Peter Pov.
Obudziłem się rano podekscytowany. Dzisiaj przyjeżdżają Strażnicy Galaktyki. Nie widzieliśmy się od tak dawna. Uwielbiam ich. Nie mogłem się doczekać, aż zagram w gry z Grootem, albo zrobię komuś kawał z Rocketem i Draxem. A szczególnie kiedy pokaże Peterowi najnowsze kawałki. Tak mamy to samo imię. Kiedy dotarłem do salonu zobaczyłem całą moją rodzinę na nogach.
-Hej Pete, nie możesz się doczekać, aż przylecą Strażnicy, co ?
-Tak tato. Naprawdę za nimi tęskniłem.
Przylecieli jakąś godzinę później. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, Groot zaczął oplatać mnie gałęziami i przytulił.
-Ja jestem Groot (Tęskniłem Peter)
-Ja też Groot.
-Ja jestem Groot (Co u ciebie słychać ?)
-W porządku, kupiłem nowe gry !
-Ja jestem Groot (To świetnie ! Idziemy je wypróbować ?)
-Jasne, chodźmy do mnie.
Ja i Groot zaczęliśmy biec w stronę mojego pokoju, a Avengers i Strażnicy dalej nie umieli zrozumieć jak rozumiem mowę Groota. Graliśmy jakieś dwie godziny. Potem on i Rocket pomogli mi zemścić się na Clincie za ostatni żart. Pomalowaliśmy jego łuk i strzały na różowo. Gonił nas po całej wieży, aż dał za wygraną i poprzysiągł mi rewanż. Potem tak jak zaplanowałem, ja, Groot i Quill słuchaliśmy muzyki i pomogłem Peterowi nadgonić najnowsze filmy. Na koniec zgodnie z planem wszyscy spotkaliśmy się w salonie. Gamora i Peter zaproponowali, żeby Mantis odczytała dla zabawy nasze emocje. Wszyscy chętnie się zgodzili oprócz cioci Nat, która nigdy nie lubiła rozmawiać o uczuciach. Mantis chodziła do każdego i go dotykała. Wszyscy byli zadowoleni z wyników. Ja zostałem na koniec. Kiedy dotknęła mojej ręki jej wyraz twarzy wszystkich zaniepokoił.
-Mantis, co się stało ?- zapytała Gamora.
-Czuje silny smutek, ból, poczucie winy, strach, rozpacz.
Wszyscy zbledli na jej słowa. Kiedy zabrała rękę, myślałem że spalę się ze wstydu. Doskonale wiedziałem o co jej chodzi. Nagle tata chciał coś powiedzieć, ale ja od razu poszedłem do swojego pokoju.
Tony Pov.
Kiedy Peter zamknął się u siebie w pokoju. Poczułem się strasznie. Widziałem na twarzy Quilla, Gamory i Mantis poczucie winy, ale reszta zaczęła ich przekonywać, że to nie ich wina. Z resztą mieli rację, to moja wina. Jak mogłem nie zauważyć, że coś się dzieje z Peterem. Zrozumiałem, że muszę z nim porozmawiać. Wstałem i poszedłem w stronę jego pokoju. Wtedy Natasha i Gamora też wstały
-Zaczekaj Tony, idziemy z tobą- powiedziała Nat.
-Dobrze, ale musimy być naprawdę spokojni.
Obie pokiwała głowami i poszli do Petera. Zapukałem do drzwi.
-Hej synku, tu tata, ciocia Nat i ciocia Gamora. Możemy porozmawiać ?
-Friday otwórz drzwi- powiedział Peter.
Gdy weszliśmy do jego pokoju siedział na łóżku, a jego mina wyglądała jakby miał zaraz się rozpłakać. Nat i Gamora usiadły obok niego i go objęły. A ja przed nim.
-Hej kolego, co się dzieje ?- zapytałem z ogromną nadzieją na odpowiedź.
-Po prostu się…. boję.
-Czego ?- spytała Gamora.
-No… że was wszystkich stracę.
-Dlaczego tak myślisz ?- spytała Nat.
-Odkąd pamiętam traciłem wszystkich. Moich rodziców, wujka Bena, ciocię May. Boję się, że was też kiedyś stracę.
-Peter, nie stracisz nas. Avengers i Strażnicy są twoją rodziną i już zawsze będą- powiedziała Gamora.
-Dokładnie. Zawsze będziemy przy tobie i nigdy cię nie zostawimy- dodała Natasha.
-Tak Peter. Pamiętaj, jestem twoim ojcem. Pepper jest twoją mamą. Nat, Gamora i Mantis są twoimi ciociami, a chłopaki twoimi wujkami. Jesteśmy twoją rodziną. I chodź byś nie wiem co zrobił nie pozbędziesz się nas.
Peter Pov.
Na te słowa się roześmiałem. Cała trójka mnie przytuliła, a po chwili zjawiła się reszta i zrobiła to samo i powiedziała jak bardzo im na mnie zależy. Kocham ich wszystkich, kocham moją super rodzinę.
CZYTASZ
Irondad & Spiderson: One-Shots
Hayran KurguOdkąd Peter Parker został Spider-Manem potrzebował kogoś kto pokaże mu jak być superbohaterem. Tym kimś został jego mentor, Tony Stark.