24 maj 2150r
Z samego rana u progu naszych drzwi stanęła Bekka. Jak się okazało nie tylko my nie przespałyśmy nocy. Pramheda obdarowując nas błagalnym spojrzeniem, zaczęła prawić nam ponad pół godzinny wykład o tym że "płomieniu także występuje coś takiego jak cisza nocna". Zagroziła nam również, że znajdzie sposób by odseparować nas do najdalszego zakątka płomienia, by móc spokojnie spać. Obiecałyśmy jej, że to się więcej nie powtórzy, jednak żadna z nas nie wierzyła w szczerość tych słów.
1 czerwiec 2150r
Dzisiaj byliśmy na cotygodniowej radzie komandorów. Jak się okazało otrzymałyśmy z Lexą od Bekki dożywotni zakaz siedzenia koło siebie na spotkaniach. Jestem pewna, że jej postanowienie nie potrwa długo. Z resztą po dzisiejszym incydencie Pramheda z pewnością przekonała się, że nie jest to skuteczna metoda. Gdy zajęliśmy już miejsca, moje myśli błądziły daleko od prowadzonej dyskusji, skupiając się na tym co chciałabym jej w tamtym momencie zrobić. Na ile sposobów mogłabym przelecieć gorącą komandor. Nagle do głowy wpadł mi pewien niecny pomysł. Przygryzłam swoją dolną wargę, ostrożnie zsuwając but z nogi, po czym zaczęłam powoli sunąć stopą wzdłuż nogi Lexy. Mocno zaciśnięta szczęka brunetki tylko utwierdziła mnie w przekonaniu o działaniu mojego planu. Zignorowałam karcące spojrzenie ze strony zielonookiej, kontynuują wędrówkę w górę jej nogi. Moja stopa niebezpiecznie zaczęła się zbliżać do wewnętrznej strony jej uda, na co Lexa przełknęła ciężko ślinę, zaciskając palce na oparciach siedzenia. Bekka rzuciła nam podejrzliwe spojrzenie, na co z niewinnym wyrazem twarzy odwróciłam głowę na ciągnącego swój monolog Malachiasza. Lexa powoli zdjęła swoją dłoń z oparcia, przenosząc ją pod stół. Poczułam jak jej palce oplatają moją kostkę, dostrzegając jak nieznacznie rozchyliła bardziej nogi. Zwilżyłam swoje wargi językiem, a brunetka posłała mi swoje rozkazujące spojrzenie. Dziewczyna pewnym ruchem nakierowała moją stopę między swoje nogi, a ja bez wahania zaczęłam wywierać nacisk na jej środek. W rezultacie spotkałam się z natychmiastowym westchnieniem Lexy, zwracając tym samym uwagę wszystkich uczestniczących w naradzie.
- Zgadzasz się, Lexo? - odparła Pramheda, unosząc podejrzliwie brew.
- Tak, tak. W pełni się z tobą zgadzam, Bekko -odpowiedziała zbyt pośpiesznie.
- To dobrze, ponieważ bardzo ważne jest, by Heda zawsze poświęcała 100% swojej uwagi podczas spotkań - podkreśliła ciemnowłosa, przez co policzki dziewczyny zalały się szkarłatnym rumieńcem.
Nie skomentowałam tego, uśmiechając się dumnie.
Po skończonym spotkaniu przez cały dzień Lexa chodziła na mnie obrażona, jednak wieczorem udało mi się wkupić w jej łaski (;
16 czerwiec 2150r
Malachiasz nas nie znosi. Znaczy już wcześniej nie pałał do nas sympatią, ale po dzisiejszym wydarzeniu nienawidzi nas jeszcze bardziej. Krótko mówiąc, spotkał nas w nieodpowiednim czasie, w nieodpowiednim miejscu. Jak to sam kiedyś mówił Sheidheda: Na niektóre rzeczy nie ma się wpływu.
18 czerwiec 2150r
Nie zrozum mnie źle. Nie każdy mój dzień spędzony w płomieniu wygląda jak burdel.
CZYTASZ
Die for you (clexa)
FanficChyba naprawdę oszalałam. Co by wydarzyło się, gdybym wykonała na sobie rytuał przyjęcia płomienia? *** Dłużej tak nie wytrzymam *** Poczułam narastający ból karku, przechodzący przez każdy nerw mojego ciała. Moje mięśnie spięły się, jak na zawoł...