Księga czwarta: Ty to serio jesteś dupek

319 18 12
                                    

C A D O L I N E

          Obudziłam się zwinięta w kulkę na łóżku. Bolała mnie głowa, więc skończyłam imprezę pijana. Powoli wstałam z łóżka i pisnęłam. Thor siedział na fotelu obok mojego łóżka i spał. Gdy pisnęłam obudził się.

— Hej – powiedział jak gdyby nic

— Hej? Thor! Co ty tu robisz?! Czy my-

— Nie, spokojnie głupku! Nie przespaliśmy się czy coś...Jesteś dla mnie jak siostra – przerwał mi ze śmiechem 

— Wybiegłaś z imprezy i pobiegłem za tobą by Cię uspokoić i w ogóle. Nie chciałaś potem tam wrócić więc zostałem z tobą i pograliśmy w szachy – pokazał na stolik przed sobą gdzie rzeczywiście leżały szachy  
— To miłe Thorze, a opowiedział byś mi jak było na tej imprezie? – zapytałam

— Jak było ogólnie czy co robiłaś? – tym razem on zadał pytanie

— Każda impreza na której jestem jest świetna więc... – zamrugałam teatralnie

— Co ostatniego pamiętasz?

— Jak Loki nalewał mi pierwszą lampkę wina – uśmiechnęłam się koślawo do Thora który patrzył na mnie jak by zobaczył Lokiego który pod postacią klacz, rodzi małego konika.

— Musisz odłożyć alkohol – wyznał

— Nie mam zamiaru, dopiero tydzień temu pozwolono mi porządnie zachlać na imprezach i nie mam zamiaru tego odłożyć do co najmniej  zajścia w ciążę – syknęłam z bólu, głowa mi nie daje o sobie zapomnieć

— Z twoim charakterem o to nie trudno – wymamrotał pod nosem Thor

— Udam że się przesłyszałam przez ból głowy. A więc? Co się działo? – wbiłam w niego wzrok

— A więc. Ty i Loki dużo rozmawialiście, i chyba zaczerpnę radę jak to robisz. Po pięciu, sześciu lampkach wina - wiem to bo piłaś w tym samym tempie co Hann - Loki zaprosił cię do tańca. Tańczyliście koło godziny i na chwilę siedliście przy stole-

— Czekaj, skąd ty wiesz co tak dokładnie my robiliśmy?! – przerwałam mu

— Hannah źle się poczuła po winie i poszła z imprezy, a że każda inna dziewczyna na imprezie która była wolna jest od niej brzydsza to siedziałem i się wam przyglądałem

— To bardzo płytkie podejście do kobiet i normalnie bym się już do ciebie nie odzywała, ale skoro na nas patrzyłeś to, opowiadaj dalej – usiadłam na fotelu na przeciwko jego, pomiędzy nami był stolik z szachami. Chwyciłam jednego pionka - królową - i obracałam w rękach. Zawsze tak robiłam gdy ktoś mi coś opowiadał, pomagało mi to w odciągnięciu myśli od wszystkiego i słuchaniu tylko tego co opowiada ta osoba.

— Na czym skończyłem?

— Że siedzliśmy przy stole

— A okay. No to, siedliście przy stole. Loki coś ci powiedział i zawołał kelnera. Po chwili ten przyszedł z dziesięcioma kieliszkami czystej. Chyba mieliście zakład kto szybciej wypije pięć. Loki wypił szybciej, a potem podszedł do orkiestry. Powiedziałaś do mnie żebym po występie ocenił twój śpiew od jeden do dziesięć. Orkiestra odeszła od swojego stanowiska a ty zajęłaś miejsce pianisty-

— O boże! Tylko nie mów mi że coś śpiewałam grając na pianinie... – podłamałam się lekko

— Ale właśnie to zrobiłaś, i wiesz co?! Było świetnie. Chyba nikt w Asgardzie nie śpiewa tak ładnie – zarumieniłam się

— Dziękuję Thorze, jesteś naprawdę świetnym przyjacielem. – przyznałam – Co było dalej? Dlaczego uciekłam?

— Tego nie wiem

— Jak to nie wiesz? – zapytałam zdziwiona

— Po twoim występie poszedłem zobaczyć co u Hann. Gdy wracałem wpadłaś na mnie cała zapłakana. Są dwie opcje, albo ciebie też chwyciło to wino i bolał cię brzuch tak że płakałaś, albo-

— To Loki coś mi zrobił... – dokończyłam

— Muszę się z nim zobaczyć. I to jak najszybciej! – wstałam i przytuliłam Thora – Dzięki za pomoc bracie.

Wybiegłam z pokoju i zapukałam do komnaty Lokiego. Nikt nie odpowiedział. Otworzyłam więc drzwi, Lokiego nie było w środku.

— Gdzie jest ten jebany wiedźmin?! – zapytałam samą siebie na głos

— Po pierwsze przez kogo jebany, po drugie czy ty kiedykolwiek widziałaś wiedźmina i po trzecie po co mnie nachodzisz – powiedział ktoś za mną. Odwróciłam się, tym kimś był nie kto inny jak Loki z kilkoma książkami w rękach.

— Ty to serio jesteś dupek – dałam mu w twarz z otwartej ręki

— Ała?! – popatrzył na mnie zdezorientowany – Co ci odbiło?!

— Co mi zrobiłeś na imprezie?! – zapytałam

— A co miałbym ci zrobić?

Naprawdę nie wiedział.

Brak tego błysku w jego zielonych tęczówkach.

Biedny, a ja mu przywaliłam...

— Albo kłamiesz tak, że oszukujesz mój wspaniały szósty zmysł, albo serio nic nie zrobiłeś. No! – pokazałam na łóżko dając tym znak żeby usiadł – Czas się tłumaczyć Odynson.

— No tak, biedna, pokrzywdzona dziewczynka z silnym charakterem wejdzie do mojego pokoju, uderzy mnie w twarz i pomyśli że zrobię wszystko co mi karze. – zaśmiał się sarkastycznie – Słodka, tobie się tylko wydaje, że przez fakt, że jesteś jaka jesteś każdy ci ulegnie.
Loki odłożył książki na półkę ignorując mnie. Były to głównie kryminały z tego co widziałam. Potem chłopak oparł się o ścianę na przeciwko łóżka na którym usiadłam i popatrzył na mnie z tym swoim uśmieszkiem który teraz miałam ochotę zerwać mu z tej pięknej twarzyczki. Patrzył na mnie obserwawczo, jakby próbował mi czytać z twarzy.

— Co cię męczy? – zapytał mnie w końcu.

— Co się stało na imprezie? Dlaczego wybiegłam? – zapytałam nie przerywając kontaktu wzrokowego. Niech nie myśli że tak łatwo mnie zawstydzić.

— A po co ci to wiedzieć? Boisz się że cię ośmieszyłem? – jego uśmiech był coraz szerszy

— Przestań Loki, wiem że to nie ty. Co się stało na imprezie że wybiegłam? – powtórzyłam pytanie

— Po co ci ta informacja? – zapytał. Loki i te jego gierki. Tylko chce zdenerwować człowieka.

— Intuicja mi podpowiada że dowiedziałam się czegoś czego nie chciałam. Dedukuję że słyszałeś co – wstałam z łóżka i zrobiłam ruch ręką w której pojawiła się zielona energia. Z której myślami stworzyłam duży, ostry sopel energii.

— I co przebijesz mi tym płuco, serce, wątrobę czy inną przeponę? – zapytał prześmiewczo

— Dobry pomysł, przypomnij mi o tym gdy przestaniesz mi być potrzebny. A teraz, powiesz o co chodzi? – uśmiechnęłam się sztucznie

— No dobra, ale przestań się do mnie zbliżać z tą igłą – przewrócił oczami

— Bo? Lubię swoje magiczne sztuczki – znowu się zbliżyłam o milimetr

— Bo – próbował mnie przedrzeźniać – masz kaca i nie dasz rady zrobić gwałtownego ruchu jak ja wyczaruje swoją igięłkę i zaczniemy się bić. – usiadł na fotelu przy półce z książkami i znowu wbił we mnie swój wzrok

— Co prawda to prawda – przyznałam mu racje i obróciłam ręką, sprawiłam tym by igła zniknęła. Wzięłam do ręki jedną z wielu poduszek z łóżka i usiadłam na niej przed nim.

— A więc Odynson? Co się stało?

— Tańczyliśmy. Był to normalny, wolny taniec. Przysypiałaś już lekko więc byłaś we mnie wtulona. Nagle cała senność z ciebie upłynęła i powiedziałaś mi że zauważyłaś osobę która może wiedzieć prawdę...

Przyjaźń oby po grób | LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz