Część 6 - Wojownik i jego Demon

8 1 0
                                    

Rozdział 1

Hana

Był ranek, lecz ja siedziałam w oknie swojego pokoju w posiadłości Caina i patrzyłam pustym wzrokiem wpierw na księżyc, a potem na powoli wschodzące słońce.

Od czasu, kiedy Caine powiedział mi, że uważa mnie za słabą myszkę, minęło ponad dwanaście godzin, a ja – przez cały ten czas – siedziałam u siebie, nie potrafiąc na niego spojrzeć.

Cóż... miał rację. Byłam słaba i zakompleksiona – dopiero co otrzymałam dar, do tego cała siła, jaką w sobie przez lata trzymałam, jakby zniknęła, zawalona ciężarem rzeczywistości, w jakiej nagle się znalazłam.

Wszystko wokół mnie było obce – ludzie, otoczenie, ten dom... moc, którą w sobie miałam.

Przez trzydzieści lat swojego życia nie opuszczałam miasta – co więcej, ledwo skończyłam szkołę i wręcz zamknęłam się w bibliotece, gdzie pracowałam.

A teraz... wszystko było inaczej. Na dodatek czułam – byłam pewna tego, iż jakaś część mnie „schowała się" do środka, a widok i atak Adama schował tę część mnie jeszcze bardziej.

Co się ze mną stało? Dlaczego tak bardzo się załamałam? I dlaczego... jego wczorajsze zachowanie sprawiło mi aż taki ból?

Od początku mi pomagał – uratował mi życie, połączył nasze losy, a potem robił wszystko, by podnieść mnie na duchu. Dlaczego więc nagle jego zachowanie tak bardzo się zmieniło? Dlaczego... patrzył na mnie z takim obrzydzeniem, dlaczego powiedział coś takiego?

Myślałam, że go widzę... że widzę w nim „Caina", a nie „nieludzką broń".

Czyżbym tak bardzo się pomyliła?

Nagle ktoś zapukał do drzwi, więc otarłam oczy i wychrypiałam:

- Proszę.

Po to tylko, by ujrzeć uśmiechniętą twarz swojego Mistrza, który - widząc moją minę - od razu zamknął drzwi i podszedł, by mnie objąć.

- Powiedz, co się stało.

Popłakałam się... i mu powiedziałam.

Rozdział 2

Caine

Byłem niewyspany, jednak nie było to nic nowego – jako kapitan Wojowników bardzo często zarywałem noce.

Tyle że... tym razem nie zarwałem nocy przez atak wrogów.

- Kurwa – warknąłem, łapiąc się za głowę i wchodząc do głównego pomieszczenia.

By ujrzeć tam zamyślonego Dantego, który od razu spojrzał na mnie bez słowa.

- Co jest? – zapytałem, lecz ten westchnął tylko na to cicho.

Zamrugałem zaskoczony, lecz uznając, że to nic takiego, pierwsze, co zrobiłem, to sięgnąłem po swoje fajki.

Jednak papieros wręcz wypadł mi z ust, kiedy Dante powiedział:

- Zabieram ją za sobą z powrotem do miasta.

- Że co? – wyrwało mi się, kiedy szybko się schylałem, by podnieść peta.

- Zabieram ją do jej domu. Nie ma sensu, by tu była.

- O czym ty mówisz? – zapytałem, marszcząc brwi. – Jesteśmy połączeniu, poza tym to Mag. Ona musi...

Nieludzka Broń - Historia 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz