~Stacy~
Jest poniedziałek, to dziś idę do lekarza razem z mężem zobaczyć co z dzieckiem.
- Alice! Wychodzimy! Pilnuj Harrego! - poinformowałam przyjaciółkę.
- Nie ma sprawy! - odpowiedziała.
Wyszliśmy z Maxem przed blok. Odpalił samochód i ruszyliśmy. Po drodze wstąpiliśmy do cukierni po pączki, bo mieliśmy jeszcze godzinę czasu do wizyty.
- Pyszne! - pochwaliłam biorąc drugiego kęsa to ust.
- Cieszę się, że Ci smakuje. - powiedział chichocząc.
Po zjedzeniu pojechaliśmy do lekarza. W poczekalni widziałam kobietę w zaawansowanej ciąży. Zaczęłam rozmyślać jak to będzie kiedy będzie tak blisko do porodu, bo już dawno zapomniałam jak to było w przypadku Harrego, pamiętałam jedynie okropny ból. Źle znosiłam poprzednią ciążę w dodatku Max mi nie ułatwiał.
Gdy kobieta z dużym brzuchem wyszła z gabinetu, weszłam ja z Maxem.
- Dzień dobry. - przywitała się z uśmiechem pani ginekolog.
- Dzień dobry. - przywitaliśmy się.
- Proszę się położyć. - poprosiła.
Położyłam się na specjalnym fotelu i podwinęłam koszulkę. Pani nałożyła mi żel na brzuch a następnie rozpoczęła badanie.
- Jest to Pani pierwsza ciąża? - zapytała ginekolog.
- Nie, druga. - odpowiedziałam.
Po chwili powiedziała: Jest Pani w 13 tygodniu, będziecie mieli córeczkę. - uśmiechnęła się i kazała mi wytrzeć brzuch oraz umówiliśmy się na kolejną wizytę.
----------------
Gdy wyszliśmy z ośrodka zaczęliśmy rozmawiać gdzie i jak urządzimy naszej córeczce pokój.
- Zrobimy jej pokój tam gdzie mamy suszarnię? - zaproponowałam.
- Tak, to dobry pomysł tym bardziej że jest blisko naszej sypialni. - odparł Max.
Podekscytowana wsiadłam do samochodu, zapięłam pasy i zaczęłam przeglądać meble do dziecięcego pokoiku.
- Nie jest czasem za wcześnie na takie rzeczy? - zaśmiał się.
- Nie moja wina, że nie mogę się doczekać aż urządzimy jej pokój. - powiedziałam smutna bo wiedziałam, że będę musiała jeszcze poczekać.
Kłóciliśmy się o to co i jak zrobimy w jej pokoju aż dojechaliśmy na miejsce.
- Jesteśmy! - rzuciłam wchodząc do mieszkania.
- Mama! - krzyknął Harry rzucając się na mnie.
- Wiesz, że będziesz miał siostrzyczkę? - zapytał jego tata.
- Naprawdę? - zapytał ze zdumieniem.
- Tak. - odpowiedział śmiejąc się.
- Długo będę musiał czekać? - dopytywał.
- Szybko zleci. - zapewniał go Max.
Mały pobiegł do swojego pokoju się pobawić a ja poszłam zrobić kawę.
- Ile słodzisz? - zapytałam przyjaciółki.
- Dwie. - odpowiedziała.
Zrobiłam kawę i zaniosłam do salonu, wzięłam też ciasto które kupiliśmy przy okazji w cukierni.
- Proszę. - podałam kawę i ciasto.
- Dzięki. - podziękowali i zaczęliśmy zajadać się czekoladowym ciastem z orzechami.
- Tak właściwie, co z Richardem? - zaczęła temat Alice.
- No właśnie. - przyłączyłam się do pytania.
- Póki co mamy od niego spokój, ale i tak musicie na siebie uważać, szczególnie Stacy. - odpowiedział.
Pokiwałam głową, ponieważ miałam pełne usta.
- I co z dzieckiem? - podpytywała przyjaciółka.
- Wszystko dobrze. - odpowiedziałam jedząc ciasto.
- Chłopiec czy dziewczynka? - zapytała.
- Zgadnij! - rzuciłam.
- Dziewczynka?! - krzyknęła.
- Brawo! Zgadłaś! - odparłam śmiejąc się z jej podekscytowanej miny.
- Wiedziałam! - ucieszyła się.
- Pójdę się położyć, jestem trochę zmęczona. - powiedziałam i wyszłam do sypialni.
***Opowieść dobiega końca, zaraz ostatnia część epilog, dajcie znać czy chcecie drugą część tej książki i przepraszam że taka krótka***
![](https://img.wattpad.com/cover/300082280-288-k613932.jpg)