𝐜𝐫𝐚𝐳𝐲 𝐢𝐧 𝐥𝐨𝐯𝐞

183 14 0
                                    




Jej kąciki ust powędrowały ku górze, a oczy zalśniły się. Lexa zbliżyła się do mnie, kołysząc biodrami. Stałyśmy tak blisko siebie, że niemalże mogłam usłyszeć bicie naszych pośpiesznie kołatających serc. Popatrzyłam wprost w szmaragdowe tęczówki, odbijające blask wodospadu. Poczułam jak moje ciało przeszedł dreszcz, gdy ciepłe palce brązowowłosej musnęły moją skórę pod przemoczoną koszulką.Jej dłonie zaczęły powoli sunąć w górę mojego ciała, pozbywając się zbędnego ubrania. Gdy zielonooka w końcu ściągnęła mi koszulkę przez głowę, ułożyłam dłonie na jej karku. Nie mogąc dłużej wytrzymać napięcia między nami, przyciągnęłam ją do pocałunku, który szybko przerodził się w zaciętą walkę języków. Komandor naparła na mnie swoim ciałem, przygważdżając mnie do ściany jaskini. Z moich ust wyrwało się westchnienie, gdy poczułam za sobą zimny kamień. Lexa wykorzystując okazję, zaczęła składać pocałunki na mojej szyi. Każdy kolejny moment, w którym wargi dziewczyny stykały się z moim ciałem, wprowadzał mnie w nasilający się stan ekstazy. W chwili, gdy gorący język brunetki muskał coraz to bardziej rozgrzany naskórek, sunąc wzdłuż mojej żuchwy, ja z impetem błądziłam palcami pośród jej kasztanowych włosów. Nasze przylegające do siebie ciała tworzyły harmonijną spójność, stanowiąc tym samym afrodyzjak pobudzający nasze zmysły. Dłonie Lexy odnalazły moje własne, splatając ze sobą nasze palce. Moment później nasze ręce znalazły się nad moją głową, stykając się gwałtownie z lodowatą powierzchnią kamienia. Lexa przeniosła się ze składaniem zachłannych pocałunków na moją szyję, zostawiając tam piekące malinki. Poprawiła swój chwyt na moich nadgarstkach tak by trzymać je jedną ręką, natomiast drugą sięgnęła do zamka moich spodni. Podniecenie spotęgowało się do tego stopnia, że brunetka nie potrafiła zachować swojej zwykle stoickiej postawy. Jej dłonie zaczęły desperacko walczyć z zamkiem moich spodni, próbując jak najszybciej się ich pozbyć.

- Uspokój się, mamy czas - sapnęłam, szarpiąc nadgarstkami.

Lexa podniosła na mnie swój wzrok, a ja momentalnie zamilkłam dostrzegając pożerającą mnie jej dominację.

- Połóż się - rozkazała komandor, wskazując głową na pobliski głaz.

Nie sprzeciwiając się, ułożyłam się na ziemi, opierając plecy o wskazany spory kamień. Lexa nie przerywając pocałunku, zniżyła się do mojej pozycji. Brunetka zaczęła składać pocałunki na moim dekolcie, błądząc dłońmi po moim ciele. Przesunęła środkowym palcem pod krawędzią stanika, wyznaczając sobie drogę nad jego fiszbiną aż do ramiączka. Powolnym ruchem zsunęła materiał z mojego ramienia. Następnie niepostrzeżenie jej druga dłoń odpięła zapięcie, pozbywając się zbędnego ubrania.

Jej palce oplotły moje piersi, zaczynając je powoli ugniatać, wywołując u mnie tym samym głośne jękniecie. "Cholera jak ja za tym tęskniłam". Pomyślałam, odchylając głowę do tyłu. Jej usta odważnie eksplorowały moje ciało, zjeżdżając coraz to niżej. Ręce komandor opadły na moje biodra, kurczowo wbijając w nie paznokcie. Zaczęłam zniecierpliwiona szarpać za zapięcia jej płaszcza, w odpowiedzi wyczułam dumny uśmiech Lexy na mojej skórze. Brunetka spowoliniła swoje ruchy, doskonale zdając sobie sprawę z mojej rosnącej desperacji. Nagle ruchy całkowicie ustały, a zielonooka odsunęła się ode mnie. Posłałam jej zdezorientowane spojrzenie, nie odrywając rąk od jej płaszcza. Dowódca dumnie wyprostował plecy, przybierając postawę godną Hedy. Nie mogłam uwierzyć, że pomimo jednoznacznej sytuacji w której się znalazłyśmy, Lexa wciąż była w stanie zachować swój komandorski majestat. Brązowowłosa ujęła moje dłonie, po czym pewnie nakierowała je na klamry swojego płaszcza, dając mi jawnie do zrozumienia, czego oczekuje. Z jednej strony pragnęłam powoli odpinać zapięcia, drażniąc się z nią tym samym, lecz wiedziałam, że moja wola nie była wystarczająco silna by temu podołać. Dźwięk brzęczącego metalu uświadomił mnie tylko w mojej racji w tej kwestii. Wsunęłam dłonie pod jej płaszcz, zsuwając go z jej ramion. Materiał opadł do jej kostek, odsłaniając jej muskularne ramiona. Lexa poprawiła się na moich biodrach, a ja przejechałam dłońmi w dół jej ciała, przyciągając ciało dziewczyny bliżej siebie. Przeszkadzający jej podkoszulek uniemożliwił mi dalsze eksplorowanie jej ciała. Moje dłonie pośpiesznie odnalazły krawędź jej ubrania, pozbywając się zbędnego materiału. Mój wzrok od razu przykuła blizna po postrzale. Moje opuszki palców niemal automatycznie sięgnęły do jej brzucha, przejeżdżając z troską po zabliźnionej tkance. Lexa od razu spuściła swój wzrok, obserwując uważnie moje działania. Przejechałam koniuszkami palców delikatnie w dół po jej skórze, czując jej spięte mięśnie brzucha. Wszystkie wspomnienia nagle uderzyły we mnie, wywołując na mojej skórze nieprzyjemny dreszcz. Cały ten ból. Wszystkie tamte emocje...

Die for you (clexa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz