Rozdział 8

67 4 4
                                    

-It's beginning to look a lot like Christmas
Toys in every store
But the prettiest sight to see is the holly that will be
On your own front door - o poranku ciszę w domu Malfoyów przerwał piękny, dziewczęcy głos. Albus musiał przyznać, że choć za oknem panowała jeszcze ciemność, była to całkiem miła pobudka. Nie przejmując się swoim ubiorem, wciąż zaspany wyszedł z pokoju. Na schodach spotkał Scorpiusa, który uśmiechnął się do niego.
- Wesołych świąt, Al. - przywitał go.
- Wesołych świąt - odparł brunet lekko się rumieniąc. Scorpius udając, że nie zauważył zawstydzenia przyjaciela chwycił jego rękę i poprowadził do salonu. Albus był natomiast w głębokim szoku. Zupełnie nie zdawał sobie sprawy z tego co działo się wokół niego. Aż podskoczył gdy czyjeś ramiona objęły go za szyję, a tuż przy jego uchu rozległ się krzyk Ann:
- Wszystkiego najlepszego z okazji Bożego Narodzenia!
- Uważaj kuzyneczko, bo nasz gość zejdzie przez ciebie na zawał. – powiedział rozbawiony Scorpius widząc reakcję młodego Pottera. Ann prychnęła, zaraz jednak na jej ustach pojawił się zadziorny uśmiech.
- Raczej ty przyprawiasz go o palpitacje serca. - odparła spoglądając na ich złączone dłonie. Tym razem to policzki Scorpiusa przybrały różową barwę i szybko puścił rękę wciąż skołowanego Albusa.
- Wszystkiego najlepszego z okazji świąt moje dzieci. - od tej niezręcznej sytuacji obu chłopców wybabił Draco, który dołączył do nich w salonie. - Mam nadzieję, że dobrze spałeś Albusie? - mężczyzna zagadnął ich gościa.
- Tak, panie Malfoy. - odparł odruchowo chłopak.
- Draco. - upomniał go łagodnie mężczyzna posyłając mu łagodny uśmiech. Scorpius nie był zadowolony, bo kopnął ojca lekko w kostkę. - Uważaj Scorp. Jeszcze twoje prezenty zmienią się magicznie w zgniłe jaja. - uprzedził blondyna ojciec, ale widać było, że wcale nie jest na niego zły, a raczej się z nim droczy. Scorpius tylko prychnął, a Ann zachichotała i mocno uściskała Draco.
- Możemy otworzyć prezenty? - zapytała z nadzieją swego ojca.
- Znasz zasady Ann. - odparł bardziej poważnie Malfoy senior.
- Prezenty dopiero po śniadaniu. - chórem dopowiedzieli Ann i Scorpius.
- Dokładnie. Nie możemy przecież pozwolić by nasz gość był głodny. Nie tego was uczyłem. - skarcił ich mężczyzna.
- Wolałbym jeszcze trochę pospać. - burknął Al włączając się do rozmowy. Draco zaśmiał się.
- Twój ojciec też nigdy nie był rannym ptaszkiem.
- Zdaje się pan dużo wiedzieć o moim ojcu. - zauważył odruchowo chłopak. Tym razem to Draco zupełnie zatkało.
- Papa ma obsesję na punkcie Harrego Pottera. - rzuciła, nie tak cichym, szeptem Ann. - Z resztą jego syn wcale nie jest pod tym względem lepszy. - pokazała Scorpiusowi język.
- Ann! - krzyknęli obaj Malfoyowie oburzeni. Dziewczyna jednak nic sobie z tego nie robiła. Wzięła Albusa za rękę i zaprowadziła do jadalni gdzie już czekało na nich śniadanie. Wskazała mu krzesło, po czym sama usiadła na swoim miejscu. Reszta domowników dołączyła do nich chwilę później. Mimo, że trochę sobie dogryzali posiłek minął w miłej atmosferze. Najedzeni usiedli wokół drzewka i rozpoczęło się wielkie rozpakowywanie prezentów. Albus był zaskoczony liczbą podarków podpisanych jego imieniem. W przypadku niektórych łatwo odkrył kto był ich autorem. Babcia Molly, jak co roku, uszyła mu sweter, choć tym razem w zgniło zielonym kolorze, od dziadka otrzymał dziwne mugolskie narzędzie tortur, które Ann nazwała zalotką, od wujka Rona zestaw średniego huncwota, a od matki zestaw słodyczy. Było jednak kilka prezentów, które stanowiły dla niego zagadkę takich jak atłasowe koszule z fantazyjnymi, ale eleganckimi wzorami, męska bransoletka z wygrawerowanym „żywym" wężem oraz zestaw samopiszących piór z najwyższej półki. Dopiero gdy uporał się z własną stertą zaczął zwracać uwagę na swoich towarzyszy. Ann paradowała już w nowej sukience, na której dwa piękne smoki harcowały wesoło. Scorpius natomiast rozmawiał ze swoim ojcem o jednej z ksiąg, którą dostał. Na to wszystko do pokoju weszła Melpomene.
- Panie Malfoy, pragnę przypomnieć, że niebawem zaczną przychodzić goście.
Mężczyzna nieco rozkojarzony spojrzał na zegarek.
- To już południe? - zadziwił się. - Idźcie się wyszykować, drogie dzieci.
Albus nic z tego nie rozumiał, ale nie protestował gdy przyjaciele zaciągnęli go na górę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 18, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Król SkorpionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz