3. Znasz myśli, których nigdy nie wyznałem

121 13 1
                                    

Poprzedniego dnia Dean wyjechał z motelu po jakieś żarcie na wynos dla siebie i Sama. W drodze powrotnej w Impali zmaterializował się Cas. Dopytywał, czy nie byli na tropie czegoś związanego z Niebem, ale łowca nie miał dla niego żadnych nowin. Zatem rozmawiali na inne tematy, dopóki mężczyzna nie zatrzymał samochodu na parkingu przed motelem.

Bez warkotu silnika i muzyki z radia zrobiło się pomiędzy nimi bardzo cicho.

Wtedy to się stało.

Tak po prostu.

Patrząc na anioła, łowca naturalnie przechylił głowę w jego kierunku, Cas zrobił to samo, aż w końcu ich usta się zderzyły i zaczęli się całować.

Dean wcale nie kłamał, mówiąc, że o tym marzył.

Jednak nawet w jego najskrytszych marzeniach to nie było tak dobre, jak w rzeczywistości.

Soczyste, a jednocześnie takie aksamitne... idealna kombinacja.

– Uhmm – wymamrotał, kiedy w końcu się od siebie odsunęli. Nie mógł odwrócić wzroku od kształtnych, zaczerwienionych warg. – Ja muszę... wracać do Sama.

Trzęsącymi się dłońmi otworzył i zamknął drzwi Chevroleta. Nigdy nie trzęsły mu się dłonie! Cholera, UMARŁ, a po powrocie z piekła NIC mu się nie trzęsło. Dlaczego więc teraz jego ciało podjęło decyzję o takiej... głupiej reakcji?

Po przekroczeniu progu pokoju jego serce wciąż biło jak oszalałe, a dłonie zaciśnięte w pięści drgały lekko.

– Dean, wszystko w porządku? Chyba nigdy nie widziałem cię z takimi rumieńcami.

– Tak – starszy Winchester tylko potarł w zamyśleniu usta.

– Masz moją sałatkę?

– Szlag by to... – zaklął. – Została w samochodzie.

Na szczęście, kiedy wrócił po torbę z jedzeniem, po Casie nie pozostał nawet ślad.

———

– Boisz się, że Sam nie zaakceptuje twoich wyborów?

– Nie tylko dlatego – powiedział Dean trochę głośniej i szybko sprawdził, czy Sam ich usłyszał. Jego brat przewrócił tylko stronę w książce i pociągnął kolejny łyk piwa. – Nie wydaje ci się to trochę popieprzone? Człowiek i anioł?

– Może nie jest to zbyt często spotykane, ale z pewnością nie jesteśmy pierwszymi czy ostatnimi. A Sam kocha cię i akceptuje niezależnie od tego, kogo chcesz pocałować.

– Dzięki, Cas – mężczyzna bezpiecznie poklepał anioła po ramieniu.

Castiel musiał to jednak opacznie zrozumieć, bo zrobił w wodzie wielki krok do przodu. Stali teraz nienaturalnie blisko siebie. Naruszali swoją osobistą przestrzeń o wiele bardziej niż zwykli przyjaciele.

Wystarczyło, aby Dean pochylił się o kilka cali wprzód, a mógłby go znowu pocałować.

– Cas, daj mi trochę czasu. Muszę pomyśleć, jak mu o tym powiedzieć.

Po wypowiedzeniu tych słów na powrót rzucił się w głębszą wodę.

– Myślałem, że jesteś głodny! – usłyszał jeszcze zawołanie anioła, ale na nie nie odpowiedział.

Popłynął w miejsce dostatecznie głębokie, że nie mógł stopami wyczuć dna i w pełni się zanurzył. Zimna woda otaczała go ze wszystkich stron. Przez chwilę nie wiedział, gdzie była jej powierzchnia, a gdzie piach, gdzie brzeg, a gdzie środek jeziora.

Tak bardzo nie chciał, aby jego brat wiedział, co się dzieje pomiędzy nim a Casem. Nie chciał przechodzić przez ten cały żenujący proces. Nie chciał widzieć zaskoczonej miny Sama ani słuchać jego słów, niezależnie od ich znaczenia.

Gdyby mógł, umawiałby się z Casem na gorące sesje bez wiedzy Sama. Nie tylko nie musieliby wystawiać się na osąd, ale sekretny związek brzmiał bardzo sexy.

A jednak drugiej osobie, czy raczej aniołowi wplątanemu w tę... sytuację zależało, aby młodszy Winchester o wszystkim wiedział. I Dean nie mógł go winić czy się złościć – to było o wiele zdrowsze, doroślejsze rozwiązanie.

Cas miał rację – Sam zaakceptuje jego wybór. Wszystko przynajmniej na to wskazywało.

Wynurzył się z niechęcią, kiedy w końcu w płucach zabrakło mu powietrza.

Słońce i woda ❣ DestielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz