§ 3.

225 12 12
                                    

Wiedziałam, że nie powinnam tego robić, ale moja dociekliwa natura wzięła nade mną górę. Nie pomagał też fakt, że nie miałam nic innego do roboty, a nie potrafiłam tak po prostu się nudzić. Zawsze musiałam znaleźć sobie jakieś zajęcie. Nawet jeśli miałoby ono być do granic możliwości absurdalne.

I tak oto większość czwartku spędziłam na buszowaniu po Internecie w poszukiwaniu informacji o kliencie Michała, którego żona została pozwana za napaść na jego kochankę. To, co ujawnił mi sam Okoński, w połączeniu z zasłyszanymi imionami pozwoliło mi namierzyć faceta. I faktycznie była to całkiem gruba ryba.

Gabriel Denko był właścicielem i prezesem dość znanej firmy kosmetycznej Den-Cosmetics. Kojarzyłam ich produkty, raz chyba nawet pokusiłam się o kupienie odżywki do włosów. Była całkiem niezła, ale nie wiem, czy do końca warta swojej ceny, więc preferowałam raczej tańsze, a równie dobre marki. Skoro jednak firma działała na rynku od prawie dwudziestu lat, kosmetyki musiały mieć wzięcie. I to na tyle duże, że pan Denko mógł pławić się w luksusach.

Większość informacji, na jakie natrafiłam, dotyczyły sukcesów zawodowych Gabriela. W sumie nie był na tyle rozpoznawalny, żeby media interesowały się jego życiem prywatnym. Bywał jednak na imprezach branżowych i nie tylko, więc do sieci trafiło kilka jego zdjęć na ściankach. Przejrzałam je pobieżnie, zauważając, że na tych sprzed paru lat pozował z mocno zbudowaną blondynką w swoim wieku, czyli około pięćdziesiątki. Na późniejszych fotografiach, w tym tych zrobionych w zeszłym miesiącu, towarzyszyła mu filigranowa brunetka, wyglądająca na młodszą od niego o co najmniej dekadę.

Zerknęłam na opis zdjęcia, który głosił, że widnieją na nim Gabriel Denko z żoną Wiolettą. A więc to musiała być ta kobieta, która rzekomo zepchnęła ze schodów kochankę męża. Cóż, nie wyglądała na taką, co to miałaby wielką krzepę, ale może w przypływie wściekłości zebrała w sobie jakąś wielką siłę. Zresztą może ta kochanka była podobnej budowy. Warto by to sprawdzić.

Wpisałam w wyszukiwarkę „Gabriel Denko kochanka", ale wyskoczyło mi zaledwie kilka artykułów sprzed czterech lat, kiedy to facet rozwodził się ze swoją pierwszą żoną, Katarzyną. Podobno powodem rozstania był romans Denki z jedną z jego pracownic. Nigdy jednak nie potwierdzono tej informacji ani nie ujawniono tożsamości rzekomej kochanki. Może więc to była zwykła pogłoska. Tak czy siak, nie miałam zamiaru poświęcać temu większej uwagi, bo nie wyglądało na to, aby tamta sprawa miała znaczenie w kontekście tej prowadzonej przez Michała.

Poczytałam za to trochę o samym rozwodzie. Katarzynie, postawnej blondynce ze zdjęć, udało się wywalczyć całkiem niezłą sumkę. Patrząc jednak na to, że małżeństwo trwało ponad ćwierć wieku, coś na pewno się jej należało. Jeśli wierzyć doniesieniom, Gabriel nie robił problemu i dał jej to, o co prosiła, tym samym sprawiając, że małżeństwo rozstało się we względnej zgodzie. A obecnie oboje mieli nowych partnerów i wydawali się szczęśliwi.

Z Wiolettą Denko zaczął pokazywać się publicznie nieco ponad rok temu. Mało więc prawdopodobne, aby to ona była tą rzekomą kochanką, która stała się przyczyną rozpadu jego związku z Katarzyną. Ślub wzięli dziesięć miesięcy temu i wyglądali na zakochanych. Doskonale wiedziałam jednak, że zdjęcia nie zawsze pokazują prawdę. A jeśli tą był fakt, że Gabriel miał kogoś na boku, to małżeństwo z Wiolettą nie mogło być tak sielankowe, jak próbował mi wmówić Internet.

Próbowałam znaleźć coś na temat samej Wioletty, ale poza artykułami, w których pojawiała się jako nowa żona prezesa Den-Cosmetics, natknęłam się tylko na jej Facebooka. I to bardzo skromnego. Posty sięgały zaledwie półtora roku wstecz. Te początkowe pojawiały się bardzo rzadko i dotyczyły głównie jogi. Konto ożyło dopiero w momencie, kiedy Wiola zaczęła spotykać się z Gabrielem. Nie było to też żadne zatrzęsienie udostępnień, ale wrzucała zdjęcia kilka razy w miesiącu, zwykle ze wspólnych wyjść z Denką. A najbardziej w oczy oczywiście rzucały się fotki ze ślubu i podróży poślubnej. Wyspy Kanaryjskie. No nieźle.

(Nie taka) Prosta sprawa (Pestka #2.5)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz