Księga jedenasta: Loki manipulant

225 11 3
                                    

C A D O L I N E

— Odynie, to olbrzymy – powiedziałam przerażona gdy usłyszałam charakterystyczny, głośny chód tej rasy. On też go usłyszał bo przerwał przysięgę.

— Też to słyszę Cadoline – odpowiedział.

Odyn stuknął berłem i pewna byłam że obudził tym NIszczyciela, dużą maszynę która broniła skarbca. Uczyłam się o nim jeszcze w szkole czarownic, że jeszcze nikt go nie pokonał. Każdy ginął od laseru którym strzela z głowy. I tak też się stało tym razem...

Poszłam z Odynem, Thorem i Lokim do skarbca. Zobaczyłam zwłoki olbrzymów i naszych ludzi, chcieli ukraść szkatułę starożytnych Zim, ale im przeszkodzono...Koronacja Thora to była idealna okazja na wejście do Asgardu.

— Jotunowie za to zapłacą! – powiedział Thor oskarżycielskim tonem. Ja i Loki rozglądaliśmy się po komnacie patrząc na szkody. Podchodziłam do każdego sprawdzić czy na pewno nie żyją. Nie było tętna u żadnego z naszych ludzi i z olbrzymów.

 — Już zapłacili życiem Thorze – odpowiedziałam mu i wróciłam na swoje poprzednie miejsce, obok Lokiego.

— Dobrze mówisz Cadoline. – przyznał Odyn – Muszę Ci powiedzieć że też mogłabyś być dobrą królową. – Loki odwrócił głowę z zazdrością – Skoro Niszczyciel sprawdził się, a szkatuła jest na bezpieczna na miejscu i nic się nie stało-

— Nic się nie stało?! – przerwał mu Thor – Wdarli się do zbrojowni, gdyby skradli choć jedną relikwię! – bóg zaczął podnosić głos

— Ale nie skradli – Odyn wciąż mówił spokojnym głosem

— Chciałbym wiedzieć dlaczego – Thor nadal krzyczał. Ja i Loki patrzyliśmy się tylko na nich ze zdziwieniem

— Zawarłem rozejm z królem Jotunów – głos Odyna był nadal bardzo spokojny. Odwrócił się od szkatuły i patrzył na Thora. Przybliżyłam się lekko do Lokiego, nie mam pojęcia czemu, czułam się wtedy bezpiecznie. Bycie obok niego było dla mnie gwarancją bezpieczeństwa, mimo że jest bogiem kłamstw i oszustw. Loki zauważył to i objął mnie w pasie po czym szepnął "Ej, spokojnie. Jesteś bezpieczna". Zauważyłam że straciłam rachubę co się teraz dzieje w rozmowie. Słyszałam krzyki, ale nic do mnie nie docierało, aż do chwili gdy o moje uszy obiło się słowo wojna wypowiedziane przez Thora.  I wtedy zrozumiałam że ta rozmowa może doprowadzić do czegoś złego...

— Spójrz jak daleko zaszli! – Thor był naprawdę wściekły. To jedyne nad czym nie panował, nad złością.

— Lepiej się zabezpieczymy, Thorze dobry król nie namiesza w dziewięciu króle- – Zaczęłam mówić swoją opinię.

— JAKO KRÓL ASGARDU! – nawrzeszczał na mnie. Poczułam że Loki mocniej mnie chwycił i przysunął do siebie lekko. On także wiedział że Thor w złości może zrobić wszystko. Pierwszy raz wystraszyłam się Thora. Na szczęście przerwano mu stanowczym "NIE JESTEŚ KRÓLEM" wypowiedziane przez Odyna. Blondyn natychmiastowo ochłonął. Na jego twarzy pojawiło się załamanie.

 Ale nie to zwróciło moją uwagę,

Moją uwagę przykuł jego brat.

I jego uśmiech znaczący tylko jedno:

Ma plan, niekoniecznie miły dla Thora. 

Odyn wyszedł z sali, a za nim Thor, wściekły i załamany. W sali zostałam tylko ja i Loki. Wziął ze mnie rękę i chciał wyjść jednak mocą chwyciłam go tak by nie mógł się ruszyć.

 — Co jest Cadoline? Przestała się bać to obudziła się wredota? – zaśmiał się, w sumie jedyne co mógł zrobić to mówić, całe jego ciało było usztywnione.

— Nie zrobisz mu krzywdy. – powiedziałam, a ręką przyciągnęłam go do siebie. Wyglądał fajnie, taki lewitujący, zamrożony Asgardczyk.

 — Ale o co ci chodzi?! – zapytał, lewitował za mną, chciałam być pewna że nic nie powie Thorowi

— O CO CHODZI?! – zatrzymałam się, on zresztą też gwałtownie wtedy stanął w miejscu – Loki, znam ten uśmiech, chcesz mu coś powiedzieć, nie pozwolę ci na to! – krzyknęłam

— Ale słońce, ja już jestem obok niego w komnacie gdzie miała być uczta, lepiej się śpiesz bo zaraz mu podpowiem co mam zrobić – i wtedy lewitujący Loki rozpłynął się.

Kurwa. To iluzja.

Pobiegłam ile miałam sił w nogach i rzeczywiście Loki był obok niego, nawet nie tyle co był obok jego, on już skończył z nim rozmawiać.

— Cadoline, jesteś! Właśnie chciałem cię iść szukać! – Thor od razu gdy mnie zauważył podszedł do mnie i chwycił za ramiona – Musisz mi pomóc

— Ale w czym? – zapytałam czekając na najgorsze. Popatrzyłam na Lokiego pytająco, on tylko uśmiechnął się chytrze

— Mój brat chce zaatakować olbrzymy, mówiłem mu że to szaleństwo, ale uparł się... – powiedział brunet.

Byłam wściekła, nigdy nie był najlepszym bratem, ale teraz?

Jak on może manipulować Thora jeśli chodzi o takie sprawy? Przecież Odyn będzie wściekły jak się dowie że jego pierworodny syn to zrobił!

Usłyszałam że ktoś wszedł do sali. Były to przydupasy Thora.

— Cóż to? – zapytał  jeden z nich, Volstagg i podszedł do wywalonego przez Thora stołu by zjeść to co zostało z owoców i innych przysmaków.

 Ruszamy do Jotunheimu – oznajmił Thor – Loki i Cadoline idą ze mną, a wy dołączycie się? – popatrzyłam na Thora z dezaprobatą. 

No bo, przepraszam, ale kiedy zgodziłam się tam iść?

Usiadłam obok Lokiego na schodkach. Bo co mogłam zrobić? Thor jest nie tylko bardzo naiwny, ale i bardzo uparty. Wiadome było że pójdziemy tam, bo nie zawiedziemy Thora.

Popatrzyłam się na Lokiego, byłam tak blisko niego że byłam pewna że nikt inny nie usłyszy słów które wyszeptam.

— Gdyby nie fakt że jestem pewna że prędzej czy później sam by na to wpadł zepchnęłabym cię z najwyższej wierzy – powiedziałam

— Już się boję słodka – odpowiedział

W czasie naszej krótkiej wymiany zdań Thor zdążył dostać opieprz od Fandrala, ale nic to na nim nie zrobiło, nad był na swoim:

— Mój ojciec pokonał ich armię i odebrał ich szkatułę! – ja i Loki dosłownie w tym samym momencie jebnęliśmy face palma – My tylko zadamy kilka pytań

Serio? Jak można być tak głupim?!

— Nie wolno nam! – upierała się Siera

No, ale zgadnijcie kto kilkanaście minut później kroczył w stronę Heimdalla by prosić go o zdradę? Tak to właśnie my idziemy na śmierć by nie zawieść naszej ukochanej blondyny Thora...




Przyjaźń oby po grób | LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz