Magnus Myrkurson POV
Pożegnałem się z nowymi przyjaciółmi. Naprawdę fajne z nich osoby. Ljón trochę mnie irytuje swoją podejrzliwością, ale nie dziwie się, jego dziewczyna to elf. Wyraźnie czuć, że jest potężna, a on się o nią martwi. Jestem w lesie. Mam zacząć przemianę, kiedy słyszę moją komórkę. Zirytowany sięgam po nią, a widząc imię dziadka, mam ochotę skoczyć z mostu. Typ zabił moją matkę Iris, wataha myśli, że nie mam o tym pojęcia. Idioci. Obieram.
- Halo.
- Magnus gdzie ty się szlajasz?
- Przecież mówiłem wam, że chce poznać polski system szkolnictwa. Widać jak mnie słuchacie.
- Wracaj szybko. Mam do ciebie sprawę.
- Dobra. Biegnę. Będę za dwie godziny.
- Sprężaj się.
- Jezu. Mówię, że biegnę. Narazie.
Rozłączam się. Wrzucam telefon do plecaka. rozbieram się do naga. Ubrania chowam również do plecaka. Rozpoczynam przemianę. słyszę trzask łamanych kości, czuję sierść wyrastającą na moim ciele. Po chwili opadłem na cztery łapy. Złapałem plecak zębami i ruszyłem w drogę do Cygańskiego Lasu.
Ubrałem mój dres, zarzuciłem plecak na plecy i ruszyłem w stronę posiadłości Jędrzeja.
Otwieram drzwi i krzyczę głośno, że jestem. Skaza pojawia się dosłownie w tej samej sekundzie.
- Magnus, chodź do gabinetu.
Nie wiem czego może ode mnie chcieć. Zamknąłem drzwi od gabinetu.
- Mam dla ciebie misję. Nie masz prawa sprzeciwu.
- Mów lepiej o co chodzi.
Podaje mi teczkę. Otwieram ją i widzę zdjęcia Rosalie. Wszystkie zostały zrobione z ukrycia. Znalazłem nawet takie, w których w samej bieliźnie chodzi po domu. Nie powiem na ich widok zrobiło mi się duszno, ale nie to jest teraz ważne.
- Kto to jest?
- To jest Rosalie Wood. Masz za zadanie ją obserwować i zdawać mi raport codziennie z tego gdzie i kiedy przebywa.
- Po co ci to?
- To już jest moja sprawa. Jeśli się sprzeciwisz zakaże ci chodzenia do Polskiej szkoły
Warczę. Skurwiel. Wjechał mi na ambicje. Wie, że lubię się uczyć i odkrywać nowe rzeczy i zwyczaje. Będzie mnie teraz szantażował. Nie pozwolę na to.
- Dobra. Uspokój się. To wszystko?
- Tak możesz odejść.
Prycham tylko. Wychodzę trzaskając drzwiami, tak mocno, że tynk się pokruszył z sufitu.
Kieruję się do swojego pokoju i nie wychodzę stamtąd do końca dnia.
Jedno jest pewne. Czegokolwiek on nie chce od Rose, nie pozwolę mu jej skrzywdzić.
*TIME SKIP*
Rosalie Wood POV (16+)
Tydzień minął nam spokojnie. Nikt nie przeprowadził zamachu na moje życie. Po szkole spotkaliśmy się z Magnusem, aby lepiej się poznać. Kilka razy zrobiliśmy sobie sesję powtórkowe do matury. W tym czasie Hugrekki biegał między nami domagając się pieszczot. Oczywiście musiałam chłopaków trochę do tego zmusić, ale jak przyszło się uczyć to solidnie powtarzali.
Mamy sobotni wieczór, piątego lutego. Mam ochotę na większe czułości z Ljónem. Zrobiłam nam pizzę. Kupiłam nawet kilka paczek chipsów, całą reklamówkę słodyczy. Kiedy Ljón brał prysznic, przygotowałam wszystko na stoliku kawowym. Rozłożyłam nam kanapę, wyścieliłam ją kocami. Byłam już umyta, więc pod szlafrok ubrałam najlepszą bieliznę, jaką tylko znalazłam. Czarną. Hugrekki leżał ze mną na kanapie. Drapałam go za uchem. Podziwiałam jak bardzo odżył od czasu kiedy, go znaleźliśmy. Sierść ma bardziej gładką i lśniącą. Oczy błyszczą mu radością. pocałowałam go w nosek.
- Bo będę o niego zazdrosny.
Ljón mruknął ze smutną minką. Uśmiechnęłam się do niego i zrobiłam mu miejsce. Kiedy już umiejscowił się obok mnie ubrany jedynie w spodnie od piżamy, zrobiło mi się ciepło. Nie chciałam się spieszyć . Chce żeby wszystko potoczyło się swoim rytmem. Włączyłam nam jakąś komedię romantyczną. Wiecie trzeba zbudować nastrój. Wzięłam talerz z pizzą i położyłam na kocu leżącym na moich kolanach. Każdy z nas wziął po kawałku i tak kilka razy, aż więcej nie mogliśmy. Ljón odłożył talerz na stolik i przygarnął mnie do siebie.
Usiadłam na jego udach i wtuliłam się w jego tors. Zaczął gładzić mnie po plecach, drugą ręką zaczął muskać moje udo. Mruknęłam podniecona w jego szyję, zaczęłam jeździć po niej nosem. Złożyłam pocałunek na jego obojczyku. Westchnęłam po raz któryś z kolei. Film już dawno stracił moje zainteresowanie. Teraz w głowie miałam tylko jedno.
Jak ściąga ze mnie szlafrok. Jak pożera wzrokiem moje ciało, błagając o więcej. Jak przyciąga mnie do mocnego pocałunku. Jak nasze wargi splatają się ze sobą w mokrym tańcu, jak jego zęby co jakiś czas kąsają. Jak zasysa się na mojej szyi tworząc piękne pamiątki naszego zbliżenia.
Pragnęłam już tylko jednego.
CZYTASZ
The Woods: Place where everything had started.
FantasyJestem Rosalie Wood wracam z pracy lasem i nie mogę pozbyć się wrażenia, że jestem śledzona. Nie mogę niczego dostrzec, wszystko poza dziwnym niepokojem wydaje się być takie samo. Zapraszam do przeczytania mojego pierwszego opowiadania. Możliwe są...