...
Od samego rana miał pełne ręce roboty, zanim przyjedzie facet od ekipy remontowej. Ela stała obok niego i patrzyła jak mocuje się z drzwiami od wielkiego młyna
- Nie wolisz kluczem?- zapytała osłaniając się od deszczu kiedy zaczęło padać.
- To jest jakiś klucz?!- odparł Wojtek kończąc mocować się z drzwiami
- Jest nad piecem- odparł Elżbieta z uśmiechem
Wojtek na nią spojrzał , musiał przyznać, że uśmiech dodawał dziewczynie uroku. Podszedł do niej w deszczu i spojrzał w oczy
- No co?- zapytał z uśmiechem- nie miałam pojęcia, że jest klucz
Elżbieta się roześmiała widząc jego miną
- Bardzo zabawne – mruknął Wojtek wchodząc do domu- naprawdę, bardzo
Elżbieta weszła za nim i przyglądała mu się uważnie, a on stał i patrzył na piec całkowicie zrezygnowany. Szukał i szukał, ale na nic nie trafił. Elżbieta mu się przyglądała jak szukał klucza. Pomimo ran na duszy nadal marzyła o wielkiej miłości, takiej jak na filmach. Oparła się o kafelki, spojrzała na Wojtka i podjęła decyzję, nie wiedziała, czy coś jej się uda, ale chciała zaryzykować. Zdjęła klucze z gzymsu pieca i pokiwała nimi brzęcząc w powietrzu. Wojtek do niej podszedł i spojrzał na klucze
- A więc serio są jakieś klucze- powiedział zaintrygowany
Ela oparła się wygodniej o ciepłe kafelki
- Lubię piece kaflowe- powiedziała i założyła ręce pod biustem- mają taki fajny urok
- Taki babciny nie?- zapytał Wojtek patrząc na nią z uśmiechem- taki dawno zapomnianych lat
Ela zamknęła oczy, tak on miał rację. Takie urokliwe miejsca, miały to czego brakowało w obecnym jego życiu, spokój i swojego rodzaju poczucie bezpieczeństwa. Spojrzał na Elę, była śliczna kiedy się uśmiechała. Cały czas patrzyła mu w oczy, a on się uśmiechnął i oparł dłonie o ciepłe kafelki po obu stornach jaj głowy, a ona się uśmiechała, był o niej wyższy o dwie głowy , co oczywiście dawało mu przewagę.
- To co mogę te klucze czy wymaga to jakiś rytuałów?
Ela się uśmiechnęła, ale patrzyła mu w oczy, chodź były wyżej niż jej. Pierwszy raz od dawna jej serce zabiło mocniej kiedy ktoś przy niej stał, niemal zapomniała jakie to ekscytujące. Pierwszy raz od dawna zrozumiała, że jej związek z Robertem, był koszmarną pomyłką. Ten facet tutaj całym sobą pokazywał, że można w życiu robić inaczej. Patrzyła na niego jak się uśmiechał zadziornie. Jego uśmiech był inny niż Roberta, był szczery. Stał nad nią, ale nie bała się go. Ich oczy się spotkały, a ona zobaczyła w nich strach...
- Dasz te klucze?- zapytał wyrwany z rytmu
Ela natychmiast podała mu klucze, a on wyszedł z domu bez słowa. Ona została sama z burzą myśli w głowie, ale decyzję ona już podjęła.
...
Wyszedł z domu bardziej oszołomiony niż przypuszczał. „ Co się ze mną do cholery dziej- pomyślał- to nie powinno mieć miejsca!" Nie mógł ryzykować. Gdyby się zakochał, gdyby wpadł, mógłby kogoś skrzywdzić, Wiedział, że nie może sobie na to pozwolić! Podczas ostatniej zagranicznej misji omal nie zginął, a jednak ta kobieta bardzo mocno go pociągała, nie tylko fizycznie, była usposobieniem wszystkiego, za czym tęsknił, za domem, ciepłem, kimś do kogo mógłby wrócić i zapomnieć o wszystkim. Cholera bał się tego, nie chciał ryzykować, ale ta kobieta... Kopnął ze złością kamień przed sobą. Z nieba padało coraz mocniej, co było bardzo miłą odmianą po tych koszmarnych upałach. Stanął przed drzwiami i otworzył drzwi. Wszedł do wielkiego otwartego magazynu. Na bocznej ścianie wymacał włącznik od światła i go nacisnął u sufitu zabłysnęła stara PRL-owska żarówka oświetlając widok.
CZYTASZ
Odnaleźć siebie
RomanceKiedy żołnierz Wojsk Chemicznych jedzie na malowniczą wieś na mazurach, by przejąć stary młyn po dziadku, nie jest świadomy, że będziemy musiał zawalczyć o własne szczęście i pokonać plotki, które krążą o jego rodzinie.