Rosalie Wood POV
Ból. Wszechogarniający ból. Czułam go wszędzie. Żebra paliły ogniem piekielnym. Płuca kurczyły się nie mogąc nabrać porządnej dawki powietrza. Miejsce, gdzie się znajdowałam pachniało wilgocią.
Wyprostowałam dłonie. Pod opuszkami palcy czułam fakturę ostrych kamieni. Otworzyłam oczy.
Ciemność. Zastanawiałam się czy straciłam władzę nad swoimi powiekami. Niestety. To w pomieszczeniu nie ma choć iskierki światła. Próbowałam podnieść się z posadzki. Szarpnięcie. Zdałam sobie sprawę, że jestem przykuta łańcuchami.
Demony, których myślałam, że zdążyłam się wyzbyć, powróciły. Poczułam się jak nic nie warty śmieć. Nie mogłam się pozbyć wrażenia, że dobrze się stało, że zniknęłam. Moi przyjaciele będą wieść o wiele lepsze życie beze mnie. Ciekawe, czy przejęli się moim zniknięciem.
Ljón. Dlaczego go nie ma? Czy to nie tak, że miał mnie chronić? Pewnie uznał, że nie jestem mu już potrzebna. Przybył do innego wymiaru i poznał jak to jest być z ziemską dziewczyną. Teraz o mnie zapomni.
Gorzkie łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Straciłam chęci do walki. Skuliłam się. Poddałam się. Czekałam na mój koniec.
Ljón Night POV
Czułem je. Czułem jej emocje i myśli. Miałem ochotę wrzeszczeć z niemocy. Chciałbym wziąć ją w swoje objęcia. Zapewnić, że nigdy bym jej nie porzucił. Wymazać z niej to uczucie zwątpienia. Powiedzieć, że ją kocham najmocniej na świecie. Miałem żal do Magnusa o szpiegowanie nas. Gdyby powiedział wcześniej, że jego dziadek coś planuje to może udałoby się jakoś temu wszystkiemu zapobiec. Nie mogę jednak go winić. Od początku nie miał złych zamiarów. Jest tylko młodym wilkołakiem, który lubi podróżować i odkrywać nowe rzeczy. Popełnił błąd, a my jako jego przyjaciele musimy postarać się mu wybaczyć. Niestety. Nie jestem pewien, czy Ro będzie w stanie mu na nowo zaufać. Nie jestem nawet pewien, czy mi swojemu chłopakowi zaufa!
Serce mnie boli. Chciałbym powiedzieć mojej księżniczce, że po nią idziemy.
Magnus Myrkurson POV
Widziałem mojego przyjaciela w rozsypce. Starał się udawać dzielnego, ale widziałem jego zaczerwienione oczy. Świadomość, że nasza przyjaciółka cierpi, przez moją bezmyślność sprawiała, że postanowiłem naprawić swoje błędy.
Determinacja. Uczucie, które rozjaśniło mój umysł. Przypomniałem sobie o swojej matce Iris. Opowiadała mi kiedyś bajkę o złym magu, który więził dobrych ludzi w opuszczonych fortecach. Spoglądam przez okno w hotelu, w ciemności wieczoru dostrzegam zarys, jakby zamku. Prostuję się.
- Ljón! Wiem, gdzie mogą być!
Podbiega do mnie. Łapie za ramiona i trzęsie. Wyrywam się z jego uścisku, łypiąc na niego groźnie.
Wskazuję dłonią na zamek. Wytęża wzrok i biegnie w stronę drzwi. Doganiam go.
- Gdzie idziesz idioto? W takim stanie, bez planu oboje zginiemy.
- To co mam zrobić, co?!
- Po pierwsze się uspokój. Powiem ci co zrobimy.
Ljón Night POV
Musiałem przyznać, że zachowałem się idiotycznie. Wprawdzie sam na początku, mówiłem, że w hotelu obmyślimy plan. Lecz kiedy, nie mogliśmy wymyślić, gdzie mogli wziąć moją dziewczynę, oszalałem. Zamiast myśleć racjonalnie, pogrążyłem się w rozpaczy i bezsilności mojej Ro.
Na szczęście, Magnus w porę, przywrócił mi zdrowe myślenie. Będąc przygotowani, na każdą ewentualność, wyruszyliśmy w stronę zamku. Hugrekki pozostał w naszym pokoju hotelowym. Nie myślę nawet, co czułaby Rosalie, gdyby i jemu coś się stało. Wbrew swojej zadziorności i skorupy niewzruszonej osoby, jest bardzo wrażliwa.
Skradamy się w swojej zwierzęcej formie do miejsca przetrzymywania mojej miłości. Wydaje się być podejrzanie cicho. Zbliżamy się do wejścia. Widzimy dwóch rosłych mężczyzn, na warcie. Telepatycznie uzgadniam z przyjacielem, żeby odwrócił uwagę tego po mojej stronie.
Kiwa głową i łamie gałąź stopą, tak żeby go nie widzieli. Strażnicy patrzą w kierunku dźwięku, a ja atakuję. Gość z prawej padł jak długi, zwracając uwagę drugiego, który dołączył do kolegi, znokautowany przez Magnusa.
Wbiegamy do środka. Jest długi korytarz i tuzin lochów, trzeba teraz wybrać, który z nich jest właściwy.
Wrzask. Wrzask mojej Rosalie. Wdziera się we wszystkie zakamarki mojego ciała. Jak szpileczki laleczki Voodoo. Przejmuje kontrolę nad moim ciałem. Nc nie jest w stanie mnie zatrzymać.
Krzyk. Kolejny. Jeszcze jeden, głośniejszy. Jestem prawie na miejscu. Słyszę błagania o zaprzestanie tych tortur. Śmiech. Zwalniam.
- Przestanę, jeśli zgodzisz się mi pomóc.
Płacz. Czuję i słyszę, każdą łzę, która wypływa z jej cudownych oczu. Magnus do mnie dobiega. Oboje czekamy na odpowiedni moment do ataku.
- Ile jeszcze razy mam powiedzieć, że nie umiem zdjąć tej klątwy? Proszę, po prostu mnie, już zabij. Znajdź, potężniejszego elfa. Zrób przysługę, całemu światu i usuń niepotrzebny problem.
- Jaka, by była w tym zabawa. Skoro, tak bardzo, chcesz umrzeć, proszę bardzo. Ale na pewno nie będzie to szybka i bezbolesna śmierć.
Nie. Nie. Nie. Nie pozwolę na choćby jedną więcej ranę na jej delikatnym ciele. Wbiegam do środka lochu. Widząc stan Rosalie i rezygnacją wypisaną na jej twarzy, wpadam w szał. Ryk wydobywa się z mojej krtani. Mogłem się upewnić, poprzednim razem, że skurwiel nie żyje. Rzucam się na niego. Przewraca się na ziemię. Nim zdąży choćby pomyśleć o przemianie w wilka, jego krtań jest pogryziona. Rozszarpuję, go dosłownie na strzępy. Przestaję, gdy widzę, że jego nic nie warta głowa toczy się jak piłka, po kamiennej posadzce.
- Ljón?!
Odwracam się. Magnus jest przy Ro, ale ona zdaje się go nie zauważać. Podbiegam do niej. Zaczynam lizać rozcięcia od bata na jej biednych plecach. Mam nadzieję, że choć trochę za tamuje to krwawienie. Rozszarpuje, łańcuchy, którymi była przykuta.
Przemieniam się i wytwarzam portal. Biorę moją dziewczynę na ręce, starając się, aby jak najmniej ją bolało. Wołam Magnusa i razem, w trójkę przechodzimy przez portal. Wychodzimy w pokoju.
Kładę nieprzytomną Rosalie na łóżku i wytwarzam kolejny portal, aby móc sprowadzić jej matkę. Jest niezbędna, aby zaleczyć, wszystkie rany Ro.
Jesteśmy wszyscy razem. Mam tylko nadzieję, że wszystko już będzie dobrze.
CZYTASZ
The Woods: Place where everything had started.
FantasyJestem Rosalie Wood wracam z pracy lasem i nie mogę pozbyć się wrażenia, że jestem śledzona. Nie mogę niczego dostrzec, wszystko poza dziwnym niepokojem wydaje się być takie samo. Zapraszam do przeczytania mojego pierwszego opowiadania. Możliwe są...