W tej chwili poczułam jak Carl ściska mi dłoń.
-N-nie z-zostawie cię- powiedział ledwo słyszalnie, dalej straciłam przytomność.
~miesiąc później~
Posprzątaliśmy ulice ze sztywnych i odbudowaliśmy mur. Opiekowałam się Carlem jak tylko mogłam. Można powiedzieć, że praktycznie u niego zamieszkałam. Spędzałam z nim każdą chwilę. Głupek za bardzo się przemęczał. "Nic mi nie jest, dam radę". Widziałam, że nie może sobie jeszcze pozwolić na wykonywanie nie których prac. Dlatego siedziałam przy nim i pilnowałam, by odpoczywał. Wszystko było by dobrze gdyby nie to, że Enid wróciła. Nagle sobie o nas przypomniała. A gdzie była, kiedy napadły na nas wilki? Kiedy wdarła się horda sztywnych? A teraz jak Ron nie żyje, to klei się do Carla jakby od tego zależało jej życie. Do tego strasznie mąci i próbuje mnie z każdym skłócić. Ostatnio próbowała skłócić mnie z Kat! Jednak na szczęście przyjaciółka nie uwierzyła w jej kłamstwa.Spacerowałam właśnie z Kate po Alexandrii, było naprawdę przyjemnie. Musiałam na chwilę odejść od Carla, nie chciałam słychać piskliwego głosu brunetki, a nie odstępowała nas na krok. Wspominałyśmy nasze przygody jako "niewidzialne", ale wszystko co dobre zawsze szybko się kończy. Enid i Carl rozmawiali sobie w najlepsze. Czemu nie mogli zostać w domu? Teraz znowu musiałam ją spotkać i wysłuchiwać, choć byłam też ciekawa o czym dyskutują. Schowałyśmy się w krzakach i słuchałyśmy o czym rozmawiali. Niby nie powinno się tak robić, ale ciekawość wzięła górę.
-Ja bym im nie ufała- powiedziała Enid. Komu?
-Dlaczego? Przecież pomagały nam kiedy sztywni wdarli się do miasta, a Emily oddawała mi krew, jak potrzebowałem. Są naprawdę w porządku.
- Tak uważasz? A ona ci ufa? Emily mówiła ci, że chciała popełnić samobójstwo?- spytała, ale to nieprawda. Ja Nigdy nie chciałam się zabić! Po co? Co jej to da? Zacisnęłam ręce w pięści i słuchałam dalej.
-Co?! Skąd wiesz?
-Widziałam- ona kłamie! Mordowałam ją wzrokiem. Carlowi jestem w stanie powiedzieć o wszystkim. Ufam mu najbardziej z całej Alexandrii, nie licząc Kat.
Wzięłam Kate za rękę i wyszłyśmy z ukrycia. Wkurwiła mnie.
-Ej w ogóle- zaczęłam przechodząc obok wcześniej wspomnianej dwójki.
- Dlaczego, gdy napadli na nas Wilki to Enid se gdzieś spierdoliła, a jak jest już po wszystkim to nagle sobie o nas przypomniała i do nas wróciła... to samo tyczy się hordy sztywnych, dlaczego ją przyjęli spowrotem? O cześć wam- zwróciłam się do Enid i Carla. Jak zwykle dziewczyna zabijała mnie wzrokiem. Upsik.
-Hej, wam- odpowiedział brunet. Chciałam jakoś przeciągnąć rozmowę, ale przerwał mi były szeryf.
-Emily! Musimy pogadać- krzyknął Rick podbiegając do mnie.
-Oh, no okej- odpowiedziałam, ruszając za mężczyzną.
Odeszliśmy na bezpieczną odległość. Byłam ciekawa co ma mi do powiedzenia.
-No... To o co chodzi?- zapytałam, gdy Grimes dalej milczał.
-Kiedy razem z Darylem poszliśmy szukać zapasów, spotkaliśmy Jezusa!
-Emmm piliście tak?
-Nie! Naprawdę spotkaliśmy Jezusa.
-A ja smerfy, ale takie rzeczy to po grzybkach- przewróciłam oczami.
-Wysłuchaj mnie do końca powiedział, że jest ze "Wzgórza" i chce zrobić z naszą grupą interesy.
-Brzmi ciekawie, co dalej?
![](https://img.wattpad.com/cover/90016451-288-k751543.jpg)
CZYTASZ
Don' t leave me // Carl Grimes
FanfictionBiegłam, oni byli już blisko. Przeskoczyłam przez pień drzewa. Biegłam dalej. Już nie słyszałam charczenia sztywnych , ale wiedziałam, że nie mogę się zatrzymać. * Okładkę wykonała Psychopathic_Fairy *Opowiadanie na podstawie serialu The walking de...