Rozdział 5 Pomysł

14 2 0
                                    

Pewnego dnia kiedy szykowałem się na spotkanie z Wiktorią wpadłem na genialny pomysł. W końcu dużo pracowałem więc miałem odłożone oszczędności co prawda miało to pierwotnie być na studia ale ostatecznie mogę to wydać teraz a na studia jeszcze coś uzbieram pracując w roku szkolnym i w wakacje kiedy szybciej skończę szkołę.

Pełen energii i szczęścia z pomysłu na, który wpadłem przybiegłem przed palmiarnię gdzie Wiktoria już na mnie czekała:

- Cześć.

- Hej, masz jakiś pomysł co możemy dziś robić?

- Mam o wiele lepszy pomysł co możemy zrobić przez najbliższe cztery dni!

- Naprawdę!? Jaki?

- Z racji że nie byłaś nigdzie na wakacje to pojedziemy razem tylko ty i ja.

- Ale nie mam pieniędzy na taki wyjazd, a rodzice pewnie nie będą chcieli mi dać.

- Spokojnie, o to się nie martw, z racji że dużo pracowałem to odłożyłem dużo pieniędzy na tyle byśmy mogli teraz gdzieś razem wyjechać na parę dni.

- Nie będzie to dla Ciebie problemem wydać zarobione pieniądze teraz zamiast je odłożyć?

-Nie, pracowałem bardzo dużo i byłem ciągle zmęczony oraz nie poświęcałem Ci wystarczająco uwagi, więc chcę Ci to wynagrodzić wyjazdem. Po za tym w czasie szkoły też będę pewnie pracował, więc wtedy coś uzbieram.

- Dobrze, ale gdzie byśmy pojechali.

- Nad tym jeszcze nie myślałem masz może jakiś pomysł?

- Nad morze.

- No to postanowione teraz wystarczy znaleźć jakiś domek letniskowy lub tani hotel i możemy jechać.

- Nadal jest jeszcze jedna kwestia.

- Jaka?

- Muszę się spytać rodziców, czy mi pozwolą.

- Spokojnie Twoi rodzice mnie lubią i raczej nie powinno być z tym żadnych problemów zwłaszcza jak ja z nimi o tym porozmawiam.

Po tym jak ustaliliśmy termin i miejsce wyjazdu to poszliśmy razem do jej rodziców. Kiedy już byliśmy pod drzwiami zadzwoniłem dzwonkiem:

- Myślisz że to dobry pomysł? - Zapytała nie pewna.

- Tak, spokojnie wszystkim się zajmę.

W tym momencie otworzyły się drzwi i zobaczyliśmy mamę Wiktorii:

- Dzień dobry - Przywitałem się z uśmiechem.

- Dzień dobry, co Cię do nas sprowadza? Wiktoria nie uprzedzała nas że przyjdziesz a tak to zrobiłabym ciasto.

- Nie, nie trzeba ja tylko na chwile przyszedłem. Wiem że w tym roku Wiktoria nie pojechała nigdzie na wakacje z powodu remontu i przeprowadzki więc chciałbym ją zabrać nad morze na cztery dni. Zgodzi się pani na to?

- Według mnie to świetny pomysł żeby Wiktoria pojechała i trochę odpoczęła. - Powiedziała uśmiechnięta mama.

- Na prawdę, dziękuję mamo!

- Tak, przecież nigdzie w tym roku nie jechałaś. My w tym czasie przygotujemy wszystko do przeprowadzki. Kiedy jedziecie?

- Za dwa dni. Mam wszystko zaplanowane i przemyślane oraz mam pieniądze.

- To świetnie, Wiktoria biegnij się spakować.

- Dobrze, dziękuję jeszcze raz mamo. Do zobaczenia jutro.

- Pa pa, do jutra.

- Proszę cię tylko o jedno opiekuj się nią i nawet nie waż się jej wykorzystać. Zrozumiano?

- Tak proszę pani.

- No to miłego wyjazdu. Do widzenia.

- Do widzenia.

Wróciłem do domu cały szczęśliwy że udało mi się spełnić mój plan i pojedziemy gdzieś razem we dwoje. Nigdy bym nie przypuszczał że tak spędzę swoje wakacje a tym bardziej że gdzieś wyjadę. Z początku planowałem tylko pracować i odkładać pieniądze a tym czasem jadę z dziewczyną nad morze. Mam nadzieję że Wiktorii się to spodoba i chociaż na chwilę zapomni o przeprowadzce. 

Rodzinne Miasto Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz