5. Przewidzieć nieprzewidywalne

145 3 0
                                    

Zaparkował samochód w dzielnicy miasta, gdzie ogólnie dużo się działo, szczególnie w nocy. Było tu pełno klubów, restauracji, ale też zwykłych sklepów, przez co nie brakowało spacerujących i bawiących się ludzi. Wysiedliśmy z auta i przeszliśmy się trochę. W pewnym momencie pociągnęłam go za rękę w jednym kierunku.

– Chcę lody – powiedziałam i stanęłam w kolejce. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wyjęłam pieniądze schowane za etui. Czułam, że Vincent patrzył się na to, co robię i na pewno chciał skomentować mój sposób przetrzymywania pieniędzy, jednak nie odezwał się.

– Ja też – rzucił tylko, rozglądając się dookoła.

– Świetnie, więc jesteśmy zgodni. Prawie jak małżeństwo. – Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego. Poruszył swoimi brwiami i pokiwał głową, przyznając mi rację.

– Tak, ale wiesz, że nie o te mi chodziło. A przecież żona nie odmówiłaby swojemu mężowi – oznajmił, a na jego usta wpłynął uśmiech.

– Prawie czyni wielką różnicę – odparłam szybko. Jego głupie komentarze czasami były zbyt głupie. Jednak najbardziej współczułam dziecku, które stało za nami ze swoją mamą i słuchało wszystkiego, co mówimy. Chociaż nie lubiłam dzieci i się o nie nie martwiłam, ale bywały wyjątki. – Jakie chcesz?

– Żadne – stwierdził. Wzruszyłam ramionami i podeszłam złożyć swoje zamówienie, a po chwili odebrałam śmietankowe lody od miłego chłopaka, który pewnie chciał sobie trochę zarobić w wakacje. Uśmiechnęłam się do niego, co od razu odwzajemnił i poszłam dalej razem z Vincentem. – Daj trochę.

– Nie, przecież nie chciałeś – burknęłam w odpowiedzi, ale ostatecznie i tak mu dałam.

– Bo nie lubię, czekoladowe są lepsze – powiedział. Pokiwałam głową, nie mając ochoty, żeby się z nim kłócić nawet w żartach.

– Nie wiedziałam, że twoi rodzice wzięli rozwód. Nigdy o tym nie mówiłeś – rzekłam po chwili. Chłopak przewrócił oczami i oddał mi lody, niemal wciskając mi je w rękę. – Twoja mama strasznie dużo gada, to trochę dziwne, że ty nic nie mówisz. Chyba, że jesteś taki jak twój ojciec, to by dużo wyjaśniało. Nie pamiętam ich takich. W zasadzie w ogóle ich nie pamiętam z charakteru, wiem tylko, jak wyglądali. Twoja mama się praktycznie nic nie zmieniła, szczęściara.

– Wyjeżdżałem na wakacje do Bordeaux, ponieważ chciałem mieć święty spokój od jej pierdolenia, ale... Z deszczu pod rynnę – skomentował.

– Nie można mieć wszystkiego, mam rację? – przypomniałam mu jego własne słowa, których używał dosyć często. Uśmiechnął się lekko, patrząc cały czas przed siebie. – No, ale mimo wszystko mamy podobną sytuację, więc nie będę ci współczuć. Twoi rodzice są po rozwodzie, moi też. Powiesz czemu?

– Co czemu? – burknął, przewracając oczami.

– Czemu twoi rodzice wzięli rozwód?

– I myślisz, że ci powiem? – zakpił. Wzruszyłam ramionami, dalej jedząc swoje lody. Miałam wyjątkowo dobry humor, więc jego starania, żeby mi go popsuć, były na marne.

– Nie, ale warto spróbować – rzuciłam. Vincent westchnął pod nosem i usiadł na ławce, którą akurat mijaliśmy. Usiadłam obok niego w ciszy i razem przez kilka dobrych minut przyglądaliśmy się spacerującym ludziom.

– No więc tak, powiem ci. To nie jest wielka tajemnica, a i tak jest wiele rzeczy, o których nie wiesz – oznajmił. Pokiwałam głową, próbując ukryć uśmiech, jaki cisnął mi się na usta. To, że byłam podekscytowana tym, że się przede mną trochę otworzy, to za małe określenie. Wyrzuciłam papierek po lodach, które już zjadłam i dalej siedziałam. – Mój ojciec zdradził moją mamę i tyle. Ona wyrzuciła go z domu, ale ogólnie rozeszli się w całkiem dobrych relacjach, bo jak się okazało, mama od dawna myślała, żeby od niego odejść. Ojciec ułożył sobie nowe życie, jest szczęśliwy ze swoja nową, wspaniałą rodzinką i nie lubię go odwiedzać i udawać, że nie mam mu nic za złe.

NyctophiliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz