Księga trzynasta: Przepraszam Loki

181 11 0
                                    

C A D O L I N E

Reszta tej masakrycznej bitwy była dla mnie za mgłą, byłam jakaś nie obecna po tym co przed chwilą zobaczyłam. Takie sytuacje jak: Fandral oberwał lodem, Laufey ożywił monstrum, które prawie nas zabiło było dla mnie mało ważne, że nie zwróciłam na to najmniejszej uwagi. I tak, zabiłam kilku Jotunheimów oraz uciekałam z moją normalną prędkością, ale nie skupiałam się na tym wszystkim. Bo po moich myślach jeszcze bardziej niż zazwyczaj wędrował Loki. Mój umysł oczyścił się z tego wszystkiego dopiero gdy Bifrost został otwarty i na ziemi stanął Odyn.

– Ojcze! Wykończymy ich razem! – krzyknął Thor z podniesionym młotem do góry. 

– Cisza. – Odyn chłodnym tonem powiedział do niego. Popatrzyłam na Lokiego, a on na mnie. Żadne z nas nie było zadowolone z faktu, że się tu znajduje. Thor zresztą po słowach swojego ojca też nie był najszczęśliwszy, ochłonął i cała radość z niszczenia Jotunheimu z niego wyparowała.

Laufey podniósł się na lodzie i sprawił tym że stał twarzą w twarz z jednookim bogiem.

– Wszech Ojcze. – uśmiechnął się wścibsko. – Starzejesz się.

Szczerze? Żałuję że nie wyłupałam mu tych czerwonych ślepi.

– Laufey, przerwij to. – powiedział do niego Odyn. Oddychał ciężej niż zazwyczaj, rzeczywiście, był już za stary by być nadal na tronie. Teraz rozumiałam tą szybko podjętą decyzję o koronacji Thora

– Twój chłopiec to rozpętał. – na niebieskiej twarzy Laufeya pojawiał się coraz bardziej złowrogi uśmiech. I wiem też, że to właśnie ten uśmiech widziałam latami na twarzy Lokiego, Lokiego Laufeysona.

Każdy patrzył się na Odyna ze strachem. Będąc szczerą, cholernie bałam się konsekwencji, ale nawet to dałabym radę przetrwać. Najgorsza jest bezsilność. W takich sytuacjach jak ta chyba przeczytałabym w myślach co druga osoba ma w głowie, jaką karę otrzymam. Jednak tym razem wiem że to nie ja zawiniłam tylko Thor. I to Thor otrzyma za to największą i pewnie najgorszą karę.

– Słusznie. – Odyn przyznał mu rację – I potraktuj jego czyny, jak czyny chłopca. Zapobiegnijmy dalszemu rozlewowi krwi.

– Za późno na układy Wszech Ojcze – Laufey pokazał swój najgorszy i najbardziej mi znany uśmiech. Asgard czeka bitwa. Co potwierdziło się w późniejszych słowach Odyna...

Gdy Laufey chciał zadać cios Odynowi przeniosło nas do Obserwatorium. Zanim jeszcze odzyskałam pełną świadomość, ze przynajmniej na te kilka chwil będę bezpieczna usłyszałam wrzaski.

– Dlaczego to zrobiłeś? – krzyknął Thor

– Wiesz co rozpętałeś? – Odyn odpowiedział tym samym tonem

– Broniłem swego domu!

– NIE POTRAFISZ obronić przyjaciół, a co dopiero całego królestwa! – Odyn był wściekły. I nie ma się co dziwić, Thor właśnie wywołał wojnę której chciałam nie dożyć. – Wyleczcie go już! – jednooki krzyknął do całej czwórki przyjaciół Thora którzy poszli z nami.

W sali zostałam tylko ja, Loki i Thor. Z osób które maczały palce w rozpętaniu wojny oczywiście. W tym momencie najgorsze dla mnie było to, że cała nasza trójka, trójka z tytułem księcia lub księżniczki zawiodła swojego króla i poniekąd ojca.

Gdy czwórka przyjaciół wyszła mój strach powiększył się. Była to panika o bezpieczeństwo moje i Lokiego, bo poszliśmy tam by nie zawieść Thora, lub nie być potem wyśmiewanym przez jego przydupasów którym zdarzały się podobne rzeczy. Moc czerpana z Asgardu jak to było w przypadku każdego z czarodziei w Asgardzie była najcudowniejszą i najgorszą umiejętnością jaką można posiadać. Mówię to ponieważ każda osoba która zna się choć trochę na magii wyczuje ten ogromny strach jaki teraz czułam. I wydaje mi się, że dlatego Loki, korzystając z okazji chwilowego wydzierania się Odyna na Thora chwycił mnie za rękę. To naprawdę dodaje otuchy.

– Stracisz królestwo jeśli nic nie zrobisz! – Thor nadal uparcie bronił swoich racji. Tak to właśnie jest być Asem. Upierdliwie bronić tego co swoje, nawet jeśli cholernie głupie. – Jotunowie muszą się mnie bać, jak niegdyś ciebie.

Loki mocniej ścisnął moją rękę, a kątem oka zobaczyłam jak spuścił głowę smutny. Chcę mu pomóc, jakoś pokazać, że dla mnie jest tym samym upierdliwym Lokim, ale przecież dwie godziny temu obrażałam Jotunów od głupich potworów.

– Przemawia przez ciebie duma i pycha! Zapomniałeś wszytko co mówiłem ci o cierpliwości!

– Wszyscy wyśmiewają twoją cierpliwość! Będziesz wygłaszał mowy a Asgard upadnie!

– JESTEŚ PRÓŻNYM, ZACHŁANNYM CHŁOPAKIEM! – Odyn kipiał ze złości, byłam pewna że jeszcze jedno słowo, a to źle się skończy

– A TY STARYM GŁUPCEM! – otworzyłam lekko usta. Thor, ulubieniec Odyna, zwrócił się do niego w ten sposób? Modliłam się by była to iluzja Lokiego, a nie sytuacja rozgrywająca się naprawdę.

– Tak, byłem nim. – Odyn spuścił głowę. Cała złość wyparowała, a przynajmniej nie była widoczna, bo przemówił spokojnie. – Myślałem, że jesteś gotów, ale myliłem się. Mogłem z tym poczekać i bardziej cię doszkolić, albo po prostu wybrać najbardziej gotową z was. 

Loki puścił moją rękę. Przez pierwsze ułamki sekundy nie zrozumiałam o co chodzi, jednak w końcu dotarły do mnie słowa. Ja? Królową? Loki podszedł krok bliżej i cicho powiedział:

– Ojcze.

– Milcz! – krzyknął na niego, a ten z powrotem cofnął się o ten krok, po czym zrobił krok w lewo by oddalić się ode mnie.

Nastała męcząca cisza, gdy nagle przemówił Odyn:

– Thorze Odynsonie. Złamałeś rozkaz swojego króla. Przez twą arogancję i głupotę, niewinne, żyjące w spokoju królestwa, poznają okrucieństwo wojny – wbił do specjalnego otworu włócznię Heimdalla i rozbłysnęły pioruny. Odyn podszedł do syna rozczarowany.

Czy wiedziałam co go czeka? Oczywiście.

Czy chciałam pomóc? Jasne!

Więc dlaczego nawet nie drgnęłam? Bo byłam tak tym wszystkim przerażona że nie mogłam się ruszyć...

– NIE ZASŁUGUJESZ NA KRÓLESTWO, NA TRON I NA SWÓJ TYTUŁ! NIE ZASŁUGUJESZ! – Odyn krzyczał odrywając po kolei ozdobnik (od autorki, nazywam to ozdobnik bo nie mam pojęcia co to) w kształcie koła pierwsze z lewej później prawej piersi, a na koniec oderwał czerwoną pelerynę. – Nie zasługujesz! Na bliskich których zdradziłeś!

Każdy patrzył na Thora ze smutkiem, nawet Odyn. Wolałabym gnić w lochach niż zostać zesłana na Midgard, co czekało mojego przyjaciela. Odyn oddalił się kilka kroków i odebrał Thorowi moc po czym zesłał na wygnanie.

– Cadoline, choć ze mną, czas szkolić cię na królową – powiedział. Poczułam ukucie w sercu, jakby ktoś wbił mi szpilę w serce. Chyba właśnie straciłam nie tylko Thora, ale i Lokiego, który miał o wiele więcej ambicji niż ja.

– Zaraz się dołączę Odynie, chciałabym powiedzieć coś Lokiemu. – podeszłam do Lokiego i przytuliłam. Nie stawiał się, ani odsuwał, stał nieruchomo z łzami w oczach.– Przepraszam cię Loki, uważam, że byłbyś lepszym następcą.

Pocałowałam go w policzek i poszłam posłusznie za Odnem...




Przyjaźń oby po grób | LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz