Jestem debilem. Idiotą. Kretynem. Palantem. Tępakiem. I największym, kurwa, draniem na świecie. Jak ja mu to mogłem zrobić? Po tym wszystkim co przeszedł!? Za te sekundy fałszywego szczęście zapłaciłem tygodniem milczenia. Całym jebanym tygodniem! Niemal każdy dzień spędził w pokoju gościnnym. Zabrał swoje rzeczy z mojej sypialni. Zaczął zamykać na noc drzwi na klucz. Skąd o tym wiem? Bo co noc budzą mnie jego wrzaski. Ma koszmary i nie pozwala mi się do siebie zbliżyć. Ale czy mogę go winić? Może to ja jestem bohaterem tych majaków? Nawet nie chcę o tym myśleć.
Na domiar złego, musiałem wyjść, żeby odebrać Sakurę i Saradę z lotniska. Stoimy w korku, a mi już głowa pęka od jazgotu obydwu. Mała cały czas opowiada o jakiś muszelkach, kamyczkach i innych niedorzecznych rzeczach, a moja żona nawet nie próbuje ukryć niezadowolenia, spowodowanego naszym nowym lokatorem. Nie wiem, co stało się z tą kobietą. Gdzie ta współczująca i wrażliwa dziewczyna, która zaprzyjaźniła się z nami w podstawówce?
Ona od samego początku podkochiwały się we mnie, co doprowadzało mnie to rozpaczy. Ale ze względu na Naruto, który bardzo ją lubił, nauczyłem się to tolerować.
Przez długi czas byłem o nią zazdrosny, kiedy przy każdej okazji Naruto zapraszał ją na randki i zapewniał o romantycznych uczuciach. I mimo, że zawsze mu odmawiała, to nigdy nie zachowywała się źle w stosunku do niego. Cóż, do czasu. Ciężko mi wskazać dokładny moment, ale musiało się to stać w szkole średniej. Zaczęła go unikać, ignorować, ale chcąc widywać się ze mną, była skazana na jego towarzystwo. Ale on już się jej nie naprzykrzał. A później został uprowadzony.
- Sasuke! - wkurwiony krzyk wyrwał mnie z zamyślenia.
- Czego? - spojrzałem na nią kątem oka z wściekłością. Nie przejęła się.
- Mówię do Ciebie od kilku minut! Aaagggrr! Nie będę z nim mieszkać! Słyszysz? Już wystarczy, że pochłonął każdy gram Twojego zainteresowania, kiedy go porwali. Teraz w końcu wrócił i co? I dalej to samo! - wyrzuciła wrócę do góry - Nie zgadzam się!
- Czy Ty się słyszysz kobieto? Straszysz dziecko - zauważyłem ze śmiertelnym spokojem w głosie, a Sakura wzdrygnęła się i szybko obejrzała na tyle siedzenie na zlęknioną dziewczynkę.
- Oh, przepraszam kochanie. Nie bój się, nie chciałam krzyczeć. To wina taty. Jakby mnie nie zdenerwował, to nie musiałabym krzyczeć - mój Boże jaka ona jest toksyczna.
- Mam zawieźć was do Twoich rodziców? - nie muszę patrzeć na jej twarz, żeby wiedzieć jaka jest oburzona.
- Że co proszę?! - znowu krzyczy.
- Skoro nie chcesz mieszkać z Uzumakim, to chyba logiczne, że muszę zawieźć Was gdzieś indziej - włączam kierunkowskaz i zmieniam trasę na jej rodzinny dom.
- Ani mi się waż! To jest mój dom! Masz się go pozbyć i to jeszcze dzisiaj - założyła ręce na piersi i obrażona zapadła się w fotelu.
- To nie wchodzi w grę. Wiec pytam po raz ostatni, dom Twoich rodziców, czy hotel? - stanąłem na światłach i obróciłem głowę całkowicie w jej stronę.
- Tatuś, ja kce do babci - cichutki głos z tylu zwrócił moją uwagę.
- Jedna rozsądna. Jak sobie życzysz - lekko się uśmiechnąłem, na co Sarada cała się rozpromieniła, a Sakura zgrzytała zębami ze złości. Tak, potrafiła być zazdrosna nawet o własne dziecko. To nie ułatwiało mi nawiązania relacji z córką.
Po odstawieniu ich pod drzwi, już nieco sprawniej wróciłem do domu. Muszę się napić.
Zrzuciłem buty i kurtkę, nie kłopocząc się wkładaniem ich do szafy. Nie patrząc na nic, dopadłem szafkę pod schodami w salonie, wyciągając z niej pierwsza lepszą butelkę. Alkohol nieprzyjemnie palił gardło, ale było to dziwnie satysfakcjonujące.
- Profanacja - podskoczyłem wystraszony na smierć. Kilka łyków starej whisky rozlało mi się po koszuli i podłodze.
- Kurwa! - zakląłem wkurzony i zaczęłam kaszleć - Naru...cholera! Nie strasz...mnie... - zdołałem wyartykułować między kolejnymi napadami kaszlu. W zamian otrzymałem najpiękniejszy dźwięk, jaki moje uszy słyszały. Śmiał się. Nie, on zachodził się za śmiechu. Podszedłem i chwyciłem go w ramiona. To był odruch, którego nawet nie miałem ochoty hamować.
Spiął się, ale po kilku sekundach odwzajemnił uścisk. To było najprzyjemniejsze dwadzieścia sekund tego tygodnia. Odsunął się na tyle, żeby swobodnie spojrzeć mi w oczy.
- Musimy porozmawiać, chodź pijaku - smutny uśmiech i przybity ton głosu nie zwiastował niczego dobrego. Kiwnąłem głową na potwierdzenie. Złapał mnie za rękę, splótł nasze palce i pociągnął na kanapę.
- Naruto, ja... Przepraszam - powiedziałem i spuściłem głowę. Nie chciałem patrzeć w te błękitne oczy. Od razu wiedziałby, że nie mówię szczerze. Mogłem żałować wielu rzeczy, ale nie oddałbym tego pocałunku za nic w świecie.
- W porządku. Nie mam żalu - odpowiedział lekko ściskając moją dłoń - Sasuke kocham Cię, odkąd skończyliśmy 15 lat - chyba się przesłyszałem.
- Co? - nie wiem kiedy nasze spojrzenia się spotkały - Możesz powtórzyć? - wstrzymałem oddech.
- Kocham Cię - drugą dłonią pogłaskał mój policzek, a w mojej głowie nastała totalna pustka. Tylko te dwa słowa rozbrzmiewały bez przerwy.
- Jeżeli to jest jakiś żart... - odsunąłem się nieco, nadal oszołomiony.
- Nie mógłbym żartować na taki temat - oparł się na kanapie i przymknął oczy - Od zawsze byłeś w moim życiu i od zawsze stanowiłeś jego lwią część - zaczął cicho, a ja nie śmiałem mu przerywać - Pamiętasz, jak obroniłeś mnie w podstawówce przed tymi typami z zawodówki? Mój Boże, stałeś się wtedy moim bohaterem - zaśmiał się i zamilkł na chwilę, odpływając we wspomnieniach - Ale nie tylko moim. Im byliśmy starsi, tym więcej dziewczyn się Tobą interesowało. A im ich było więcej, tylko silniejsza była moja zazdrość. Nie umiałem sobie z tym poradzić, wiec skupiłem się na Sakurze, mimo, że niczego do niej nie czułem. Wtedy nie wiedziałem, dlaczego padło akurat na nią, ale teraz widzę, że przeczuwałem kim będzie moja największa rywalka - spojrzałem na niego zdziwiony, ale nadal słuchałem - Wszystko potrafiłem sobie wytłumaczyć, wiesz? Zasłaniałem się strachem przed samotnością, poczuciem więzi, którą obawiałem się stracić, gdybyś zainteresował się kimś innym. Nawet mokre sny z Tobą w roli głównej, dla mnie były tylko wynikiem dojrzewania i moją nowo-odkrytą biseksualnością - westchnął zmęczony i ... zawstydzony? Urocze. - Sakura zorientowała się pierwsza - przełknął głośno - W liceum zaczęła mnie po kryjomu prześladować i grozić mi. Ale nawet wtedy nie dopuszczałem tego do siebie. Wszystkiemu zaprzeczałem- zacisnąłem pieści ze złości. Jak ona mogła? Czy gdyby nie namieszała mu w głowie, to mogło skończyć się inaczej? - Na dowód tego wszystkiego, zacząłem spotykać się z Hinatą. No i wiemy jak to się skończyło... - mogło! Mogło skończyć się zupełnie inaczej! Mogli go w ogóle nie porwać! - Cholera Sasuke, nawet kiedy mnie torturowali i gwałcili, a wspomnienia o Tobie były jedyna rzeczą, która nie pozwala mi odpłynąć w całkowite szaleństwo, ja dalej myślałem, że jesteś dla mnie jak rodzina - spojrzał na mnie ze skruchą w oczach, a ja zapomniałem jak się oddycha - Dopiero kiedy mnie pocałowałeś, to wszystko nabrało kształtów. Dlatego chce Ci to powiedzieć. Kocham Cię Draniu.
Nie czekając już na nic, jednym ruchem położyłem go na kanapie, całując z pasją, którą skrywałem w sobie przez całe życie. Nie opierał się. Wręcz odwrotnie. Oddawał pocałunek z równą namiętnością. Języki ocierały się o siebie. Ślina mieszała. A moje ręce już po chwili pieścił jego brzuch i klatkę. Jęknął rozkosznie, kiedy znalazłem jego sutek, wiec zachęcony powędrowałem do niego ustami. Zadrżał i wyszeptał moje imię. Byłem tak kurewsko szczęśliwy, wiec oczywistym było, że nie mogło to trwać wiecznie - Sasuke, musisz przestać - zamarłem.
- Boisz się? - zapytałem przytulając go delikatnie i kładąc głowę na jego piersi. Serce waliło mu jak szalone. Znowu to zrobiłem. Znowu zapomniałem, co przeszedł. Nawet blizny, które czułem pod palcami nie wystarczyły, żeby moja świadomość to zaakceptowała.
- Nie. Oczywiście że nie - pogłaskał mnie po głowie, a pomruk wyrwany z mojego gardła zaskoczył nawet mnie - Cieszę się, że to zrobiłeś - dodał po chwili - Nasz ostatni pocałunek powinien wyglądać właśnie tak.
CZYTASZ
Spokojny wrzesień - SasuNaru
Fanfiction„Uratować" „Odzyskać" „Ocalić". Te myśli opanowały umysł Sasuke, odsuwając go od wszyskich, nawet własnej rodziny. Co stanie się, kiedy nadejdzie okazja do odkupienia win i uciszenia rozszalałych wyrzutów sumienia? Uwaga !!Yaoi!! Rozp. 10.01.21 Zak...