|6|

92 12 4
                                    


- Zostaw ją- usłyszałam czyjś oschły głos, od wylądowania w drewnianych beczkach uszy mi szwankują przez co nie mogłam rozpoznać głosu tajemniczej osoby.

Usłyszałam krzyk ludzi, którzy patrzyli się na nas.

- to on!

- uciekamy!

- tu jest niebezpiecznie!

Krzyczeli ludzie, przez co moje uszy jeszcze bardziej cierpiały.

- Puszczaj ją bo ciebie zabije- powiedziała nieznana mi osoba, nie mówiła tego w strachu bądź ze wściekły głosem. Był bezuczuciowy.

- Co mi zrobi taki bachor z czerwoną czupryną- powiedział i jeszcze bardziej mnie ścisnął.

- Jak sobie Pan życzy- powiedział i po chwili poczułam jak spadam na ziemię.

Ała znowu spotkanie z podłożem.

- Głupek, pobrudziłeś mnie- powiedział i otrzepał się

- Nic tobie nie jest Sae- usłyszałam i pokiwałam głową na nie

- Chodź nie możesz tutaj zostać, idziemy do mnie- powiedział i pomógł mi wstać, zaczęliśmy iść, ale dużo nie przeszłam bo upadłam.

- Oj Sae, chodź na barana i otwórz wreszcie te oczy- powiedział i zrobiłam to co kazał

Zobaczyłam chłopca w czerwonych włosach z jasoniebieskimi oczami. To był przyjaciel. Gaara, kiedy go zauważyłam rzuciłam mu się na szyję. Był widocznie zdziwiony bo zastygł bez ruchu.

- Dobra chodź na barana- powiedział, na co ja zaprzeczyłam i na piasku napisałam:

Uda mi się i nie chce ciebie przeciążać, złapiesz przepukline i ja rozumiem gdybyś był starszy, ale jesteśmy równolatkami

Zobaczył to co napisałam i zaczął się śmiać. Na co popatrzyłam na niego zdziwiona.

- Kidzie, jestem od ciebie starszny- powiedział z dumą, na co ja pokreciłam oczami.

Mimo tego nie zgadzam się na ten pomysł. Podniosłam się z piasku i zaczęłam iść do przodu. Wychodzi mi to, więc idziemy! Zauważyłam też, że Gaara zaczął iść i po chwili mnie wyprzedził. W sumie nie wiem gdzie mieszka.

***

Po kilkunastu minutach drogi do domu Gaary znaleźliśmy się przed wielkim budynkiem, wyglądał jak blok i moja chatka była niczym w porównaniu do jego villi.

Był to budynek praktycznie połączony z biurem jego ojca. Co ja sobie myślałam, że będzie mieszkać w villi daleko od biura. Przecież żeby jego tata nie musiał iść godzinami ma go przy pracy.

Chłopak wszedł do domu, a ja za nim. Było czysto w porównaniu do mojej pieczary i ładnie. Widać było tutaj kobiecą rękę.

- Po prawej stronie jest kuchnia, jak chcesz sobie zrobić coś do jedzenia to śmiało, a ja zaraz przyjde- powiedział i poszedł w prawo czyli nieznaną mi stronę.

Skierowałam się zgodnie z poleceniem i chwilę zastanawiałam się czy mogę sobie coś zjeść. Mimo to, że Gaara wyraził zgodę to głupio mi jest brać sobie coś samemu.

Też tak macie?

Koniec końców postanowiłam, że zrobię herbatę dla mnie i Gaary. Jeszcze spojrzałam co trzyma w lodówce. Zauważyłam parówki, chyba nie obrazi się jak zjem sobie jedną. Szybko ja zjadłam żeby nikt nie zauważył i zrobiło mi się głupio. Idiotka ze mnie.

Zaczęłam robić herbatę, oczywiście był też problem bo nie wiem jaką on lubi pić. Zdecydowałam, że zrobię mu czarną bo jest dobra. Sobie zrobiłam strasznie mocną, a przyjacielowi średnią.

Postawiłam kubek z herbatą na wyspie i czekałam na Gaare popijając swoje picie, a w tym czasie pojawili się goście. Był to chłopak i dziewczyna, która zabrała Gaare z placu, więc pewnie to jest jego rodzeństwo.

- Że Gaara nic nie rozumie, jestem ciekaw czy się lubią, ale to tak lubią lubią- powiedział chłopiec

- Debil! Mają 9 lat co ty sobie myślisz!- krzyknęła wchodząc do kuchni. Oj

- O to ty- powiedziała dziewczynka z blond włosami

- A co tu robisz?- powiedział chłopiec podchodząc i zaczął mi się przyglądać

- Leci tobie krew, co się stało?- usłyszałam słowa od siostry Gaary. Za dużo pytań. Patrzyłam się na nich ze smutkiem przypominając sobie incydent z przed godziny.

- O-odezwij się no!- krzyknął jego brat

- Kankurou zachowuj się debilu! Chodź dziecko wybierzesz sobie coś z mojej szafy, taka śliczna dziewczynka nie będzie latała z zakrwawionymi ciuchami- powiedziała chwytając mnie za rękę i prowadząc do wyjścia z kuchni

-Zaraz, Tema wypuszczasz obcego do pokoju?- powiedział Kankurou

- To jest przyjaciółka Gaary, mam rację dziewczynko?- spytała się mnie na co pokiwałam głową na tak

- Widzisz, a teraz do pokoju!- krzyknełą szczęśliwa, miałyśmy już iść jednak zostałyśmy zatrzymane przez Gaare

- Cześć Tema, gdzie idziesz z Sae?-spytał się wyraźnie niezadowolony

- Gaara, zaczęło się ściemniać i widzisz w czym ona chodzi? Trzeba ja przebrać i umyć i mogę to zrobić- powiedziała

- Dobra, a później idziecie spać bo ciemno się robi- powiedział Kankurou

No i powedrowałam z Termari najpierw do jej pokoju, a później zostawiła mnie w łazience żebym się umyła. Do spania mam luźną białą sukienkę, a na następny dzień sukienkę w kolorze turkusowy. Obie były śliczne.

Po umyciu się razem z Temą poszłyśmy na dół żebym później z Gaarą znowu skierowała się na górę w stronę jego pokoju.

Musieliśmy trochę przejść żeby do niego dojść, był schowany po przeciwnej stronie niż biuro kazage.

W pokoju nie było dużo rzeczy, nawet wielkie łóżko, biurko i tyle.
Wyglądało to jakby nikt tutaj nie mieszkał. Może mój pokój też nie jest umeblowany, ale ma jakiś kolor. Kiedy nazbieram pieniędzy zrobię mu remont pokoju bo tak nie może być.

- Musimy razem spać, kładź się- powiedział i poklepał miejsce obok niego na co trochę się zarumieniłam i położyłam obok

- Dobranoc- napisałam na kartce i wtuliłam się w poduszkę, byłam bardzo śpiąca, więc zasnęłam praktycznie od razu.


Ohayo! Tutaj wasza autorka i mam jedno pytanie.

A mianowicie chcecie żeby akcja działa się szybciej, czy żeby było mniej-więcej tak jak ja sobie wymyśliłam czyli powoli.

Za jakieś dwa rozdziały skończę pisać okres kiedy jeszcze nie chodzili do szkoły, więc przygotujcie się na trochę zmian!

Miłego dnia/wieczoru/nocy

Nie potrzeba słów by kochać |Gaara x Oc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz