~Rozdział 2~

562 28 59
                                    

/10:30/
Wstałam dość wcześnie , umyłam się i ogarnęłam.
Jak już się wcześniej dowiedziałam mam się spotkać z Amber za 30 minut pod katedrą, więc zabrałam potrzebne rzeczy i ruszyłam w wyznaczone miejsce spotkania.

/11:00/
Byłam już pod katedrą z zauważyłam tam znajomą więc do niej podbiegłam.

-Cześć Amber!-zawołałam.

-O!(Y/N) już jesteś!-przywitała się ze mną po czym kontynuowała:

-Dzisiaj czeka cię nie lada wyzwanie , idziemy na trening , może i masz jakieś umiejętności z walki wręcz ale przydałoby się to jeszcze doszlifować!-

-Też tak sądzę , to co , idziemy?-Amber tylko kiwnęła głową po czym poszłyśmy na trening.Nie było łatwo , spodziewałam się czegoś lżejszego jak na początek ale widzę że koleżanka to z grubej rury leci.
Cóż więcej opowiadać , trening zajął nam cały dzień , był dosyć wyczerpujący, po całym dniu postanowiłam udać się do tawerny.
Gdy tak szłam nagle spotkałam Kaey'e:

-O, cześć Kaey'a , gdzie się wybierasz?Już się robi późno.-

-A do tawerny idę, widzę że ty też zmierzasz w tamtą stronę , może dasz się skusić na jakiegoś drineczka?Rosarii dziś nie będzie , a wiesz, nie lubię pić w samotności haha-

Rozmyślałam chwilę lecz się zgodziłam , po takim ciężkim dniu mi się należało no nie?

Weszliśmy do tawerny i zasiedliśmy przy barze , Diluca tam nie było, ale może to i jednak lepiej?
Kaeya szybko coś zamówił i zbiliśmy się kielichami na zdrowie.
Pierwszy kielich..drugi..trzeci.. i tak dalej i tak dalej.
Zaczęło mi się momentami robić nie wyraźnie i kręciło mi się w głowie lecz to nie przeszkadzało mi w śmianiu się z Kaey'ą.
Zrobiło się już naprawdę późno, dalej tkwiliśmy przy barze , lecz teraz Kaeya zachowywał sie jakoś dziwnie.
Przyglądał się mi i jeździł ręką po moim udzie i kolanie , wielokrotnie zabierałam jego rękę lecz on nie przestawał.Nagle usłyszałam jakiś huk za nami , był to Diluc i drzwi od tawerny które spowodowały hałas podczas trzaśnięcia.Była z nim Amber która jak zwykle została poproszona o odprowadzenie tego głomba do domu.
Muzyka ucichła tak samo jak śmiechy i rozmowy, Diluc oraz Amber nie mieli za miłego wyrazu twarzy, no nie dziwię się lecz wtedy jeszcze nie widziałam co się święci.

-Amber bądź tak miła i weź tego pajaca do domu , ja się zajmę (Y/N)- warknął.

Brązowo włosa szybko wzięła Kaey'e i wyprowadziła z tawerny.
W pewnym momencie Diluc podszedł do mnie z mrożącym krew w żyłach spojrzeniem , zlękłam się i trochę skuliłam, myślałam że zaraz podniesie na mnie rękę.

Wziął mnie pod ramię i próbował wnieść na góre.Nie szło nam to za dobrze lecz po chwili nie czułam gruntu pod nogami, tak , Diluc wziął mnie na ręce i zaczął nieść na górę, nie wiem czy to efekt tego że byłam pijana ale poczułam coś w rodzaju motylków w brzuchu.
Sprawnie znaleźliśmy się na górze , Diluc wszedł do mojego pokoju i położył mnie na łóżku po czym usiadł na fotelu obok.

-Słuchaj nawet nie wiesz jak bardzo sobie nagrabiłaś , pić taką ilość alkoholu , i to jeszcze z tym przygłupem?!-

-Pozwalałaś mu się obmacywać?!JESTEŚ NIENORMALNA?!-kontynuował.

-Nuoo ŁaleEe..- próbowałam coś z siebie wydusić lecz mój niezrozumiały bełkot przerwał Diluc:

-Bez żadnego ale , jesteś kompletnie pijana , ile ty tego wypiłaś? 8-10 kielichów?A z resztą , bez dyskusji i teraz idziesz spać.I nie myśl sobie że coś ci ujdzie na sucho.-

No zawiało grozą , postanowiłam się ten jeden raz posłuchać , położyłam głowę normalnie na poduszce i wpatrywałam się w czerwono włosego z zaszklonymi oczami.

-I na co się tak patrzysz?Nie wyjdę stąd póki nie będę miał pewności że nie zasnęłaś i nie pójdziesz po alkohol.- odpowiedział.

Raczej nie pozostało mi nic innego niż pójście spać, więc szybko zamknęłam oczy i odpłynęłam w krainę snów.

| Wiem że takie krótkie , ale nie chciałam byście dłużej czekali , po prostu brak weny i ostatnie problemy mnie trochę blokowały ale mam nadzieję że zrozumiecie , miłego dnia/nocy ❤️|
(Ps.Upiornego Halloween 🎃✨)

~Jak zauroczyłam się w czerwonowłosym barmanie~Diluc × Reader~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz