Część II - Unexpected Visit

207 24 0
                                    

(( P.W. - Masky ))

"Dobra, lepiej załatwić to od razu, co nie?" - powiedziałem wstając z kanapy.

Reszta tylko przytaknęła i również wstała. Musiałem jeszcze wytłumaczyć Cassie wykorzystanie energii do teleportacji. Dopiero wtedy wszyscy znaleźliśmy się tuż obok Operatora, który właśnie polował, jeżeli tak można nazwać dręczenie ludzi psychicznie i straszenie ich.

"Siema~" - powiedział Jeff, czym wyraźnie wystraszył Operatora.

"Co wy tu robicie?" - zdziwił się widząc nas tutaj.

"Cassie ma sprawę do pana." - oznajmiłem, po czym spojrzałem na zdezorientowane ofiary Operatora.

"Można się nimi zająć?" - spytał błagająco Jeff.

"Eh, niech będzie. Cassie, o co chodzi?"

Wtedy Cassie zaczęła opowiadać Operatorowi o tym, co się stało, a Jeff wymordował wszystkie 6 ofiar. Ja stałem obok i patrzyłem na to wszystko z lekkim przerażeniem. Po chwili niespodziewanie poczułem połączenie i pojawiliśmy się spowrotem w salonie rezydencji.

Poszedłem szybko do swojego pokoju chcąc uniknąć kolejnej rozmowy typu 'Musimy uważać', 'Trzymajcie się razem' itd... To czasami naprawdę nie jest na miejscu. Chciałbym zacząć działać, a nie siedzieć tu bezczynnie. Sam dobrze wiedziałem, że to nie jest wcale normalne i że trzeba się tym zająć, więc co mi po takiej gadce szefa. Pf...

Kiedy wszedłem już na piętro przed moją twarzą nagle 'wyskoczył' Jack. Odskoczyłem automatycznie i odetchnąłem.

"Uh, cześć Jack...?" - spojrzałem na niego i przechyliłem lekko głowę.

Był ubrany w jasnopomarańczową bluzę, niecodzienną dla niego.

"Hej...Masky?" - spytał niepewnie.

"Eee... tak, to ja. Uh, na razie, Jack." - odpowiedziałem i przeszedłem obok niego, po czym skierowałem się do swojego pokoju.

Tak jak przedtem Cassie, tak i ja usiadłem przy biurku i wyjąłem z szuflady wszystkie papiery, które były tam wepchane. Wyłożyłem je na biurku i zacząłem grzebać w poszukiwaniu karty dotyczącej schizofrenii.

Znalazłem jednak coś bardziej ciekawego, ale mniej przydatnego w tym momencie. Były to 'sprawozdania' Brian'a na temat prób przerobienia mnie na drugiego Proxy Slender'a. Nie miałem zbyt wiele czasu na przeglądanie ich wszystkich w tym momencie, więc po prostu przeniosłem je do innej szuflady, żeby o nich nie zapomnieć.

W końcu znalazłem to, czego szukałem. Nie było tam jednak nic o przypadkach Cassie, raczej więcej o mnie... Nieco się zawiodłem, bo miałem nadzieję, że czegokolwiek się dowiem. Chyba nikt nie lubi być w niepewności, prawda...?

Zamknąłem karty i wrzuciłem je spowrotem do szuflady, po czym zamknąłem ją, w czasie czego usłyszałem jakiś huk. Taka mała szuflada z pewnością nie narobiłaby tyle hałasu.

Otworzyłem drzwi. Wszystko ucichło. Wszędzie było ciemno. Spojrzałem na koniec korytarza, na znajdujące się tam, wybite okno. Nie mogłem czuć się bezpiecznie w takiej sytuacji, ale nie miałem w pobliżu żadnej broni, więc byłem zmuszony zbadać sprawę z boku i nie wychylać się.

W pewnym momencie zauważyłem w ciemnej stronie korytarza coś dziwnego. Była to maska, ponieważ tlące się otwory oświetlały oczy tej osoby. Przechyliła ona głowę, choć wcale nie patrzyła na mnie. Wtedy dopiero zorientowałem się, że jest ciemno i on/ona prawdopodobnie nic nie widzi. Nagle poczułem jak ktoś zakrywa mi usta i odciąga z pola widzenia tej osoby. Chciałem krzyknąć, ale jak można było się domyślić - nie mogłem.

"Sh..."

Odwróciłem się gwałtownie i uspokoiłem nieco widząc wycięty uśmiech Jeff'a.

"Załóż maskę..." - szepnął.

"Nie mam jej-" - chciałem powiedzieć, lecz wtedy Jeff podał mi moją maskę - "Dzięki.."

Założyłem ją i stanąłem za Jeff'em. Jeff wyjrzał za róg i momentalnie wrócił na miejsce.

Nadal nie miałem zielonego pojęcia, co się dzieje.

-----------------------
Hej wszystkim~
Taa, musicie przyzwyczaić się do tych 'notatek' po zakończeniach rozdziałów...XD
Ew, po pierwsze - wybaczcie za grafikę rozdziału, ale kompletnie nic mi nie pasowało do treści...więc dałam byle co, bo czemu nie, ja mogę. XD
Ehm, wybaczcie za długość (czyt. krótkość) tej części, ale wszystko mam rozplanowane w mózgu i muszę to inteligentnie rozdzielić na punkty widzenia postaci, więc..
Dzięki za wyrozumiałość c:

Find Your Way OutOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz