Rozdział 1
Caine
Caine? – usłyszałem, kiedy szykowałem się do wyjścia z siedziby Wojowników.
Ujrzałem obok siebie Alastara, który był moim bezpośrednim przełożonym... oraz jednocześnie przywódcą wszystkich Wojowników.
- Tak szefie? – zapytałem, zdziwiony, że zagaduje mnie po godzinach mojej pracy.
Nie byliśmy przyjaciółmi, lecz na pewno darzyliśmy się dostatecznym szacunkiem, by sobie ufać.
Jednak to, co powiedział, sprawiło, że zwyczajnie zamarłem:
- Czy to prawda, co mówią? Twoja magiczna partnerka wciąż ci nie towarzyszy?
Spojrzałem mu spokojnie w oczy i przyznałem:
- Nie.
- Dlaczego? – zapytał od razu. – Według wszelkich praw ona wręcz powinna tu być – wasze rozdzielenie tylko was osłabia.
Milczałem, choć miał rację.
Kiedy pracowałem sam, nie potrzebowałem obok siebie nikogo, ponieważ moja moc była tylko moja. Jednak, kiedy połączyłem się z Haną... ona przejęła część mojej mocy, dlatego im dłużej byliśmy z dala od siebie, tym więcej jej traciłem...
- Na razie daję sobie radę - rzekłem spokojnie. – Przypominam ci, że mam w sobie więcej mocy niż ponad połowa Wojowników razem wzięta.
- Tak, ale na jak długo? – zapytał, lecz milczałem. – Caine... - w końcu usiadł obok mnie i zapytał: - Dlaczego jej tutaj nie ma, ale tak naprawdę? Dopóki mi tego nie wyjaśnisz, nie będę w stanie ocenić dobrze sytuacji.
Patrzyłem na niego przez chwilkę... i uznałem, że należy mu się choć tyle.
- Ona się dopiero szkoli – wyznałem, aż wyprostował się gwałtownie.
- To jakiś dzieciak?
- Nie... to trzydziestoletnia kobieta, wychowana jak zwykły człowiek.
- ...czyli plotki są prawdziwe? - szepnął wtedy. – Połączyłeś się z dorosłą, dopiero co przebudzoną kobietą?
- Tak – przyznałem.
- ...pierwszy raz stykam się z tak późnym przebudzeniem – wyznał, lecz je nie miałem nic do dodania.
Nikt z obecnej Rady się z czymś takim nie spotkał, przez co przebudzenie Hany było dla nas wszystkich zwykłą zagadką.
- Czyli jest dopiero szkolona - westchnął nagle. – Może zająć miesiące, nawet lata, zanim będzie w stanie odpowiednio panować nad mocą...
- Jej nauczyciel twierdzi inaczej – przerwałem mu. – Co więcej... chce udać się z nią dziś wieczorem po chowańca.
- Żartujesz sobie ze mnie? – aż się poderwał. – Jak długo on ją zatem szkoli?
- Minęły dwa miesiące – wyznałem. – Jednak... z tego, co udało mi się z niego wycisnąć, Hana od dawna posiada w sobie odpowiednią wiedzę na temat magii, dlatego skupili się na jej fizycznym opanowaniu...
- ...nie rozumiem – wyznał. – Z tego, co mówisz, ona musiała uczyć się magii za dziecka, ale po co miałaby to robić, skoro nie miała mocy?
CZYTASZ
Nieludzka Broń - Historia 1
Roman d'amourCo się stanie po spotkaniu dziewczyny, w której zbyt późno ukazała się magia i mężczyzny, którego ludzie nazywają Nieludzką Bronią?