Część 13,5 - Pięć dni wolnego (Dzień 1)

13 0 0
                                    

Hana

Panienko, nie wiedziałam, że umie pani gotować! – zawołała zachwycona Eleonora, kiedy nakryła mnie z samego rana na robieniu śniadania.

Dosłownie wczoraj Caine obudził się z trzydniowej śpiączki, dlatego jego przełożony – Generał Alastair – wlepił mu pięć dni zaległego urlopu, każąc wypocząć, a potem wrócić do pracy.

A ja miałam przyjść wtedy razem z nim i rozpocząć swoje obowiązki jako drugi Kapitan Wojowników.

Jednak... na razie mieliśmy wolne. Pięć dni, w których mogliśmy być w końcu razem.

Wiedziałam już, że Caine mnie potrzebował – że mu na mnie zależy. Dlatego stwierdziłam, że koniec uciekania i w czasie, kiedy był nieprzytomny, przeprowadziłam się do niego tak, jak nakazywały prawa par Wojowników.

Dziś był pierwszy dzień naszego bycia razem – prawdziwego bycia razem, dlatego uznałam że – jako jego kobieta – przyrządzę mu coś na śniadanie... nie sądziłam jednak, że tak bardzo zaskoczę tym Eleonorę.

- Mam trzydzieści lat – gotuję, odkąd sięgam pamięcią – wyznałam, widząc na jej twarzy szok.

- Trzy... Trzydzieści? – zapytała zaskoczona. – Myślałam, że jest panienka dużo młodsza!

Zachichotałam, po czym zamieszałam delikatnie jajka na jajecznicę.

- Nie jest pani pierwszą osobą, która mi to mówi – wyznałam. – I, zanim pomyśli pani coś jeszcze dodam, że byłam wychowywana jak zwykły człowiek, więc wszystkie „etapy dorastania i nauki" mam dawno za sobą.

- ...nigdy nie spotkałam tak późno przebudzonej – wyjawiła, na co przyznałam:

– Caine mówi to samo – podobno nawet ludzie w Radzie są w szoku.

- Ale czemu? – usłyszałam nagle i poczułam, jak na moich ramionach ląduje Onyks, zwija się wokół mojej szyi niczym szal, po czym wyciąga głowę w stronę jajecznicy. – Twoi przodkowie bardzo często otrzymywali moce właśnie w tym wieku – wyznał, aż zamrugałam. – Mogę też dostać? – zapytał nagle, patrząc na mnie, lecz ja czułam się tak, jakbym się zawiesiła.

Dopiero kiedy potarł pyszczkiem o mój policzek, udało mi się wrócić do rzeczywistości.

- A, tak... jasne – rzekłam i zamilkłam, na co Onyks zapytał:

- Pani? Powiedziałem coś nie tak?

- Nie – zaprzeczyłam od razu. – Nie, tylko... nie wiedziałam o tym.

- ...dlaczego? – zapytał ostrożnie, a ja wyznałam:

- Nie znam dziejów swoich przodków. Kiedy byłam mała, moją rodzinę zaatakowały potwory – wdarły się do naszego domu.

Eleonora aż zasłoniła usta z trwogi.

- Czy oni... - zaczęła z lękiem, a ja... nie miałam jak jej pocieszyć.

- Wszyscy zginęli – wyznałam. – Tylko ja przeżyłam... po czym trafiłam do rodziny zastępczej, ale nie chcę o nich mówić – dodałam szybko. – Tak czy inaczej umiem wszystko to, co powinnam w tym wieku. Oczywiście pewne rzeczy idą mi lepiej, inne gorzej, ale gotować umiem całkiem całkiem.

Skończyłam robić jajecznicę, nałożyłam jej trochę na osobny talerz dla Onyksa, po czym resztę rozłożyłam na dwa mniejsze, chcąc wziąć je do Caina... który, jak zaskoczona odkryłam, stał bez słowa w przejściu, a po jego minie widziałam, że słyszał wszystko, co powiedziałam.

Nieludzka Broń - Historia 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz