𝐍𝐞𝐰 𝐛𝐞𝐠𝐠𝐢𝐧𝐢𝐧𝐠

202 15 0
                                    




10 kwietnia 2150r

Drogi pamiętniku,

Minęło 5 dni odkąd odzyskałam przytomność. Według kalendarza Becci upłynęło 10 dni od Praimfayi. Najbardziej obawiam się, że zapasy w laboratorium się skończą i będę musiała wyjść na powierzchnię. Nie mam pojęcia, co przetrwało przejście niszczycielskiej fali i czy wogóle coś zostało z Ziemi. Szczerze mówiąc, boję się, co mogę tam zastać. Przez myśl przechodziły mi wielogodzinne kazania mojej matki o skutkach niedoboru wody w organizmie. Czułam się słaba i wyczerpana. Moje gardło drapało mnie z pragnienia, lecz nie mogłam sobie pozwolić na przekroczenie dziennej racji moich ograniczonych zapasów. Z moich obliczeń wynika, że przy obecnym racjonowaniu, zasobów wystarczy na miesiąc. Dzisiejszego dnia znalazłam ten notatnik. Uznałam, że dobrym pomysłem będzie prowadzenie takiego a'la pamiętnika, by nie zwariować tutaj z samotności.

13 kwietnia 2150r

Drogi pamiętniku,

Dzisiaj postanowiłam odszukać swoich ubrań w których przybyłam do laboratorium, a konkretnie małego pudełeczka. Rozpaczliwie przeczesywałam wszystkie kieszenie, w poszukiwaniu płomienia. I gdy już zaczęłam panikować, że go straciłam, nagle poczułam na dłoni chłód metalu. Sięgnęłam w głąb ubrania, wyciągając ducha dowódców z podszewki. Obróciłam go w palcach, całując delikatnie. Odetchnąwszy z ulgą, przyciągnęłam go kurczowo ku sobie. I może zachowywałam się jak totalna zdesperowana idiotka, ale nie mogłam się powstrzymać od cichego wyszlochania "wróć do mnie".

18 kwietnia 2150r

drogi pamiętniku

Bardzo brakuje mi Lexy. Od dnia jej śmierci nie było ani jednej chwili w której o niej nie myślałam.Od ostatniego wpisu weszło mi w nawyk "rozmawianie" z płomieniem. Chyba już poszło mi na zmysły ale... Tego ranka podczas rozmowy poczułam nagły impuls. Coś w rodzaju delikatnego kopnięcia prądem. Jakby dotknięcie czegoś naelektryzowanego. Mogłoby się wydawać to normalne, biorąc pod uwagę urządzenie mające ponad 100 lat, ale można powiedzieć, że uznałam to za znak. Poczułam jakby Lexa wciąż była przy mnie. Jakby mnie słyszała. Chyba naprawdę oszalałam. Co by wydarzyło się, gdybym wykonała na sobie rytuał przyjęcia płomienia?

6 maja 2150r

drogi pamiętniku,

Zapasy powoli się kończą. Chcąc czy nie, będę zmuszona wyjść w końcu na powierzchnię. Przez brak pożywienia mój umysł szaleje, a ja jestem coraz bardziej skłonna do przyjęcia płomienia. Niestety nie mam czasu myśleć o skutkach tego działania, ponieważ wciąż zamartwiam się o kończące się zapasy. Może na powierzchni uda mi się odnaleźć jakiekolwiek pożywienie. Moja ciekawość zaczyna brać górę nad strachem, co się tam może znajdować.

12 maja 2150r

Drogi pamiętniku,

Dzisiaj nadszedł ten dzień wyjścia na powierzchnię. Nie ukrywam, cholernie się boję. Najbardziej martwi mnie kwestia promieniowania. Może jest zbyt silne nawet dla nadblidów? Skąd mam wiedzieć, czy jak wyjdę na powierzchnię, promieniowanie nie zabije mnie od razu? Ale nie mam wyboru. Albo zginę od razu przez promieniowanie, albo umrę powoli z pragnienia.

Die for you (clexa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz