Mój telefon wydał z siebie dźwięk oznaczający przyjście wiadomości w momencie, kiedy rozsunęły się drzwi windy. Przepuściłam stojącą obok mnie starszą kobietę, po czym sama weszłam do środka. Kobieta wcisnęła przycisk z numerem trzynaście, a ja piętnaście.
Korzystając z chwili przejażdżki, otworzyłam Messengera, aby odczytać wiadomość od Marcina. Spotykaliśmy się od kilku tygodni. Nie było to może nic wyjątkowego, ale miałam na koncie o wiele gorsze znajomości z płcią przeciwną. Tak więc z tą wiązałam pewne nadzieje. Nie napalałam się jednak za bardzo, bo wiedziałam z doświadczenia, że jak na czymś mi zależy, to szybko się spieprzy. Taki pech mnie prześladował. A przynajmniej jeśli chodziło o związki.
Z Marcinem tak naprawdę wciąż byłam na etapie zapoznawania się, nic poważnego, więc starałam się nie przejmować tym, że wyjechał na kilka dni z kolegami w góry. I nie zaproponował mi, abym wybrała się z nimi. Podobno to była męska wyprawa, ale kiedy przedwczoraj wysłał mi parę zdjęć, na drugim planie dostrzegłam co najmniej dwie dziewczyny, które nie wyglądały, jakby znalazły się tam przypadkiem. Kiedy o nie zapytałam, zbył temat, twierdząc, że to znajome, na które natknęli się przypadkiem. Średnio w to wierzyłam, ale nie miałam podstaw być zazdrosną, zwłaszcza że nie zależało mi na tym facecie jakoś szczególnie, więc nie drążyłam. Aczkolwiek musiałam przyznać sama przed sobą, iż poczułam lekkie ukłucie rozczarowania na myśl, że mnie okłamał.
Sądziłam, że wiadomość, którą właśnie dostałam, również zawierała jakieś fotki. Niestety, kiedy uruchomiłam aplikację, ukazał mi się tylko krótki tekst.
„Sorry, Kala, ale nic z tego nie będzie. Trzymaj się i baw dobrze ;D"
Że co? To jakiś żart czy on właśnie zerwał ze mną przez Messengera?
– Co za palant! – krzyknęłam, wpatrując się z niedowierzaniem w ekran, a stojąca obok mnie kobieta sapnęła z dezaprobatą.
Normalnie pewnie przeprosiłabym za swoje zachowanie, ale byłam w zbyt wielkim szoku, żeby to zrobić. I nie chodziło o sam fakt zakończenia znajomości, ale o formę, w jakiej się to odbyło. Czy w dzisiejszych czasach już żaden facet nie potrafi się zachować jak przyzwoity człowiek? Co jeden to gorszy, ale czegoś takiego to jeszcze nie doświadczyłam. Mógł, kutafon, chociaż zadzwonić! Oczywiście najlepiej byłoby, gdybyśmy rozstali się podczas spotkania twarzą w twarz, ale naprawdę już nawet rozmowa przez telefon byłaby mniej lekceważąca. A w tej chwili poczułam się jak jakaś przypadkowa laska, z którą spędziło się jedno kiepskie popołudnie i można ją spławić totalnie od niechcenia.
Byłam tak podminowana, że wściekle wystukałam odpowiedź „wal się". Wstrzymałam się jednak z jej wysłaniem. Mój kciuk zawisł nad strzałką. Przygryzłam nerwowo wargę, zastanawiając się, czy lepiej po prostu nie zignorować tego żałosnego komunikatu. Ale z drugiej strony, czy to nie pokazywałoby, że to wcale mnie nie obeszło? Oczywiście nie zamierzałam rozpaczać, ale honor przecież też jakiś miałam i nie mogłam pozwolić tak podle się traktować.
Winda zatrzymała się na trzynastym piętrze. Kobieta posłała mi ostatnie niemiłe spojrzenie, po czym wysiadła. Kiedy drzwi za nią się zamknęły i już nie czułam na sobie jej karcącego wzroku, ze satysfakcją wcisnęłam tę strzałkę.
– Wal się, palancie – mruknęłam pod nosem, a zaraz potem winda wjechała na piętro, gdzie mieściła się kancelaria, w której pracował mój ojciec.
Wrzuciłam telefon do torebki, wysiadłam i od razu wpadłam na kogoś znajomego. Humor zaraz mi się poprawił.
– Cześć, Ana! – zawołałam, uśmiechając się szeroko, po czym podbiegłam do mojej przyszłej bratowej, aby ją mocno wyściskać.
CZYTASZ
(Nie taka) Prosta sprawa (Pestka #2.5)
Ficción GeneralKalina Dziurowicz, studentka dziennikarstwa, marzy o karierze reporterki śledczej i ma do tego całkiem niezłe predyspozycje. Jako córka karnisty oraz siostra informatyka-specjalisty od spraw beznadziejnych świetnie odnajduje się w odkrywaniu tajemni...