Część 3 - Niepotrzebna

17 1 0
                                    

Rozdział 1

Hana

Minęły trzy dni od czasu mojej „przemiany". Przez dwa z nich praktycznie cały czas leżałam, a pomagały mi służki Caina.

Tak – służki. Okazało się, że byłam przez cały czas u niego w domu, poza murami mojego miasta, bliżej stolicy, podczas gdy on przez ostatnie trzy dni był nieobecny, bo go wezwano.

Nie potrafiłam się z tym pogodzić – chciałam wrócić do domu, ale nie miałam pojęcia, tak naprawdę, jak tam wrócić, bo nigdy nie byłam poza murami, a tym bardziej nie łaziłam po lesie pełnym potworów.

Dlatego zostałam, a gdy w końcu byłam na tyle silna, by wstać z łóżka, postanowiłam choć trochę pomóc kobietom, które od początku mojego pobytu tutaj robiły wszystko, by mi pomóc i przy okazji mnie pocieszyć.

Widziały, że jestem przygnębiona, nagle wrzucona w tę inną rzeczywistość – wiedziały też o okolicznościach, w jakich tu trafiłam, więc pytałam je o wszystko, co byłam wstanie.

W tym pytałam o Caina... Caina, znanego nawet w moim mieście jako „nieludzka broń" – największy i najbardziej śmiercionośny Wojownik, jaki to Królestwo miało w swoich szeregach od tysiąca lat.

A jednak... to, co mówiły służki na jego temat, trochę kłóciło się z plotkami, jakie o nim słyszałam.

- Panicz Caine to wspaniały chłopak – mówiła pani Eleonora, najstarsza ze służek. – Znam go od dziecka, więc wiem, co mówię. Fakt, jest trochę niebezpieczny i brutalny dla wrogów... lecz ze święcą szukać drugiego mężczyzny o takiej mocy, mającego tak wielkie serce.

Podejrzewałam, że każda z nich trochę przesadzała, chcąc pokazać mi go w jak najlepszym świetle... lecz były rzeczy, które non stop się powtarzały w ich słowach, a reakcje tylko potwierdzały to, co mówiły.

Caine... był dla nich dobry. Szanował je wszystkie, dlatego wszystkie go uwielbiały, gotowe nawet nadstawić dla niego karku.

Tyle szacunku... od zwykłych ludzi. Przypomniało mi się, kiedy w czasie naszej ostatniej rozmowy powiedział, że nie należy do tych, co patrzy z góry na „normalnych", nieobdarzonych ludzi – i widać mówił prawdę.

Ja... zdałam sobie sprawę, że chcę sama go poznać i wyrobić sobie o nim zdanie.

Jednak, kiedy miał zamiar wrócić? Minęły trzy dni – miałam, podobno, jak wydobrzeję, zostać sprawdzona i „wyszkolona"... a on miał to wszystko nadzorować i mi pomagać.

A jednak nie było go tutaj, a ja czułam się coraz bardziej niespokojna.

No i... wspomnienia z przemiany nie dawały mi spokoju, a jedno przypomnienie tamtych chwil oblewało moje policzki rumieńcem.

Jak mógł zrobić coś takiego obcej kobiecie? Na dodatek w ogóle tego nie skomentował, jakby nic się nie stało.

Może dla niego nie – ale dla mnie to było aż nadto.

Sama teraz nie wiedziałam czy chcę dać mu w twarz, czy marzę o powtórce...

Nie! – zajęczałam w uszy, aż stojąca obok nie Eleonora spojrzała na mnie pytająco.

Otrzepałam się i wróciłam do składania prania – choć tyle mogłam zrobić, by się czymś zająć.

Nagle ujrzałam, jak do pralni zagląda pokojówka Sylwia i mówi do mnie niepewnie:

Nieludzka Broń - Historia 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz