Prolog

310 17 0
                                    

Hermiona Granger-Weasley siedziała w swym gabinecie czekając na dość nietypowe spotkanie. Wraz z nią w pomieszczeniu znajdował się jej przyjaciel i zastępca Harry Potter oraz Minerwa McGonagall, która po Bitwie o Hogwart została dyrektorką Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Nigdy nie przyszło by jej do głowy, że zbiorą się tu i to za sprawą człowieka, którego niegdyś mieli za wroga, a dziś mogła by go nazwać „początkującym przyjacielem". Draco Malfoy bardzo zmienił się przez te lata i choć wciąż nie zawsze się z nimi zgadzał, bardzo im pomógł w walce z poplecznikami Czarnego Pana. Mężczyzna stał się dla nich kimś w rodzaju nowego Severusa Snape, który teoretycznie wciąż pozostaje wierny ideom przyświecającym Temu Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać, a w praktyce, dzięki dość wysokiemu stanowisku w hierarchii Śmierciożerców, blokował ich działania, a co bardziej niebezpiecznych wysyłał na „wakacje" do Azkabanu. Dziś jednak szczególnie się denerwowała spotkaniem z nim, ponieważ nie chciał zdradzić co miałoby być tematem rozmów przez co nie mogła się na nie odpowiednio przygotować. Wyznał jedynie, że chce się z nimi podzielić tajemnicą, która była dla niego na wagę życia. Tak więc bez zastanowienia zaprosiła do swego gabinetu Harrego, jako swojego doradcę i osobę, która od lat współpracowała z Draconem we wszystkich sprawach oraz na prośbę Malfoy'a dyrektorkę Hogwartu. Jak zawsze punktualnie o umówionej godzinie blondyn zapukał do drzwi, a gdy wszedł do środka przywitał wszystkich lekkim skinieniem głowy. Ku zdziwieniu obecnych wydawał się być szczególnie nerwowy. Usiadł na wskazanym przez Hermionę miejscu, ale wcale się nie odprężył. Co więcej milczał, choć zazwyczaj od razu przechodził do sedna sprawy.
– Więc o czym chciałeś z nami porozmawiać, Draco? – ciszę przerwał głos Hermiony, która chwilę wcześniej wymieniła znaczące spojrzenie z Harrym. Oboje byli zaniepokojeni zachowaniem blondyna. Zawsze był opanowany, więc musiało się stać coś naprawdę złego skoro tak się zachowywał. Malfoy odetchnął jak by starał się zebrać w sobie, żeby wyznać im z czym do nich przyszedł.
- Na początek... chciał bym was bardzo prosić abyście, cokolwiek zdecydujecie, obiecali mi, że to co wam powiem zostało między nami i byście poczekali ze swym osądem aż wszystko wyjaśnię. – aż dziwne było dla nich widzieć go tak poważnego, a jednocześnie to co chciał im powiedzieć musiało być dla niego szczególnie ważne, sporo był gotowy schować swoją dumę do kieszeni i prosić ich o cokolwiek.
- Wiecie, że od wielu lat krążą pogłoski o tym, że Czarny Pan miał dziecko. – zaczął niespokojnie blondyn. – Nawet mojego syna podejrzewano o pokrewieństwo z nim.
- To prawda, ale nasze śledztwa zawsze wykazywały, że te domniemane dzieci nie miały z nim nic wspólnego. Nawet twój Scorpius.
- Jak bym kiedykolwiek wątpił w moją Astorię. – prychnął mężczyzna, choć w jego oczach można było dostrzec smutek na wspomnienie żony, ale również cień miłości jaką ją darzył. To właśnie ona sprawiła, że Draco stał się innym człowiekiem. I ich syn, którego mężczyzna kochał nad własne życie. – Sęk w tym, że takie dziecko naprawdę istnieje. – dodał Draco. W pokoju zrobiło się cicho. Zebrani nie mogli uwierzyć w to co słyszą. Czarny Pan miał dziedzica, który mógł na nowo złączyć jego dawnych zwolenników, a co więcej przejąć władzę od Draco, co zniweczyło by ich pracę. Nie mówiąc już o tym, że blondyn mógł zostać zabity w walce o przywództwo.
- Ty wiesz gdzie on jest? – Harry jako pierwszy otrząsnął się z szoku. Draco posłał mu swój firmowy uśmiech pełen złośliwości.
- A nigdy nie zastanowiło cię jakim cudem tak szybko zaszedłem tak wysoko podczas gdy mój durny ojciec zawsze musiał służyć innym? – rzucił sarkastycznie.
- Więc jest u ciebie. – domyśliła się Hermiona. – To przez niego ich kontrolujesz.
- Brawo, Hermiono. Zawsze byłaś najbardziej inteligentna z waszej trójki. Choć twoja przemądrzałość bywa irytująca. – odparł z uśmiechem Draco. Hermiona tylko westchnęła. Nauczyła się już puszczać takie uwagi mimo uszu. Draco wciąż uwielbił się z nimi droczyć, co najgorzej znosił jej mąż Ron. Ale to też dlatego, że między nim a Malfoy'em było najwięcej żalu. - Wzięliśmy ją wraz z Astorią pod swoje skrzydła, ponieważ jest córką jej siostry, Dafne. Nie mówiąc już o tym, że nie chcieliśmy by musiała cierpieć. – ostanie słowa niemal wyszeptał.
- Ona? – zdziwił się znów Harry.
- Och! To taki żart od losu. Wszyscy uważali, że potomkiem i następcą Czarnego Pana musi być mężczyzna czystej krwi. Nikomu nie przyszło do głowy, że to może być dziewczyna. Naczynie, które wraz z odpowiednim partnerem będzie mogła przekazać jego geny i misję kolejnemu pokoleniu. Taki był jego zamysł. Z resztą dziecko powstało w wyniku zaklęcia. Jej wiek też miał być dla niej dodatkową ochroną.
- Ale dlaczego akurat teraz postanowiłeś nam o tym powiedzieć? – w końcu odezwała się dyrektor McGonagall, choć tak jak reszta wciąż nie mogła do końca uporać się z tym co usłyszała. Aż trudno było uwierzyć w to wszystko, ale znała Draco dość dobrze i jako jego była nauczycielka potrafiła wyczuć kiedy kłamie.
- W sumie to z dwóch powodów. – blondyn skierował na nią swój wzrok, a później znów spojrzał na Hermionę i Harrego – Po pierwsze dlatego, że, przez to co razem przeszliśmy, wydaje mi się, że mogli byśmy naprawić nasze relacje. – przyznał na co Harry prychnął, ale Draco kontynuował niezrażony. – Wiem, że ja i moja rodzina wyrządziliśmy wam wiele krzywd i nie łatwo będzie wam wybaczyć to wszystko, ale dziś jest coś co nas łączy. – spojrzał na każdego z nich po kolei nim zdecydował się mówić dalej. – Nasze dzieci. Chcemy dla nich jak najlepiej. Chcemy by żyły w lepszym świecie niż ten z którym my musieliśmy się mierzyć. To dla nich postawiliśmy ten pierwszy krok by odłożyć na bok to co nas dzieli i spróbować znaleźć nić porozumienia. Roseanne jest dla mnie jak córka i chcę dla niej wszystkiego co najlepsze. – dodał by zrozumieli jak wiele dla niego to znaczy.
- A drugi powód? – zapytała McGonagall, choć wydawało jej się, że już wie o co poprosi jej dawny uczeń.
- Chciał bym was prosić byście pozwolili jej uczęszczać do Hogwartu. – powiedział, a wszystkich zamurowało.
- Mamy pozwolić córce potwora uczęszczać do NASZEJ szkoły! – warknął Harry słysząc jego prośbę. Zaczął miotać się po gabinecie jak szalony. On z nich wszystkich najbardziej był przywiązany do Hogwartu. To tam pierwszy raz poczuł się jak w domu. Nie mówiąc o tym, że uczęszczały tam jego dzieci i zwyczajnie się o nie bał.
- Przypomnę ci, że On sam i wielu innych Śmierciożerców również tam zaczynało. – zauważył sarkastycznie Malfoy, choć wiedział, że to tylko rozjuszy bruneta. Nie mógł się jednak powstrzymać.
- Ty gnido! – warknął Harry i chciał się na niego rzucić, ale Hermiona go powstrzymała.
- Draco ma rację. – powiedziała, co zdumiało wszystkich, a chyba najbardziej blondyna. Nigdy nie sądził, że dziewczyna kiedykolwiek przyzna mu rację. Tak wiele razy ją ranił, wyzywał od szlam, a dziś stanęła po jego stronie sprzeciwiając się przyjacielowi, który był z nią w tych trudnych chwilach. Prędzej spodziewał się, że mugole nauczą się latać na miotłach.
- Ty się z nim zgadzasz?! – syknął Harry. – Czyżbyś zmieniła najlepszego przyjaciela? – uniósł brew.
- Nie, Harry, ale zapominasz o jednej ważnej rzeczy. – odparła patrząc mu w oczy. – To nasze wybory, nasze czyny, definiują to jacy jesteśmy, a nie nasi rodzice. Zwłaszcza jeśli ich nie znamy. – zauważyła. – Wiem, że nie lubisz o tym mówić, ale... Tiara Przydziału chciała umieścić cię w Slytherinie, pamiętasz? – przypomniała mu łagodnie. – Historia mogła się potoczyć zupełnie inaczej. Mogłeś zostać przyjacielem Malfoy'a, a ja i Ron nienawidzili byśmy cię, bo byłbyś dla nas „obślizgłym, dwulicowym Ślizgonem". Jednak tamtego dnia wybrałeś. Nie chciałeś trafić do Domu Węża i nie podałeś ręki Draconowi. – spojrzała na blondyna, a ten nieco zmieszany odwrócił wzrok. – Dlatego myślę, że nim podejmiemy decyzję powinniśmy ją poznać. Zgodzisz się na to Draco?
Blondyn skinął głową i na tym skończyło się ich spotkanie. Zasypywanie przepaści nigdy nie jest łatwe, zwłaszcza gdy wiąże się to z wieloma złymi słowami i nienawiścią podsycaną przez lata, ale wszyscy zdawali sobie sprawę, że są rzeczy, albo osoby, dla których warto próbować.

Król SkorpionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz