§ 4.

174 11 13
                                    

Przez dwa dni czekałam na obiecany telefon od Michała. I niestety się nie doczekałam. Oczywiście mogłam zadzwonić pierwsza, bo miałam jego numer, ale uznałam, że mogłabym przy tym wyjść na desperatkę. A tego na pewno nie chciałam. Zadeklarował się, że zadzwoni, i nie brzmiało to jak słowa rzucone na wiatr, więc liczyłam na to, że się z tej deklaracji wywiąże. A mnie pozostało tylko cierpliwie czekać. Problem jednak w tym, że to nigdy nie było moją mocną stroną.

Dlatego też zdecydowałam się na mały podstęp.

Kiedy w piątek rano zeszłam do kuchni, na jednym z krzeseł stała aktówka ojca. Jego samego za to nigdzie nie było widać. Skorzystałam z okazji, otworzyłam aktówkę i wyciągnęłam z niej jedną z kilku teczek. Nie zajrzałam do środka, ale miałam nadzieję, że to dość ważne dokumenty, których tata będzie dzisiaj potrzebował. A skoro nie zabierze ich ze sobą do pracy, to będę musiała mu je dostarczyć do kancelarii. A kiedy już tam będę, to przypadkiem pokręcę się przy biurku Okońskiego i wybadam sytuację. Plan doskonały!

Czym prędzej czmychnęłam na piętro, modląc się, aby po drodze nie wpaść na ojca. Szczęśliwie bez problemu dotarłam do swojego pokoju, w którym przesiedziałam kilkanaście minut, licząc na to, że w tym czasie tata wyjdzie z domu. Kiedy usłyszałam trzask drzwi wejściowych oraz warkot uruchamianego silnika, spokojnie znów zeszłam na dół.

Skończyłam śniadanie i właśnie dopijałam kawę, kiedy zadzwonił mój telefon. Uśmiechnęłam się chytrze, widząc, kto dzwoni. Odebrałam szybko, wiedząc, że zaraz czeka mnie niezbyt przyjemna rozmowa.

Tata oczywiście był wzburzony i bez jakichkolwiek uprzejmości, kazał mi sprawdzić, czy przypadkiem nie zostawił na biurku w gabinecie niebieskiej teczki. Był przekonany, że pakował ją do aktówki, ale teraz nie może jej znaleźć. Czułam się odrobinę źle z tym, że z premedytacją podniosłam ojcu ciśnienie i przy okazji utwierdziłam go w przekonaniu, że pamięć zaczyna mu szwankować, więc od razu zaproponowałam, że podrzucę tę teczkę do kancelarii. Mruknął tylko, że mam się pospieszyć, po czym się rozłączył.

Wzięłam ostatni łyk kawy, po czym pognałam do swojego pokoju. Na biurku stała już naszykowana torebka z teczką w środku, więc rzuciłam się do szafy, bo wciąż paradowałam w piżamie. W zwykłych okolicznościach włożyłabym cokolwiek, czyli najpewniej dżinsowe spodenki i T-shirt, ale tym razem czułam, że to ten dzień, kiedy mam ochotę się trochę bardziej wystroić.

Mój wzrok niemal od razu padł na półkę z letnimi sukienkami. Nie wiedzieć czemu, ale akurat przypomniało mi się, jak Ana wspominała kiedyś, że Michał lubi, kiedy kobieta ubiera się dziewczęco, zwłaszcza w zwiewne, kwieciste kiecki. Skąd Pestka to wiedziała i dlaczego mnie to utkwiło w pamięci? Nie miałam pojęcia, ale postanowiłam wykorzystać tę wiedzę.

Wyciągnęłam czerwoną sukienkę hiszpankę w żółte kwiaty. Była dość krótka i tata pewnie skomentuje ją spojrzeniem pełnym dezaprobaty, ale postanowiłam się tym nie przejmować. Dobrałam do niej sandałki na niewysokim obcasie, zrobiłam lekki makijaż oczu, usta podkreśliłam czerwoną szminką, a włosy związałam w niedbały kok. Całość stylizacji dopełniłam klasycznymi kolczykami kołami.

Przejrzałam się w lustrze i uznałam, że efekt jest naprawdę niezły. Myślę, że Michał będzie miał na czym zawiesić oko. O ile oczywiście Ana nie sprzedała mi lipnych informacji.

Byłam przekonana, że furia ojca będzie rosła z każdą minutą mojego opóźnienia, więc chwyciłam szybko torebkę oraz inne potrzebne rzeczy i czym prędzej opuściłam dom. Wsiadłam do stojącego na podjeździe citroena i ruszyłam do kancelarii.

Po drodze zastanawiałam się, jak rozegrać spotkanie z Okońskim. Oczywiście będę udawała, że moja wizyta w Karlickim&Lubczynko nie ma nic wspólnego z jego osobą. Tylko co dalej? Wspomnieć mimochodem, że wciąż czekam na telefon, czy zachowywać się, jakby nie było tamtego spotkania w kawiarni i jakbyśmy nadal byli tylko przelotnymi znajomymi? Naprawdę nie chciałam robić z siebie nachalnej desperatki, ale ta znajomość zapowiadała się zbyt obiecująco, aby tak po prostu odpuścić. Musiałam znaleźć złoty środek. Tak aby nie odstraszyć Michała, ale równocześnie pokazać, że jestem nim zainteresowana.

(Nie taka) Prosta sprawa (Pestka #2.5)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz