~Rozdział 9~

316 18 9
                                    

Dzisiejszego ranka zamiast promieni słońca obudził mnie dźwięk kropel deszczu uderzającego o parapet, obróciłam się na drugi bok by nie zwracać na to uwagi i spać dalej.
Nagle poczułam czyjąś dłoń na mojej i otworzyłam oczy.

-Wstajemyyy.-mówił cichym jak i szczodrym głosem Diluc.

-Mhmmm...-mruczałam pod nosem.

-Zapraszam na śniadanie m'lady, powiem ci co będziemy dzisiaj robić.-mówił wychodząc z pokoju.

-*my?..*-pomyślałam wstając z łóżka.

Jak to zwykle , ogarnęłam się trochę, oczywiście zostałam w piżamie na ten moment i zeszłam na dół.
Zasiadłam do nakrytego stołu na przeciwko współlokatora i zaczęłam jeść śniadanie.

-Co miałeś na myśli mówiąc 'BędzieMY robić'?-spytałam.

-Cóż, dzisiaj mam czas wolny więc pomyślałem że spędzimy go razem.-spoglądał na mnie równocześnie jedząc śniadanie.

-Oo..-.

-Coś nie tak?-spojrzał na mnie pytająco.

-Nie nie , wszystko okej ale, co będziemy takiego robić w domu?-fakt faktem, przecież padał deszcz.

-Spokojnie , coś się wymyśli~ -puścił oczko i pstryknął palcami , na znak by jedna z gosposi przyszła i sprzątneła ze stołu.

Ja jak zwykle wstałam i zaczęłam pomagać ale Diluc wziął mnie za rękę i zaciągnął do salonu.

-Nie nie nie, dzisiaj spędzasz czas ze mną.-.

-Ale..-.

-Żadnego ale.-przerwał mi.

*Mini skip*

Siedzieliśmy przy kominku i graliśmy w karty , bardzo kreatywne nie powiem.

(Nawet nie wiecie jak kusi mnie by dać scenę jak grają w UNO)

-JEZU NO ZNOWU?ILE RAZY MOŻNA WYGRYWAĆ NOOOOO-z jakże wielką frustracją kładłam swoje karty na stół.

-No dobra, dam ci fory-mówił śmiejąc się.

-NIE.-byłam zawzięta i chciałam pokazać mu że też umiem wygrywać.

-Na pewno?-spytał z tym swoim uśmieszkiem na twarzy.

-Tak.Ale teraz mam propozycję.Jeżeli JA wygram , idziemy się przejść.-powiedziałam stanowczo patrząc w jego czerwone oczy z odbijającym się blaskiem kominka.

-Ale (Y/N) , przecież pada cały dzień.-.

-Wiem o tym.-złowieszczo się uśmiechnęłam i zaczęliśmy partyjkę.

*Kolejny mini skip po partyjce*

Patrzeliśmy na siebie przeszywającym wzrokiem zza kart.Była to decydująca chwila.

-Na 3..-powiedziałam.

-1..,2..,3..-mówiliśmy i na ostatnią cyfrę odsłoniliśmy karty.

Patrzyliśmy na stół w ciszy analizując karty przeciwnika.

-WYGRAŁAM!WYGRAŁAM!YES YES YES!-wstałam z fotela i zaczęłam skakać.

-I KTO TU WYJDZIE NA DESZCZ SIE ZMOCZYĆ?TAK TYYY-skakałam wokół Diluca który na myśl wyjścia na deszcz nie był za bardzo zadowolony.

Przebrałam się , założyłam buty i czekałam przy drzwiach na Diluca.
Po chwili zjawił się z oburzoną miną.

-Wychodzisz czy co.-pytał równie oburzonym głosem na co ja tylko pociągnęłam go za rękę i wybiegłam z rezydencji.

~Jak zauroczyłam się w czerwonowłosym barmanie~Diluc × Reader~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz