Peter Pov.
No dobra… chyba nigdy nie byłem tak zdenerwowany jak teraz. Zaraz odbędzie się konferencja prasowa, na której wszyscy się dowiedzą, że jestem Starkiem. Do tej pory ukrywaliśmy ten fakt, aby prasa się mnie za bardzo nie czepiała, ale razem z tatą i mamą zgodziliśmy się, że nadszedł już czas. Jednak nie spodziewałem się, że kiedy nastanie ta chwila… będę kompletnie zestresowany.
Teraz razem z moimi rodzicami czekaliśmy za kurtyną sceny, gdzie po drugiej stronie czekało dziesiątki reporterów.
-Nie martw się Pete, wszystko będzie- uspokoiła mnie mama.
-Tak, jeśli tylko, któraś z tych hien spróbuje powiedzieć coś o tobie złego, dostanie repulsorem- powiedzieć tata.
-Tony !- mama go skarciła.
-No co ? Nikt nie skrzywdzi mojego syna- tata się oburzył.
Chwilę później wyszedł na scenę, żeby jak to się wyraził "rozgrzać publikę". Zostałem sam z mamą, a moje nerwy stały się coraz większe.
-Hej, spokojnie kochanie. Wszystko będzie dobrze. Znając twojego ojca, nikt nie odważy się zadać ci jakiegoś niestosownego pytania, gdy on jest obok- powiedziała mama.
Lekko się zaśmiałem.
-Masz rację… nie wiem dlaczego tak się denerwuje… od dawna chciałem, żeby świat poznał moją tożsamość, ale… uświadomiłem sobie, że to zmieni całe moje życie- stwierdziłem.
-Pete… ta konferencja dużo zmieni, ale nadal naszym Małym Kochanym Pajączkiem- mama przytuliła mnie.
-Dzięki mamo- powiedziałem i odwzajemniłem uścisk.
Nagle usłyszeliśmy słowa, których obawiałem się cały dzień.
-Krążą plotki, że mam dziecko. Dziennikarze często widywali mnie lub Avengers w towarzystwie nastoletniego chłopca. Cóż… z dumą powiedzieć, że ten chłopiec jest moim synem i najlepszym co mi się w życiu stało.
Razem z mamą wyjrzeliśmy zza kurtyny tak, aby nikt nas nie zauważył. Uśmiechnąłem się na słowa taty.
-Zarząd długo siedział mi na głowie w sprawie spadkobiercy firmy. Tak, teraz mogę powiedzieć, że gdy mój syn będzie gotów, przejmie Stark Industries.
Nie musiał o tym mówić teraz, ale jak widać chciał mieć to już z głowy...
-A teraz moment, na który wszyscy czekaliście. Przedstawiam wam mojego syna Petera Starka !
Tłum wybuchł ogromnym aplauzem, a ja wziąłem głęboki oddech. Mama życzyła mi powodzenia i wszedłem na scenę. Od razu oślepiły mnie blaski aparatów, które na szczęście szybko się zmniejszyły. Podszedłem do podium, a tata złapał mnie, uściskał i wyszeptał kilka słów zachęty i odszedł na bok. Wtedy się uspokoiłem i mogłem już stawić czoła tłumowi.
-Cześć, nazywam się Peter Stark. Wielu z was może mnie znać jako Petera Parkera. Jak mój tata zdążył powiedzieć jestem spadkobiercą Stark Industries...
Ze zdziwieniem stwierdziłem, że powiedziałem całą przemowę bez zająknięcia. Mogę być z siebie dumny.
-Więc macie jakieś pytania ?- zapytałem.
Jakby na zawołanie większość dziennikarzy podniosło ręce i razem z tatą wybieraliśmy kolejnych.
-Ile masz lat ?
-16
-Jakie jest twoje IQ ?
-220
-Poznałeś Avengers ?
-Oczywiście, są moimi ciotkami i wujkami.
-Dlaczego Pan Stark ukrywał cię przed światem ?
Nie spodziewałem się takiego pytania.
-Cóż… tata i mama nie chcieli, abym był prześladowany przez media.
Potem nadeszło kolejne pytanie. Gorszego być nie mogło.
-Czy Pan Stark jest twoim biologicznym ojcem ?
Lekko się spiąłem.
-Tak jest
-A kim jest twoja matka ? Czy to Pepper Potts ?
Ten dziennikarz zadawał kolejne pytania. Tata najwyraźniej wiedział do czego zmierza, złapał mnie za rękę. Spojrzałem na niego, a on pokiwał głową z zachętą.
-Cóż… Pepper Potts nie jest moją biologiczną matką, ale kocham jakby była.
-Czyli pochodzisz z jednonocnych przygód Pana Starka. Nie spodziewałem się, że może przyjąć pod swój dach bękarta tylko po to by mieć spadkobiercę.
O nie… gość sobie wykopał grób. Jakby znikąd na ręce taty pojawiła się rękawica, a on wycelował ją w reportera. Położyłem dłoń na rękawicy i poprosiłem, żeby ją schował. Chciałem to zrobić sam.
-Ok, posłuchaj mnie gnojku. Nie wiem czy tata przyjął mnie tylko dla swojej firmy skoro codziennie pracujemy w laboratorium, wspólnie gotujemy i bawimy się z Avengersami, odrabiamy moje prace domowe i co tydzień robimy filmowe wieczory. Raczej nie nazywałby niechcianego bękarta swoim synem i najlepszą rzeczą jaka mu się przydarzyła prawda ?! Nie powtarzałby co chwilę, że mnie kocha, nie wstawałby do mnie w środku nocy gdy mam koszmary i nie troszczyłby się o mnie, gdyby mnie nie chciał prawda ?! A to tylko kilka z tysiąca rzeczy, które dla mnie zrobił. Mój tata jest dla mnie prawdziwym bohaterem i nikt nie wmówi mi, że jest inaczej. Bardzo go kocham i nigdy nie przestanę, więc zamknij tą swoją zawszą gębę głupia hieno, bo pozwolę mu wypalić repulsorem dziurę w twoim pustym łbie. Konferencja zakończona- powiedziałem.
Zszedłem ze sceny, a tata podążył tuż za mną. Dopiero gdy byliśmy sami w trójkę, zobaczyłem łzy w oczach moich rodziców.
-Co ?- spytałem zmieszany.
-To wszystko co powiedziałeś… naprawdę tak myślisz ?- tata zapytał mnie płacząc.
-Oczywiście- odpowiedziałem zdecydowany.
Tata przyciągnął mnie do najmocniejszego uścisku jaki kiedykolwiek miałem.
-Tak bardzo cię kocham dzieciaku !- zawołał radośnie i jeszcze mocniej mnie przytulił.
-Ja też cię bardzo kocham- wydusiłem z siebie prawie nie mając powietrza.
Mama dołączyła się do uścisku. Trzymali mnie tak mocno, że ledwo mogłem oddychać.
Naprawdę nie wiem dlaczego są tacy wzruszeni. Powiedziałem tylko prawdę...
CZYTASZ
Irondad & Spiderson: One-Shots
FanfictionOdkąd Peter Parker został Spider-Manem potrzebował kogoś kto pokaże mu jak być superbohaterem. Tym kimś został jego mentor, Tony Stark.