C A D O L I N E
Obudziłam się zwinięta w kulkę na łóżku. Bolała mnie głowa, więc skończyłam imprezę pijana. Powoli wstałam z łóżka i pisnęłam. Thor siedział na fotelu obok mojego łóżka i spał. Gdy pisnęłam obudził się.
— Hej – powiedział jak gdyby nic
— Hej? Thor! Co ty tu robisz?! Czy my-
— Nie, spokojnie głupku! Nie przespaliśmy się czy coś...Jesteś dla mnie jak siostra – przerwał mi ze śmiechem
— Wybiegłaś z imprezy i pobiegłem za tobą by Cię uspokoić i w ogóle. Nie chciałaś potem tam wrócić więc zostałem z tobą i pograliśmy w szachy – pokazał na stolik przed sobą gdzie rzeczywiście leżały szachy
— To miłe Thorze, a opowiedział byś mi jak było na tej imprezie? – zapytałam— Jak było ogólnie czy co robiłaś? – tym razem on zadał pytanie
— Każda impreza na której jestem jest świetna więc... – zamrugałam teatralnie
— Co ostatniego pamiętasz?
— Jak Loki nalewał mi pierwszą lampkę wina – uśmiechnęłam się koślawo do Thora który patrzył na mnie jak by zobaczył Lokiego który pod postacią klacz, rodzi małego konika.
— Musisz odłożyć alkohol – wyznał
— Nie mam zamiaru, dopiero tydzień temu pozwolono mi porządnie zachlać na imprezach i nie mam zamiaru tego odłożyć do co najmniej zajścia w ciążę – syknęłam z bólu, głowa mi nie daje o sobie zapomnieć
— Z twoim charakterem o to nie trudno – wymamrotał pod nosem Thor
— Udam że się przesłyszałam przez ból głowy. A więc? Co się działo? – wbiłam w niego wzrok
— A więc. Ty i Loki dużo rozmawialiście, i chyba zaczerpnę radę jak to robisz. Po pięciu, sześciu lampkach wina - wiem to bo piłaś w tym samym tempie co Hann - Loki zaprosił cię do tańca. Tańczyliście koło godziny i na chwilę siedliście przy stole-
— Czekaj, skąd ty wiesz co tak dokładnie my robiliśmy?! – przerwałam mu
— Hannah źle się poczuła po winie i poszła z imprezy, a że każda inna dziewczyna na imprezie która była wolna jest od niej brzydsza to siedziałem i się wam przyglądałem
— To bardzo płytkie podejście do kobiet i normalnie bym się już do ciebie nie odzywała, ale skoro na nas patrzyłeś to, opowiadaj dalej – usiadłam na fotelu na przeciwko jego, pomiędzy nami był stolik z szachami. Chwyciłam jednego pionka - królową - i obracałam w rękach. Zawsze tak robiłam gdy ktoś mi coś opowiadał, pomagało mi to w odciągnięciu myśli od wszystkiego i słuchaniu tylko tego co opowiada ta osoba.
— Na czym skończyłem?
— Że siedzliśmy przy stole
— A okay. No to, siedliście przy stole. Loki coś ci powiedział i zawołał kelnera. Po chwili ten przyszedł z dziesięcioma kieliszkami czystej. Chyba mieliście zakład kto szybciej wypije pięć. Loki wypił szybciej, a potem podszedł do orkiestry. Powiedziałaś do mnie żebym po występie ocenił twój śpiew od jeden do dziesięć. Orkiestra odeszła od swojego stanowiska a ty zajęłaś miejsce pianisty-
— O boże! Tylko nie mów mi że coś śpiewałam grając na pianinie... – podłamałam się lekko
— Ale właśnie to zrobiłaś, i wiesz co?! Było świetnie. Chyba nikt w Asgardzie nie śpiewa tak ładnie – zarumieniłam się
— Dziękuję Thorze, jesteś naprawdę świetnym przyjacielem. – przyznałam – Co było dalej? Dlaczego uciekłam?
— Tego nie wiem
— Jak to nie wiesz? – zapytałam zdziwiona
— Po twoim występie poszedłem zobaczyć co u Hann. Gdy wracałem wpadłaś na mnie cała zapłakana. Są dwie opcje, albo ciebie też chwyciło to wino i bolał cię brzuch tak że płakałaś, albo-
— To Loki coś mi zrobił... – dokończyłam
— Muszę się z nim zobaczyć. I to jak najszybciej! – wstałam i przytuliłam Thora – Dzięki za pomoc bracie.
Wybiegłam z pokoju i zapukałam do komnaty Lokiego. Nikt nie odpowiedział. Otworzyłam więc drzwi, Lokiego nie było w środku.
— Gdzie jest ten jebany wiedźmin?! – zapytałam samą siebie na głos
— Po pierwsze przez kogo jebany, po drugie czy ty kiedykolwiek widziałaś wiedźmina i po trzecie po co mnie nachodzisz – powiedział ktoś za mną. Odwróciłam się, tym kimś był nie kto inny jak Loki z kilkoma książkami w rękach.
— Ty to serio jesteś dupek – dałam mu w twarz z otwartej ręki
— Ała?! – popatrzył na mnie zdezorientowany – Co ci odbiło?!
— Co mi zrobiłeś na imprezie?! – zapytałam
— A co miałbym ci zrobić?
Naprawdę nie wiedział.
Brak tego błysku w jego zielonych tęczówkach.
Biedny, a ja mu przywaliłam...
— Albo kłamiesz tak, że oszukujesz mój wspaniały szósty zmysł, albo serio nic nie zrobiłeś. No! – pokazałam na łóżko dając tym znak żeby usiadł – Czas się tłumaczyć Odynson.
— No tak, biedna, pokrzywdzona dziewczynka z silnym charakterem wejdzie do mojego pokoju, uderzy mnie w twarz i pomyśli że zrobię wszystko co mi karze. – zaśmiał się sarkastycznie – Słodka, tobie się tylko wydaje, że przez fakt, że jesteś jaka jesteś każdy ci ulegnie.
Loki odłożył książki na półkę ignorując mnie. Były to głównie kryminały z tego co widziałam. Potem chłopak oparł się o ścianę na przeciwko łóżka na którym usiadłam i popatrzył na mnie z tym swoim uśmieszkiem który teraz miałam ochotę zerwać mu z tej pięknej twarzyczki. Patrzył na mnie obserwawczo, jakby próbował mi czytać z twarzy.— Co cię męczy? – zapytał mnie w końcu.
— Co się stało na imprezie? Dlaczego wybiegłam? – zapytałam nie przerywając kontaktu wzrokowego. Niech nie myśli że tak łatwo mnie zawstydzić.
— A po co ci to wiedzieć? Boisz się że cię ośmieszyłem? – jego uśmiech był coraz szerszy
— Przestań Loki, wiem że to nie ty. Co się stało na imprezie że wybiegłam? – powtórzyłam pytanie
— Po co ci ta informacja? – zapytał. Loki i te jego gierki. Tylko chce zdenerwować człowieka.
— Intuicja mi podpowiada że dowiedziałam się czegoś czego nie chciałam. Dedukuję że słyszałeś co – wstałam z łóżka i zrobiłam ruch ręką w której pojawiła się zielona energia. Z której myślami stworzyłam duży, ostry sopel energii.
— I co przebijesz mi tym płuco, serce, wątrobę czy inną przeponę? – zapytał prześmiewczo
— Dobry pomysł, przypomnij mi o tym gdy przestaniesz mi być potrzebny. A teraz, powiesz o co chodzi? – uśmiechnęłam się sztucznie
— No dobra, ale przestań się do mnie zbliżać z tą igłą – przewrócił oczami
— Bo? Lubię swoje magiczne sztuczki – znowu się zbliżyłam o milimetr
— Bo – próbował mnie przedrzeźniać – masz kaca i nie dasz rady zrobić gwałtownego ruchu jak ja wyczaruje swoją igięłkę i zaczniemy się bić. – usiadł na fotelu przy półce z książkami i znowu wbił we mnie swój wzrok
— Co prawda to prawda – przyznałam mu racje i obróciłam ręką, sprawiłam tym by igła zniknęła. Wzięłam do ręki jedną z wielu poduszek z łóżka i usiadłam na niej przed nim.
— A więc Odynson? Co się stało?
— Tańczyliśmy. Był to normalny, wolny taniec. Przysypiałaś już lekko więc byłaś we mnie wtulona. Nagle cała senność z ciebie upłynęła i powiedziałaś mi że zauważyłaś osobę która może wiedzieć prawdę...
CZYTASZ
Przyjaźń oby po grób | Loki
Fanfiction" - 1051 lat, gdyby chciała zniszczyła by wszystkie dziewięć królestw jednym kiwnięciem ręki, a boi się piorunów?! - zaśmiał się Loki - Myślałem że gdy twoim starszym bratem jest Thor nie boi się burzy - Ah zamknij się, gdyby Thor pierwszym swoim pi...