Rozdział 1 Przypadkowe spotkanie

56 2 0
                                    


Jestem już w trzeciej klasie technikum i w tym roku muszę sobie załatwić praktyki w hotelu i jak dobrze pójdzie to pewnie tam też będę pracował przez resztę wakacji, ponieważ nie mam żadnych innych planów. Kiedy przechodziłem przez korytarz szkoły zamyślony nad tym, jak w tym roku będzie wyglądać moja praktyka znienacka wpadłem na jakąś dziewczynę.

- Sumimasen. - Cholera, czemu to powiedziałem, przecież to po japońsku.

- Co? - Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.

- Przepraszam, nie zauważyłem Cię. - Ciekawe, co teraz sobie pomyśli, pewnie że jestem jakimś otaku, który ciągle bez przerwy ogląda anime, czyta mangi i kolekcjonuje figurki.

- To może zetnij tę grzywkę, żebyś coś widział, bo wyglądasz idiotycznie, nie wspominając już o....

Odszedłem zanim zdążyła coś jeszcze dodać, poza tym nie mam aż tak długich włosów i nie przeszkadzają mi. Nie zwracałem na to większej uwagi w końcu rok szkolny dobiegał końca i mogłem o tym zapomnieć i skupić się na tym, co teraz było naprawdę ważne czyli na praktyce zawodowej aż do pewnego momentu.

Nastał czas praktyk, które odbywałem w Qubus Hotel*** Zielona Góra, jak zawsze obsługiwałem gości podczas śniadań podając im napoje i jedzenie, kiedy miałem już podejść do jednego stolika zauważyłem dziewczynę z mojej szkoły, na którą niedawno wpadłem. Czemu akurat ona musiała tu przyjść spośród wszystkich osób akurat ona i jej rodzina. Czekaj, ona nie jest z tego miasta? Czemu mieszka w hotelu? Nieważne muszę się teraz skupić na obsłudze. Spokojnie może mnie nie pozna w końcu mam spięte włosy i stój kelnerski.

- Dzień dobry, c.. co Państwu podać? - Zapytałem uśmiechnięty i trochę zestresowany.

- Dzień dobry, nie jesteś nieco za młody na pracę kelnera w hotelu?

Czemu akurat teraz musi o to pytać i to jeszcze jej ojciec. Serio, spośród wszystkich osób akurat ona i jej rodzina.

- Mam tu tylko praktyki, a tak to chodzę do Technikum, tutaj w Zielonej Górze.

- Oooo, to tam, gdzie nasza córka, może się już poznaliście?

- Tak już kiedyś na siebie wpadliśmy. - Czemu on dalej ciągnie tą rozmowę a ja odpowiadam, Powinienem skupić się na obsłudze a nie na rozmowie.

- Cooo? Nie pamiętam Cię. - Odpowiedziała cała zdziwiona.

- Wiktoria, nie wolno tak mówić o znajomych.

Okej przynajmniej wiem jak ta dziewczyna ma na imię.

- Nie nic się nie stało, wtedy nie miałem spiętych włosów i byłem inaczej ubrany, więc pewnie mnie nie poznała. - Zdjąłem gumkę i rozpuściłem włosy.

- To Ty!? Mówiłeś wtedy po japońsku prawda? - Wykrzyknęła ze zdziwienia.

- Tak. - Akurat to zapamiętała idealnie. Spiąłem szybko włosy, żeby inni goście lub pracownicy nie widzieli, ponieważ powinienem mieć je spięte, żeby włosy nie spadały mi na czoło i nie spadły też do talerzy gości przy podawaniu. - Przepraszam, nie powinienem tyle rozmawiać. Co państwu podać?

- Poprosimy dwa razy jajecznicę trzy razy boczek, cztery bułki, wędlinę a do picia dwie kawy z mlekiem i jeden sok pomarańczowy.

Po śniadaniu odchodzili i podziękowali mi za obsługę:

- Dziękujemy za śniadanie, było przepyszne.

- Dziękuję - odpowiedziałem.

Podeszła do mnie ta dziewczyna.

Rodzinne Miasto Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz