Zanim zaczniecie czytać, chciałam wszystkim podziękować, za aktywność i że dotarliście tutaj i przeprosić że tak długo czekaliście na ciąg dalszy. Wiem, że dość długo nie było żadnej aktualizacji. Straciłam konto. W końcu udało mi się je odzyskać. Poprawiłam poprzednie rozdziały, dlatego radzilabym przeczytać książkę od początku. Jest kilka kwestii, które uległy zmianie i ogólnie wydaje mi się, że będzie się ją teraz lepiej czytać. Przepraszam jeszcze raz. A szczególnie:
Elevenar987 yomozuki_runa_ gejgay666 Anvi200_ switajoa. kokoklp03 dylns_lol Julixon554 acumouns twdcorale nostalgia0ultra _HeroicBlair_ -trybut Lea-Lidia-Hermiona lizinskaa jebanyharrypotter MayaaRiggs zschnapp Charmin12678 imNataliaOkay miska_48 OlaStanowska7 monika9669 vestiix
Nie każdego mogłam oznaczyć, ale naprawdę każdemu dziękuję i przepraszam.*****
Siedziałam w samochodzie. Znów spotkam moich przyjaciół. Może i nie mogę się odezwać. To chociaż w końcu ich zobaczę!
-Pamiętasz jaką mamy umowę?- upewniał się lider.
-Ta, mam się nie odzywać, chyba, że mi pozwolisz- odpowiedziałam.
-Idealnie.
-A co z dotykiem?
-W sensie?
-Jeśli ktoś się na mnie rzuci, by przytulić, hipotetycznie.
Negan wybuchnął śmiechem.
-Myślisz, że ktoś będzie chciał? Jesteś teraz ich wrogiem.
-Hipotetycznie pytam- przypomniałam mężczyźnie, choć trochę zabolała jego uwaga.
-Jeżeli będzie zachowywać się zbyt gwałtownie, będę uważał to za zagrożenie i zastrzelę. Jeśli jednak, podejdzie powoli, to powidzmy, że ma moją zgodę.
-Dziękuję- szepnęłam, przyglądając się obrazowi za oknem.
-Nie myśl o mnie jak o potworze. Nie jestem taki zły, za jakiego mnie uważasz- co on wygaduje? Myśli teraz, że będziemy rozmawiać normalnie jak gdyby nigdy nic? Zabił mojego przyjaciela!
-Zabiłeś mojego przyjaciela.
-A oni wymordowali wszystkich moich ludzi z jednej bazy- może i mężczyzna miał rację. Nie myślałam o tym w ten sposób. Faktycznie to my pierwszi zaczęliśmy tę walkę... Choć chcieliśmy tylko pomóc osadzie na Wzgórzu, jednak mimo wszystko...
-A co jeśli zostali oszukani?
-Nie zmienia to faktu, co zrobili.
Więcej się nie odzywałam. Miałam mieszane uczucia. Alexandria nie była święta, zrobiliśmy co zrobiliśmy, choć jeśli postawilibyśmy się na miejscu Negana... Pewnie zabilibyśmy wszystkich, tak samo jak było to z wilkami. Może nie jest taki zły? Dojechaliśmy na miejsce. Kiedyś było dla mnie idealne, teraz wyglądało jak pobojowisko. Wszyscy w pośpiechu układali jakieś rzeczy dla Zbawców, zamiast uśmiechu, widoczny u każdego był strach, wręcz przerażenie. Spoglądałam na ich twarze ze smutkiem. Widziałam Ricka. Nie wyglądał jak Rick, którego znałam. Podkrążone oczy, nie było w nim uśmiechu, ani... Życia. Wyglądał jak wrak człowieka. Wysiadłam z auta. Pierwszy w oczy rzucił mi się Carl. Stał obok Kate, patrząc na mnie smutno. Odwróciłam wzrok. Nie mogłam patrzeć na ich ból. Może jednak mogłam wybrać zadanie, by namówić Daryla na współpracę? Negan zabrał głos. Wyłączyłam się. Nie słyszałam i czym mówił. Jeszcze tak nie dawno miałam tu tak wiele dobrych wspomnień. Tylu ludzi poznałam, dlaczego teraz tak się zmieniło? Czym na to zasłużyli?
-Chodź Em! Idziemy na obiadek z rodzinką!- wykrzyknął nagle czterdziestolatek. O co mu chodzi? Spojrzałam na niego zdezorientowana.
-Że na co?- spytałam, w szoku.
-Na obiadek.
I tym oto sposobem siedziałam przy stole w domu Grimsów. Nadal nie pojmowalam do czego zmierzał właściciel Lucille. Założył fartuszek, gotując spaghetti. Carl nie dowierzając swym oczom, siedział przy mnie, trzymając Judith na kolach. Bałam się, że to kolejna jego zagrywka, by dopiec mi i reszcie członków Alexandrii. Chciałam wesprzeć chłopaka, jednak nie mogłam powiedzieć ani słowa, a wolałabym być pod tym względem posłuszna.
-Zaraz przegotujesz makaron- upomniałam szatyna. Ten spojrzał na mnie, a zaraz na gotujące się kluski.
-Faktycznie, dzięki za przypomnienie. Co ja bym bez ciebie zrobił- skomentował jak gdyby nigdy nic. Zacisnęłam pięści, miałam wrażenie, że robi to celowo, nie wiem jak, ale musiał dowiedzieć się o moim uczuciu do chłopaka. Bo jak wytłumaczyć to, że zabronił mi rozmowy z kimkolwiek, a teraz muszę siedzieć przy moim obiekcie westchnień, nie mogąc mu nic wyjaśnić? Poczułam, jak rówieśnik łapie mnie ukradkiem za dłoń. Rozluźniłam dłonie, zwracając uwagę na bruneta. Patrzył na mnie ze współczuciem. Czyżby zrozumiał moją sytuację? Skierowałam na chwilę wzrok na mężczyznę. Dalej gotował w najlepsze, nie zwracając na nas uwagi. Pokazałam Carlowi na usta i pokręciłam głową. Miałam nadzieję, że zrozumie przekaz, że nie mogę się do niego odezwać, mimo że bardzo tego pragnęłam.
-Gotowe!- krzyk Negana sprawił, że natychmiastowo wyrwałam rękę z uścisku przyjaciela. Nie mogłam go narażać.
Jedliśmy posiłek w ciszy, jedynie lider Zbawców, co jakiś czas wtrącał swoje trzy grosze. Zwracał się głównie do Carla.
***
Yo, po długiej przerwie wracam. Muszę trochę odświeżyć pamięć jeśli chodzi o Twd, bo dawno nie oglądałam, ogólnie sprawa też jest taka, że postaram się teraz może codziennie, może co drugi dzień stawiać rozdziały, zaczynając od tego. Let's go 😼❤️
![](https://img.wattpad.com/cover/90016451-288-k751543.jpg)
CZYTASZ
Don' t leave me // Carl Grimes
FanfictionBiegłam, oni byli już blisko. Przeskoczyłam przez pień drzewa. Biegłam dalej. Już nie słyszałam charczenia sztywnych , ale wiedziałam, że nie mogę się zatrzymać. * Okładkę wykonała Psychopathic_Fairy *Opowiadanie na podstawie serialu The walking de...