- Nie chcemy tu mieć takich ludzi jak ona- powiedział prawdopodobnie jej tata, smutna prawda bo ludzie tacy jak ja czyli wychudzeni i z niepełnosprawnością nie mają tutaj normalnego życia.
Dziewczynka spojrzała się na mnie tylko teraz inaczej. Jej spojrzenie pokazywała współczucie, jakby chciała do mnie podejść i mnie pocieszyć.
I tak zrobiła
- Tatusiu dasz mi chwilę- spytała się
- Dobrze, tylko wracaj szybko do domu- powiedział i prawdpodobnie poszedł do swojego domu
- Em przepraszam czy wszystko dobrze? Co się stało?- spytała się dziewczynka podchodząc bliżej
Na te słowa ostatkiem sił sięgnęłam po zeszyt i napisałam.
Tak dobrze, leć do taty bo pewnie się o ciebie martwi :)
Napisałam i pokazałam jej wiadomość na co ta spojrzała na mnie zaciekawiona i spytała:
- Nie możesz mówić?- spytała na co ja kiwnęłam głową, ała. Nawet sam nią ruch bolał mnie.
Dziewczynka smutno patrzyła się na mnie i sięgnęła do torebki z, której wyjęła malutką paczkę.
- Proszę, Nie jestem głodna, więc możesz zjeść, są tu pierożki- powiedziała i podała mi torebkę na co uśmiechnęłam się do niej
- A tu masz wodę- powiedziała po raz drugi i oddała mi swój bidon.
Cieszyłam się jak nie wiem, ktoś sie mną zainteresował kiedy byłam naprawdę w potrzebie. Podejrzewam, że gdyby nie ona umarłabym tutaj i tyle by było po Sae.
W zeszycie podziękowałam jej za to co dla mnie zrobiła, mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy. Pożegnała się ze mną i pobiegła do domu. Otworzyłam torebkę i dodatkowo znalazłam tam chusteczki. Teraz mam czym zatamować krwawienie.
Na początku zajełam się ranami zużywając chusteczki i trochę wody, a potem zabrałam się za jedzenie. Jakie to pyszne, dawno niczego nie miałam w ustach.
***
Obudził mnie czyjś głos, nie był on miły tylko oschły.
- Dziecko wynocha! To nie miejsce dla dzieci- mówiła osoba widocznie do mnie, szybko się popatrzyłam dookoła siebie i zobaczyłam, że ta moja "pobudka" przyciągnęła kilka osób, które patrzyły się na mnie. Chciałam teraz zniknąć jak najszybciej, nie lubię być w centrum uwagi.
Wstałam z chodnika i jak gdyby nigdy nic skierowałam się w stronę domu, jednak szybko coś, a raczej ktoś mnie zatrzymał.
- Mówię coś do ciebie dziecko!- krzyknął wyraźnie wkurzony, oj będzie źle.
Pokazałam palcem na usta, bo nigdzie nie mogłam znaleźć mojego zeszytu. Widocznie go zgubiłam.
- Jesteś głodna? Jeszcze czego!- wrzasnął mi do ucha na co skrzywiłam się, bolało.
Pokręciłam głową na nie co chyba jeszcze bardziej go zirytowało bo tupną nogą i zrobił się czerwony ze złości.
- Gdzie twoi rodzice!- znów wrzasnął, na co ja pokazałam palcem niebo i uśmiechnęłam się do niego smutno.
- Nie będę się z tobą bawić smarkaczu!- powiedział, wziął mnie do góry i rzucił w beczki.
Ała
Ała
Bolało i to strasznie. Spróbowałam stanąć na nogach jednak nie mogłam iść. Zbyt mnie bolała prawa noga. Chwiciłam się za nią, a na policzkach poczułam mokre łzy.
Widocznie tamten Pan był strasznie zły bo przez zapłakane oczy zobaczyłam jak zbliża się w moim kierunku. Pokreciłam głową i machałam rękoma, żeby się odczepił. Jednak zachowywał się jak rzep.
- Jeszcze z Tobą nie skończyłem bachorze, a teraz zaprowadź mnie do swojego domu, pogadam sobie z twoimi rodzicami- powiedział chwytając mnie za bluzkę podnosząc do góry, na co próbowałam mu się wyrwać.
Nie będę go nigdzie prowadziła
Pokreciłam głową na nie, muszę się postawić i być silna. Kątem oka widziłam, że ten incydent zaciekawił wiele mieszkańców bo z minutę na minutę ktoś przychodził.
A najgorsze było to, że pozwalali mu na krzywdzeniem ludzi.
Boli mnie serce...
Coraz więcej łez zlatywało mi na ubranie kiedy zacisnął mi rękę tak, że traciłam oddech.
- Zostaw ją- usłyszałam czyjś oschły głos
CZYTASZ
Nie potrzeba słów by kochać |Gaara x Oc|
Romance!!!Zawieszone!!! Sae jest brązowowłosą dziewiętnastoletnią dziewczynką Jednak jej życie różni się od innych A dlaczego? Kiedy była młodsza miała wypadek, w którym straciła możliwość mówienia i ważne dla niej osoby...rodziców, jednak w porównaniu do...