...
To co uderzyło go gdy wszedł po schodach na górę, to cichy płacz dziewczyny z pokoju. Zatrzymał się tuż przy drzwiach i zastanowił po co mu ten kłopot na głowie, nie wiedział. Miał swoje kłopoty, dziennikarzy łażących za nim jak hieny, byle tylko dostać chodź jedno jego słowo na temat całej sprawy. Powinien pogonić dziewczynę w cholerę, a jednak nie mógł w jakiś magiczny sposób pociągała go i intrygowała. Wszedł do środka, widział dziewczynę pod pierzyną. Zastukał w białą drewnianą futrynę. Dziewczyna wychyliła spod pierzyny zapłakaną twarz
- Wszystko w porządku?- zapytał stojąc w wejściu
Kobieta wytarł łzy ręka
- Tak – powiedziała szlochając
Wojtek tymczasem wszedł do środka i obejrzał wzrokiem pokój, Cały ten domek wymagał remontu, tak czy inaczej będzie musiał się tym zająć. Stare meble po dziadku trzeba będzie wyrzucić. Nie wiedział jeszcze czy tu zostanie, czy nie, ale remont zawsze warto było przeprowadzić. Ale najpierw miał pilniejsze rzeczy na głowie. Podszedł do łóżka i usiadł na brzegu, jego potężna klatka piersiowa podnosiła się i opadała równo. Dziewczyna wychyliła głowę spod pierzyny. Popatrzył na nią, była kompletnie przerażona, tak jakby to o czym rozmawiały dziewczyny było prawdą. Nie chciał być potworem, ani burakiem
- Zrobiłem śniadanie zjesz?
- Zaraz zejdę – odparła załamana
Wojtek na nią spojrzał, kompletnie nie miał pojęcia, co miał zrobić z tą dziewczyną. Wstał, zszedł na dół i dorzucił pod piec drewna, wstawił mleko do garnka i zagotował. Zalał dwa kubki kakao i włączył radio mając nadzieję, że tym razem nie natrafi na plotki o sobie. Na szczęście nic takiego się nie stało, w tle leciała muzyka. To było przyjemną odskocznią od wszystkiego co ostatnio na niego spada. Do kuchni weszła Elżbieta, włosy miała w nieładzie, oczy zapuchnięte od płaczu. Miała na sobie sukienkę w kwiatki, która zakrywała jaj nogi, ale nie na tyle by ukryć śnice na udach. Wojtek spojrzał na dziewczynę, wyglądała na opłakany stan, a on zaczynał ją lubić, co jeszcze bardziej potęgowało jego wahanie decyzji. W tle leciały informacje z radia
- Żołnierz, który wybudził się ze śpiączki...
Wojtek miał dość, wstał, wyłączył radio, życie było, by spokojniejsze, gdyby i jemu dali spokój. Jeszcze raz pojrzał na jej, nogi były całe w posiniaczone, a ona przerażona. Wojtek odsunął jej krzesło i zaprosił do stołu, co było przyjemne, to to, że na twarzy zagościł uśmiech. Wojtek postawił na drewnianym stole kanapki i ciepłe kakao. Dziewczyna usiadła do stołu
- Dziękuję bardzo- powiedziała niepewnie- wiem, że to dla pana kłopot
- Bzdura- odparł Wojtek
- Jak dostanę pierwszą wypłatę od razu się wyprowadzę-odpowiedziała dziewczyna
- Może Pani tu zostać- powiedział spokojnie pijąc kakao- naprawdę nie ma dla mnie żadnego problemu, będzie nawet łatwiej. Musze tu przeprowadzić mały remont, a tak będzie łatwiej, żeby ktoś to ogarnął
Na parapecie zadzwonił telefon. Wojtek wstał i odebrał połączenie
- Słucham – powiedział do telefonu
- Żandarmeria Wojskowa, sierżant Mikołaj kowalczyk
- O co chodzi?- zapytał zirytowany Wojtek cała ta sytuacja powoli wytrącała go z równowagi
- Chcielibyśmy dopytać czy był pan w dniu wypadku w magazynie, nie ma o tym informacji
- Nie ma, bo mnie tam nie było- odparł znudzony Wojtek- zadzwońcie jak znajdziecie winnych
Wojtek się rozłączył. I odłożył telefon na parapet. Zobaczył, że Elżbieta cały czas mu się przygląda
- To nic takiego- powiedział spokojnie- nie masz się czym przejmować
Elżbieta spojrzała na niego, wyglądał jak niedźwiedź, wielki, potężny i groźny. No właśnie co najbardziej ją niepokoiło
- Powinnam się wyprowadzić- powiedziała pijąc kakao- jak mnie znajdzie były będzie bardzo nieprzyjemnie i nie mogę tu mieszkać w nieskończoność
Wojtek uniósł brew
- Tak z tym się zgadzam- powiedział biorąc kanapkę- tylko, że dla niego. Nikt nie uczył drania, że kobiet się nie bije?
Elżbieta się uśmiechnęła
- Jak widać- odpowiedziała- ale i tak nie mogę tu mieszkać nie wiadomo ile
- Tym się proszę nie przejmować- odparł Wojtek- i tak potrzebuję pomocy przy remoncie tego bałaganu, a pani uporządkuje swoje sprawy w spokoju co Pani na to
Kobieta wyciągnęła rękę
-Elżbieta
- Wojtek – wojtek uścisnął dłoń Eli i coś mu podpowiadało, że to dopiero początek jego przygody.
CZYTASZ
Odnaleźć siebie
RomanceKiedy żołnierz Wojsk Chemicznych jedzie na malowniczą wieś na mazurach, by przejąć stary młyn po dziadku, nie jest świadomy, że będziemy musiał zawalczyć o własne szczęście i pokonać plotki, które krążą o jego rodzinie.