10. Zerwana Obietnica

197 8 1
                                    

~Stacy~

Otworzyłam oczy. Spojrzałam na zegarek, była 8:27. Wstałam i poszłam zrobić śniadanie, bo Max nadal spał. Harry też.

Idąc do kuchni po drodze weszłam do salonu, żeby zobaczyć czy Alice śpi.

- Hej. - przywitałam.

- O, hejka! - odpowiedziała z entuzjazmem.

- Jak się spało? - zapytałam.

- Bardzo dobrze. - odparła zaspanym głosem ziewając.

- Idę zrobić śniadanie. - poinformowałam.

- Okej. - odpowiedziała.
--------

Poszłam do kuchni, wyciągnęłam patelnie i jajka na jajecznicę. Po zrobieniu, wzięłam się za rozkładanie talerzy i sztućcy.

- Mamaa! - krzyknął Harry.

Przestraszyłam się i upuściłam talerz.

- Co ty odpierdalasz?! - usłyszałam wrzask Maxa po czym dostałam w policzek.

- Auć. - wydusilam z siebie. - Co ty robisz?! Dziecko patrzy! - zapytałam zszkokowana.

- Lepiej powiedz co ty robisz! Trzaskasz talerzami od rana kurwa. - powiedział wulgarnie.

- Harry wszedł do kuchni i się wystraszyłam. - tłumaczyłam.

- Lepiej to posprzątaj a potem pogadamy, mu z Harrym idziemy do maka bo jak widać z śniadania nici. - wskazał na podłogę i wyszedł z kuchni.

Rozpłakałam się i zaczęłam sprzątać zbity talerz z podłogi.

- I co? Jednak się nie zmienił? - usłyszałam głos za sobą.

- Jak widać nie...- odpowiedziałam ze smutkiem, bo już miałam nadzieję że naprawdę się zmieni.

- Chodź się przytul. - zaproponowała Alice.

Przytuliłam się. Czułam, że mam tylko ją. Zawiodłam się na mężu, bo wierzyłam że się naprawdę zmieni choćby ze względu na drugie dziecko.

- Będzie dobrze. - pocieszała mnie Alice.

- On mi obiecał! - zaszlochałam w ramię przyjaciółki.

- Wiem Stacy. - zapewniła z rezygnacją i westchnęła.

Max poszedł z synem i długo nie wracał przez co się trochę niepokoiłam.

- A co jak Harremu coś się stało? - chodziłam po salonie i dociekałam.

- Na pewno nic im się nie stało i nie długo wrócą. - uspokajała mnie Alice.

---------------

Postanowiłam umówić się do ginekologa, żeby wiedzieć co z dzieckiem. Nawet nie wiedziałam w którym jestem tygodniu.

Umówiłam się na poniedziałek a była sobota.

- I jak? - dopytywała Alice.

- Umówiłam się na poniedziałek.
- odpowiedziałam.

- To dobrze. W ogóle jak się czujesz? - pytała.

- Niby dobrze, ale jednak źle. - odparłam.

Przytuliłam się do Alice a ona przytuliła mnie bardziej. Nagle usłyszałam, że ktoś wszedł.

- Musimy pogadać. - rzucił niespokojnie Max.

- Wiem. - odpowiedziałam i spiorunowałam go wzrokiem. - Alice, pobawisz się z Harrym? - poprosiłam.

- Tak, nie ma sprawy. - odpowiedziała bez namysłu.

Alice poszła do pokoju Harrego a ja poszłam razem z Maxem do naszej sypialni.

- Stacy... - zaczął.

- Hm? - mruknęłam.

- Nie chciałem, żeby tak wyszło. - odpowiedział i spojrzał na mnie smutnymi oczami.

- Ale wyszło! Obiecałeś mi, że się zmienisz a tak się nie stało, nawet się nie starasz. - powiedziałam zdenerwowana.

- Ale nie chciałem. - załapał mnie za rękę.

- Max, nie umiesz nad sobą panować. Boję się Ciebie, boję się o nasze dzieci. - ledwo wydusiłam z siebie i wytarłam łzy z policzków.

- Wiem, dlatego chcę pójść do psychologa. Co ty na to? - zaproponował.

- Ty tak serio? - zapytałam zdziwiona.

- Tak Stacy, chce to zrobić dla Ciebie i dla Naszych dzieci. - zagwarantował.

- Nadal Ci nie ufam. - wyznałam.

- Wiem Kochanie. - powiedział łapiąc moją rękę.

- Mam nadzieję, że tym razem dotrzymasz słowa. - powiedziałam niepewnie.

- Dotrzymam. I przepraszam za to co wydarzyło się rano. Nie powinienen podnosić na Ciebie ręki. - wyznał z pokorą.

Przytuliłam go mocno a on jeszcze bardziej.

- Co z dzidziusiem? - Zapytał i położył rękę na moim brzuchu.

- W poniedziałek idę na pierwszą wizytę. - odpowiedziałam.

- Mogę pójść z Tobą? - zapytał z zaciekawieniem.

- Tak, o ile Alice zgodzi zostać się z Harrym. - powiedziałam z lepszym humorem.

Max musnął mnie w policzek.

- Pójdę do Harrego. Na pewno bardzo tęskni. - powiedziałam zaniepokojona.

--------------

Weszłam do pokoju syna a on od razu rzucił mi się na szyję.

- Mamo! Tęskniłem! - pisknął.

- Ja za Tobą też! - powiedziałam z entuzjazmem.

- Ale masz super samochodzik. - pochwaliłam.

- Tata mi kupił! - odpowiedział radośnie Harry po czym znalazł się na rękach Maxa.

Wtedy zrozumiałam, że Maxowi na Nas zależy. Gdy widziałam jak zajmuje się Harrym i jak ich relacje się poprawiły miałam ochotę się rozpłakać...







*Ej serio niech ktoś zagłosuje albo da koma czy nie zanudzam XD*

ZniewolonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz