Weszłam do komnaty i od razu zaczęłam się przygotowywać. Uczta zaczyna się o szesnastej, a jest wpół do drugiej. Pierwsze co zrobiłam to poszłam się wykąpać. Weszłam pod prysznic i włączyłam ciepłą wodę. Umyłam ciało i włosy. Gdy wyszłam przeszły mnie dreszcze - szybka zmiana temperatury.
Wysuszyłam włosy strumieniem energii z mojej ręki. Były lekko falowane, co było ich naturalną strukturą. Umyłam zęby by były choć trochę śnieżnobiałe. Ubrałam body o kolorze mojej bladej skóry i wyszłam z łazienki. Weszłam szybko do garderoby i zaczęłam się rozglądać.
Jaka by była idealna suknia na ten wieczór i co zrobić by wyglądem wpasować się mniej więcej w wygląd Lokiego? - nie chciałam zrobić mu na złość, tylko wmówić tłumowi że na co dzień normalnie się dogadujemy. Podeszłam do sukien w kolorach czerni. Powertowałam i znalazłam w końcu idealną. Była czarna, bez ramion - dzięki bogu że te body serio były w kolorze mojej skóry, przez co się nie wyróżniały. Miała mocno ściśnięty dekolt przez co moja talia wyglądała jak by miała duże wcięcie, a piersi były duże. Od mniej więcej pępka zaczynał się tiul. Dużo jego warstw więc suknia była dość obszerna. Ubrałam ją na siebie, jednak czegoś mi brakowało.
Ah już wiem.
Palcem pokazałam na suknię, a na niej pojawił się złoty brokat. Idealnie dopełnił całość.Wyszłam z garderoby i zasiadłam delikatnie przy toaletce - nie chciałam pomiąć sukni. Nie robiłam pełnego makijażu, miałam to szczęście że moja twarz była ładna, a ja to doceniłam. Pomalowałam tylko usta bez barwnym błyszczykiem i rzęsy maskarą. Czas na biżuterię. Wyciągnęłam z mojego lewego ucha trzy kolczyki, a z prawego jeden. Z ucha wyjęłam zwykłe, małe perełki i włożyłam kolczyki które od razu rzuciły mi się w oczy u Filliusa. Były to trzy wkrętki z małym piorunem, małym sztyletem i małym kwiatuszkiem. Wszystkie trzy były ze złota. Do drugiego włożyłam długą ( od początku do praktycznie końca ucha) złotą gałązkę z listkami i kwiatuszkami. Na palec założyłam swój złoty pierścionek z zielonym brylancikiem. Popatrzyłam na zegar. Piętnasta dwadzieścia, za dziesięć minut będzie Loki. Ubrałam wysokie czarne szpilki ( jestem dość bardzo niska, dlatego lubię czuć się wyższa ) i popatrzyłam w duże lustro stojące. Wyglądałam w miarę okay. Usłyszałam pukanie. Podeszłam do drzwi i otworzyłam. Przed drzwiami stał Thor.
— Przykro mi Cadoline, widziałem jak Loki szedł w stronę sali. Chyba Cię wystawił, przykro mi, naprawdę – powiedział smutnym tonem
— Jesteś niezły w przybieraniu innej postaci – zaśmiałam się
— Szlag! – Thor zamienił się nagle w Lokiego. Miał białą (dziwne jak na Lokiego, miłośnika czarnego) koszulę, przylegała do klaty i lekko prześwitywała, ale na tyle delikatnie żeby zobaczyła to tylko osoba stojąca blisko niego, tak jak ja teraz. Guzik przy szyi był odpięty, a koszula była spuszczona w spodnie. Wyglądał jak zawsze seksownie, nie ma się co dziwić więc że leciała na niego połowa Asgardu – Co mnie zdradziło?!
— Thor nie używa praktycznie w ogóle mojego imienia, a jak już to mówi Cadie. A poza tym nikomu nie mówiłam że jesteś moim towarzyszem. – zaśmiałam się – Gdzie twoje rogi Loki? Zawsze je ubierasz
— Tym razem mam inny plan. Wyglądasz w kreacji pięknie, ale brakuje Ci jednego elementu – poczułam że coś pojawia się na mojej głowie, odwróciłam się do lustra i zobaczyłam złote rogi, miały na oko po piętnaście centymetrów. Całość to można powiedzieć że była opaska, a rogi były umieszczone na środku jej
— Bardzo chcesz być w centrum uwagi? – zaśmiałam się – Ja wielki Loki, wkroczę na imprezę z największą jej atrakcją, a fakt, że ma na głowie moje rogi jeszcze bardziej sprawi, że będę w centrum uwagi! Gdyby nie fakt, że wyglądam w nich całkiem, całkiem to bym była obrażona – Loki uśmiechnął się, chyba szczerze
— Przykro mi że jestem aż tak atencyjnym dupkiem. Chodźmy na imprezę droga pani – wystawił do mnie ręką, którą chwyciłam i poszliśmy w stronę sali
Rozmawialiśmy przez całą drogę. Byłam naprawdę zadzwiona jak przyjazny potrafi być szatyn. Co prawda nie liczyłam na takie stosunki cały czas, Loki jest nie przewidywalny. Oczekuj rozczarowania, a się nie rozczarujesz...
Wchodzimy do sali i podchodzimy do Odyna. Każdy patrzy na nas, nie, to nie zdziwienie że przyszliśmy ze sobą, to zachwyt, do sali weszła księżniczka i książe. Każdy przed nami się kłaniał i robił miejce byśmy przeszli do władcy bez trudu. To onieśmielające.— Kochani! – oznajmił Odyn gdy siedzieliśmy już przy stole – Cadoline przeżyła ten okropny wypadek gdzie umarła cała szkoła. Cała oprócz Cadoline. Przeżyła nie przez szczęście, ale przez jej umiejętności! - jestem pewna że się zarumieniłam – Jestem pewny że opowie wam co się działo wtedy dokładniej jeśli się ją o to poprosi. A teraz zasiądźmy do stołu.
— Zarumieniłaś się – zauważył Loki i odsunął mi krzesło bym mogła usiądź po czym mnie przysunął i sam usiadł na swoim miejscu z prawej strony mnie.
Było najróżniejsze jedzenie.
Naprawdę.
O czym tylko pomyślisz, to tam jest. Ja wzięłam sobie kurczaka po asgardzku i ziemniaki.
Gdy ktoś skończył jeść poszedł na prawą stronę sali i tam czekał. Dziwne, nigdy się tak nie robiło. Popatrzyłam na Thora pytająco, a on tylko puścił oczko, wstał i poszedł w to samo miejsce co jego partnerka (wysoka, chuda, blondyna zakochana w nim po uszy, nazywa się Hannah).
— Loki, wiesz o co chodzi? – zapytałam gdy zobaczyłam kontem oka że kończy jeść.
— Chcą żebyś przesunęła stoły – zaśmiał się i wstał, ale nie poszedł. Czekał, aż zjem. To miłe.
— Przecież to bez sensu... I tak goście idą do innej sali na dalsze obchody – wstałam powoli od stołu, teraz każdy na mnie patrzył
— Po prostu to zrób Cadie, zaufaj mi – łatwo mu mówić. Jest bogiem kłamstw.
Tym razem popatrzyłam mu w oczy i nie widziałam tam tego błysku który miał zawsze gdy chciał coś zepsuć. Lekko uśmiechnął się do mnie i kiwnął głową na znak bym to po prostu zrobiła. Odwróciłam się do tłumu który patrzył na mnie z wyczekiwaniem. Uśmiechnęłam się i podniosłam rękę na wysokość mojego ramienia. Na dłoni pojawiła się zielona kulka energii. Obróciłam ręką w stronę stołów, a ta mała energia poszła za moją ręką - chciałam tym pokazać że panuję nad mocą - i lekko pchnęłam ręką w przód. Napięłam rękę gdy wszystkie pięć, długich stołów się zaczęło się unosić. Dałam rękę, nadal napiętą, lekko w górę a stoły uniosły się wyżej. Zaczęłam pochodzić do stołów, nadal trzymając rękę, a stoły posunęły się do tyłu. Potem podniosłam drugą rękę i napięłam ją. Poruszałam palcami - każdy palec odpowiada stołowi - a stoły ułożyły się na sobie pod ścianą. Opuściłam ręce i odwróciłam się do tłumu by się ukłoniłć. Usłyszałam gromkie brawa. Odnalazłam wzrokiem Odyna i Friggę patrzyli na mnie dumnie. Uśmiechnęłam się i podeszłam do Lokiego. Wyciągnął do mnie rękę, chwyciłam ją i poszliśmy do sali gdzie będzie taneczno-alkoholowo-przystawkowa część imprezy.
— Lubisz się popisywać – zagadał do mnie Loki
— Nie – odparłam siadając przy stole wyznaczonym dla rodziny królewskiej
— Jesteś straszną pozerką – zaśmiał się siadając obok mnie
— Nie lubię się popisywać – oznajmiłam nalewając sobie wina
— Kłamiesz to raz, a dwa towarzyszkę obsługuję towarzysz – odparł zabierając mi wino i potem sam mi je zaczął nalewać
— Nie kłamie! – oburzyłam się
— Jestem bogiem kłamstw, wiem kiedy ktoś kłamie. Słońce, kochasz się popisywać – zaśmiał się i podał butelkę Thorowi który nalał wino Hannah.
— Może trochę...
CZYTASZ
Przyjaźń oby po grób | Loki
Fanfiction" - 1051 lat, gdyby chciała zniszczyła by wszystkie dziewięć królestw jednym kiwnięciem ręki, a boi się piorunów?! - zaśmiał się Loki - Myślałem że gdy twoim starszym bratem jest Thor nie boi się burzy - Ah zamknij się, gdyby Thor pierwszym swoim pi...