Część 13 - Przydomek

22 1 0
                                    

Rozdział 1

Caine

Siedziałem bez słowa, patrząc groźnie na stojących przed moim biurkiem Wojowników, którzy wpierw obsiedli mnie jak muchy po przybyciu, nie dając oddychać, a teraz wpadli bez ostrzeżenia do biura, zachowując jak banda idiotów.

- Gadać – warknąłem.

Minęło dokładnie pięć dni od czasu, gdy mnie tu nie było. Pięć dni cudownego ciepła, jaki dała mi moja ukochana.

Żałowałem, że nie mogliśmy tego ciągnąć, ale obowiązki wzywały.

Obowiązki, które musiały poczekać przez zachowanie tych debili.

- No bo... mieliśmy nadzieję ją zobaczyć... - wyznał w końcu jeden z nich nerwowo, na co uniosłem groźnie brew.

- Ją?

- „Smoczą Wojowniczkę"! – rzekli chórem, aż zamrugałem.

- Smoczą... - urwałem, przypominając coś sobie.

Alastair... to wszystko jego wina!

- Jeśli macie na myśli Hanę, to ona...

- Taki dostała przydomek – obwieścił nagle Alastair, opierając się z zadowolonym uśmiechem o framugę drzwi. – „Smocza Wojowniczka" aka „Wybranka Nieludzkiej broni".

- Że co? – warknąłem, podnosząc się, lecz wtedy dobiegło nas zaciekawione:

- Co robicie?

Wszyscy, jak za komendą, spojrzeliśmy w stronę drzwi, widząc, jak Hana zwyczajnie wchodzi do pokoju pod ramieniem Alastaira.

- Co to za zebranie? – dopytywała, rozglądając się po twarzach zebranych mężczyzn, którzy nagle uklękli przed nią i pochylili głowy, mówiąc:

- Witaj, Smocza Wojowniczko: Wybranko Nieludzkiej Broni.

Nie mogłem się powstrzymać – aż zazgrzytałem zębami, słysząc ten durny przydomek.

Zdumiałem jednak, słysząc chichot - chichot Hany - która rzekła po chwili rozbawiona:

- Dajcie spokój, zawstydzacie mnie.

Przyznaję – opadła mi szczęka. A kiedy tamci chwilę z nią pogadali i wyszli, wracając do swoich zadań, wbiłem w nią wzrok, nie mogąc wyjść z zaskoczenia.

- Przyniosłam te papiery, o które prosiłeś – powiedziała w końcu, kładąc je na moim biurku. – Szczerze myślałam, że jako Kapitan masz trochę inne obowiązki, tymczasem pełno w tym papierkowej roboty.

- ...nie przeszkadzało ci to?

- Hm? Ale co? – spojrzała do góry, na moją twarz, a ja momentalnie poczułem gorąco w policzkach i odwróciłem wzrok.

Cholera, ten strój...

- Prosiłem cię – zauważyłem. – Prosiłem, żebyś ubrała coś innego.

Zamrugała niczym czysta niewinność i spojrzała na swoje ciuchy Maga.

- Ale... czemu? – zapytała w końcu. – Ja... myślałam, że ładnie mi w stroju Maga...

- Ładnie i o to właśnie chodzi – rzekłem. – Nie podoba mi się, że inni cię taką oglądają.

Wtedy spojrzała na mnie spod rzęs i uśmiechnęła lekko.

Nieludzka Broń - Historia 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz