Peter Pov.
Podążałem korytarzem bardzo zdenerwowany.
-Friday ? Gdzie są moi rodzice ?- zapytałem.
-Oboje obecnie przebywają w laboratorium szefa- odpowiedziała sztuczna inteligencja.
-Dziękuję- powiedziałem cicho.
Ruszyłem w danym kierunku i w najmniejszym stopniu nie potrafiłem się uspokoić. Wszedłem do laboratorium, a gdy moi rodzice mnie zauważyli, uśmiechnęli się.
-Hej Pete ! Co tam ?- zapytała moja mama.
-Dołącz do nas Bambi- zaproponował tata.
Wtedy łzy spłynęły po moich policzkach. Twarze moich rodziców zmieniły się z radości w przerażenie. Natychmiast podeszli do mnie.
-Co się dzieje synku ?- spytała mama.
-Jak wy mogliście !- zawołałem płacząc.
-Co ? Co się stało ?!- pytał tata.
-Myślałem, że nie mamy przed sobą żadnych tajemnic, ale teraz widzę, że się myliłem !- krzyczałem.
-Pete ! Co się stało ?!- powtórzył tata.
Dałem mamie do ręki test.
-Jak mogliście mi nie powiedzieć ?! Jesteśmy rodziną ! Miałem prawo poznać prawdę ! Jak mogliście !- wołałem przez łzy.
-Peter.
-Mówiliście mi, żebym zawsze był z wami szczery ! Jak mam być skoro wy nie jesteście ze mną !
-Peter.
-Jesteście straszni ! Powinniście mi powiedzieć, a nie się ukrywać ! Nie jestem już dzieckiem !
-Peter !
-Co !
Obydwaj natychmiast mnie przytulili. Nie odwzajemniłem uścisku. Byłem zbyt wściekły. Gdy już mnie puścili, oczekiwałem jakiś wyjaśnień.
-Peter… ja nie jestem w ciąży…- powiedziała mama.
Zaskoczyły mnie jej słowa.
-Więc… kogo jest ten test ?- spytałem.
-Cóż… będziesz miał kuzyna- mówił tata.
-Ale ciocia Nat nie może mieć dzieci- powiedziałem.
-Tak, ale nie ta ciocia- rzekła mama.
-Kto ?- pytałem coraz bardziej zdezorientowany.
-Ciocia Hope- powiedział tata.
No teraz to byłem w szoku.
-Już nic nie rozumiem- przyznałem.
-Pete… ciocia Hope podejrzewała, że jest w ciąży, więc przyszła do mnie. Zrobiłyśmy test w łazience, który okazał się być pozytywny. Widzę, że znalazłeś go w śmietniku.
Pokiwałem głową.
-Ciocia Hope i wujek Scott chcieli to ogłosić dziś wieczorem. Wiedzieliśmy tylko my- wyjaśnił tata.
Teraz było mi głupio.
-Przepraszam za to co powiedziałem.
Dwójka przede mną się uśmiechnęła, a mama otarła moje łzy.
-Pete… nigdy w życiu nie ukrywalibyśmy czegoś takiego przed tobą. Gdybym naprawdę była w ciąży, pierwszy byś się dowiedział. Poza tym, nie planujemy mieć więcej dzieci.- powiedziała.
-Zgadza się. Jedno już nam wystarczy- dodał tata.
Oboje się uśmiechnęli, a ja nadal byłem przybity.
-Pete ? Coś nie tak ?- zapytała mama.
-Napewno nie chcesz mieć swoich dzieci ?- spytałem.
-Pete… o czym ty mówisz ?- mówił tata.
-No nie jestem biologicznym dzieckiem mamy, więc dlatego pomyślałem, że to twój test. Myślałem, że chcecie mieć swoje własne dziecko. Bałem się, że... będziecie je kochać bardziej niż mnie- w końcu to wyrzuciłem.
-Peter ! Nigdy nie przestaniemy cię kochać. Jesteś dla nas najważniejszy i zawsze będziesz- zapewniał tata.
-Jesteś moim dzieckiem Peter i biologia tu nie ma nic do rzeczy. Kocham cię i zawsze będziesz moim synkiem. Naszym jedynym dzieckiem- przyznała mama.
Znów zacząłem płakać, ale tym razem ze szczęścia. Przytuliliśmy się razem.
-Kocham was- powiedziałem.
-My też cię kochamy- odpowiedzieli zgodnie.
Powiem, że ulżyło mi. Rodzice nic przede mną nie ukryli i wcale nie muszę się martwić, że kiedykolwiek stracę ich miłość, bo już wiem, że będzie trwała wiecznie.
CZYTASZ
Irondad & Spiderson: One-Shots
FanfictionOdkąd Peter Parker został Spider-Manem potrzebował kogoś kto pokaże mu jak być superbohaterem. Tym kimś został jego mentor, Tony Stark.