11. Wszystko Się Powoli Układa.

166 5 0
                                    

~Stacy~

Jest poniedziałek, to dziś idę do lekarza razem z mężem zobaczyć co z dzieckiem.

- Alice! Wychodzimy! Pilnuj Harrego! - poinformowałam przyjaciółkę.

- Nie ma sprawy! - odpowiedziała.

Wyszliśmy z Maxem przed blok. Odpalił samochód i ruszyliśmy. Po drodze wstąpiliśmy do cukierni po pączki, bo mieliśmy jeszcze godzinę czasu do wizyty.

- Pyszne! - pochwaliłam biorąc drugiego kęsa to ust.

- Cieszę się, że Ci smakuje. - powiedział chichocząc.

Po zjedzeniu pojechaliśmy do lekarza. W poczekalni widziałam kobietę w zaawansowanej ciąży. Zaczęłam rozmyślać jak to będzie kiedy będzie tak blisko do porodu, bo już dawno zapomniałam jak to było w przypadku Harrego, pamiętałam jedynie okropny ból. Źle znosiłam poprzednią ciążę w dodatku Max mi nie ułatwiał.

Gdy kobieta z dużym brzuchem wyszła z gabinetu, weszłam ja z Maxem.

- Dzień dobry. - przywitała się z uśmiechem pani ginekolog.

- Dzień dobry. - przywitaliśmy się.

- Proszę się położyć. - poprosiła.

Położyłam się na specjalnym fotelu i podwinęłam koszulkę. Pani nałożyła mi żel na brzuch a następnie rozpoczęła badanie.

- Jest to Pani pierwsza ciąża? - zapytała ginekolog.

- Nie, druga. - odpowiedziałam.

Po chwili powiedziała: Jest Pani w 13 tygodniu, będziecie mieli córeczkę. - uśmiechnęła się i kazała mi wytrzeć brzuch oraz umówiliśmy się na kolejną wizytę.

----------------

Gdy wyszliśmy z ośrodka zaczęliśmy rozmawiać gdzie i jak urządzimy naszej córeczce pokój.

- Zrobimy jej pokój tam gdzie mamy suszarnię? - zaproponowałam.

- Tak, to dobry pomysł tym bardziej że jest blisko naszej sypialni. - odparł Max.

Podekscytowana wsiadłam do samochodu, zapięłam pasy i zaczęłam przeglądać meble do dziecięcego pokoiku.

- Nie jest czasem za wcześnie na takie rzeczy? - zaśmiał się.

- Nie moja wina, że nie mogę się doczekać aż urządzimy jej pokój. - powiedziałam smutna bo wiedziałam, że będę musiała jeszcze poczekać.

Kłóciliśmy się o to co i jak zrobimy w jej pokoju aż dojechaliśmy na miejsce.

- Jesteśmy! - rzuciłam wchodząc do mieszkania.

- Mama! - krzyknął Harry rzucając się na mnie.

- Wiesz, że będziesz miał siostrzyczkę? - zapytał jego tata.

- Naprawdę? - zapytał ze zdumieniem.

- Tak. - odpowiedział śmiejąc się.

- Długo będę musiał czekać? - dopytywał.

- Szybko zleci. - zapewniał go Max.

Mały pobiegł do swojego pokoju się pobawić a ja poszłam zrobić kawę.

- Ile słodzisz? - zapytałam przyjaciółki.

- Dwie. - odpowiedziała.

Zrobiłam kawę i zaniosłam do salonu, wzięłam też ciasto które kupiliśmy przy okazji w cukierni.

- Proszę. - podałam kawę i ciasto.

- Dzięki. - podziękowali i zaczęliśmy zajadać się czekoladowym ciastem z orzechami.

- Tak właściwie, co z Richardem? - zaczęła temat Alice.

- No właśnie. - przyłączyłam się do pytania.

- Póki co mamy od niego spokój, ale i tak musicie na siebie uważać, szczególnie Stacy. - odpowiedział.

Pokiwałam głową, ponieważ miałam pełne usta.

- I co z dzieckiem? - podpytywała przyjaciółka.

- Wszystko dobrze. - odpowiedziałam jedząc ciasto.

- Chłopiec czy dziewczynka? - zapytała.

- Zgadnij! - rzuciłam.

- Dziewczynka?! - krzyknęła.

- Brawo! Zgadłaś! - odparłam śmiejąc się z jej podekscytowanej miny.

- Wiedziałam! - ucieszyła się.

- Pójdę się położyć, jestem trochę zmęczona. - powiedziałam i wyszłam do sypialni.

***Opowieść dobiega końca, zaraz ostatnia część epilog, dajcie znać czy chcecie drugą część tej książki i przepraszam że taka krótka***

ZniewolonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz