Część 13,5 - Pięć dni wolnego (Dzień 2)

14 0 0
                                    

Caine

Był ranek, a ja leżałem w ciszy na łóżku, wbijając wzrok w sufit.

I tak samo wyglądała moja cała noc – od chwili, kiedy dotarło do mnie, że kobieta, która wygrała mnie na każdym polu, którą pożądałem jak nigdy żadnej w swoim życiu...

Jest dziewicą.

Bogowie – to był chyba jakiś żart. Nie mogłem uwierzyć, że taka kobieta jak ona była nietknięta – że nikt jej nie dotykał, nie całował, nie pieścił...

A tym bardziej nie pożądał, a to właśnie to mi powiedziała, nim wczoraj wyszła z pokoju – że jestem pierwszym mężczyzną, który szczerze czuła, że ją pragnie.

Zasłoniłem oczy, jakby to mogło mnie odgrodzić od świadomości tego wszystkiego, ale to było niewykonalne – jej słowa, jej wstyd, jej ból były wypalone w mojej świadomości, moim sercu, i zrozumiałem, że ona kryła w sobie jeszcze więcej cierpienia, jeszcze więcej bólu, niż do tej pory sądziłem.

Jednak... czy byłem w stanie dać jej poczucie komfortu i bezpieczeństwa, które potrzebowała? Czy potrafiłem zadbać o nią tak, jak tego potrzebowała?

Nie wiedziałem... ale niech skonam, jeśli to tak zostawię - nigdy sobie nie wybaczę, że nie próbowałem.

Jednak co mogłem zrobić? Jak miałem się teraz zachować? Miałem ponad dwieście lat, a czułem się jak dzieciak, który nie ma pojęcia, co zrobić, by uszczęśliwić ukochaną.

Miotałem się tak przez cały ranek, aż do dość późnego popołudnia – w końcu jednak wyszedłem z pokoju i udałem do Eleonory, uznając, że jako kobieta może mi coś doradzić.

Jednak ledwo ją ujrzałem skapitulowałem – nie umiałem z nią rozmawiać o innej kobiecie, czułem, że plotom nie będzie wtedy końca.

- Panicz! – zawołała, nagle mnie dostrzegając. – Czy już z paniczem lepiej? Lady zaniosła panu śniadanie?

- Co... - urwałem.

Więc to Hana zostawiła dla mnie śniadanie pod drzwiami.

Nawet do mnie nie zajrzała...

- Wydawała się dzisiaj przybita – wyznała nagle Eleonora, biorąc za sprzątanie blatu. – Nie bardzo chciała do panicza iść...

Milczałem, lecz czułem, że gdybym miał teraz uszy i ogon, te opadłyby jak u zdołowanego psa.

I wtedy usłyszałem:

- Od południa widok zbolałego kundla – to nie będzie pomyślny okres.

Spojrzałem gwałtownie w stronę okna, widząc wylegującego się na słońcu Onyksa.

- ...co masz na myśli? – zapytałem, na co ten parsknął błyskawicznie:

- Nie zgrywaj idioty. Moja pani jest wyraźnie wycofana, podczas gdy ty emanujesz aurą nieszczęśliwego psa. Co zrobiłeś? – warknął nagle. – O ile dobrze się nie wytłumaczysz, spalę ci ogon.

- Co...

- To ja was zostawię – Eleonora przezornie wycofała się z kuchni, zamykając za sobą drzwi.

- Co zrobiłeś? – naciskał, lecz ja przeczesałem włosy i warknąłem:

- Nie będę się spowiadać przerośniętej jaszczurce.

Nieludzka Broń - Historia 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz