Rozdział 3

34.3K 2.2K 303
                                    

Pobiegłam do domu, wciąż zdenerwowana atakiem  Feliksa, skoro nawet on się odważył na tak śmiały krok, to mogło oznaczać, że Czarne Węże są wściekłe. Bardzo chciałam zaznać spokojnego życia, ale nie mogłam. Teoretycznie gdybym odbyła jedną walkę do nieprzyjemności przeciwnika, byłabym wolna, lecz nie miałam zamiaru dawać im tej satysfakcji. Jestem człowiekiem i mam swoje prawa, a oni żyli według własnych zasad, łamiąc te obowiązujące w prawdziwym świecie. 
Dobiegając do domu, zauważyłam, auto swojej mamy, w duchu błagałam, by już spała. Nie miałam ochoty na rozmowy z nią, zawsze mówiła jak najęta, co nie było takie złe, o ile ktoś nie był zmęczony tak jak ja.
Ściągnęłam swoje adidasy rzucając je gdzieś w kąt, po czym weszłam prosto do salonu.

-Już jestem!- krzyknęłam, udając się do kuchni po coś do picia. Z szafki wzięłam wysoką szklankę i nalałam do niej niegazowanej wody, wciskając do środka jeszcze odrobinę cytryny. Usiadłam na wysokim krześle barowym tuż przed wyspą kuchenną. Zaczęłam przeglądać swój telefon, co chwilę popijając napój. Po pewnym czasie usłyszałam dźwięk zabiegającej ze schodów osoby, nie musiałam się długo zastanawiać, aby wiedzieć, że to moja rodzicielka.

-Hej kochanie.- przytuliła mnie od tyłu mama.- Długo dziś ćwiczyłaś?- stanęła na przeciwko mnie, opierając się o blat wyspy. Nigdy nie była wielką fanką tego co robiłam, dla niej było to niebezpieczne, jednak starała się mnie wspierać jak tylko mogła.

-Nie tylko dwie godzinki, ale trochę mi zajęło w parku.- posłałam jej uśmiech.- A jak tam twoja randka?- schowałam telefon do kieszeni. Moja mama, była czterdziestoletnią, wysoką brunetką, o pięknych brązowych oczach, jednak naprawdę nie miała szczęścia w miłości.

-Powiem ci, że tym razem jestem mile zaskoczona, facet jest naprawdę konkretny.- przyznała wesoło.- Tylko denerwowało mnie, że wypowiadał moje pełne imię, zamiast Tris mówił Patricia.- zmarszczyła brwi. Tak moja mama nienawidziła, swojego pełnego imienia, czego nigdy niezrozumień, bo sama chciałabym takie mieć.

-Powiedz mu po prostu, że tego nie lubisz i po kłopocie.- nie widziałam żadnego problemu.

-A właśnie moja panno, co do kłopotów, to może wyjaśnisz mi dlaczego zerwałaś ze Stanem?- podparła brodę na swojej ręce, patrząc na mnie tym okropnym, matczynym, oskarżycielskim wzrokiem. Dziwiło mnie skąd ona to wie, ponieważ nie wspominałam jej o nim.

-Jak się dowiedziałaś, nie mówiłam ci nic?- zignorowałam jej pytanie.

-Stan nas dziś odwiedził, jak biegałaś. To taki dobry chłopak wydawał się załamany, kazałam mu poczekać na ciebie w twoim pokoju, ale długo cię niebyło, więc poszedł.- poinformowała mnie. Czy ona wpuściła Stana do mojego pokoju? O nie, to nie wróży nic dobrego. On był świetnym aktorem, a moja mama go wręcz uwielbiała, czego nie mogę powiedzieć o moim tacie. Ojciec znał się na ludziach i od początku nienawidził Stana.

-Nie jestem już z nim i nie chcę poruszać tego tematu, a ciebie proszę, żebyś już nigdy nie wpuszczała go do naszego domu.- podniosłam się z miejsca, kierując się prosto na piętro. Wybiegłam  po schodach, natychmiast otwierając drzwi do mojego pokoju. Ku mojemu zdziwieniu, zastałam pokój taki jak go zostawiłam z jednym małym wyjątkiem na moim dużym, małżeńskim, białym łóżku leżała zwykła kartka A4. Zbliżyłam się do niej powoli, po czym ujęłam ją, zaczynając czytać.

Skarbie, wiesz dobrze, że oni nie odpuszczą, dziś Feliks cię śledził jak zaczęłaś biegać. Na pewno nic ci nie zrobił, bo jestem przekonany, że to ty skopałaś mu tyłek, ale za tydzień nie będzie tak kolorowo. Zaczynamy szukać klubu, do którego się udałaś. Masz coraz mnie czasu.

Stan X

Zdenerwowana, zmięłam kartkę papieru i z całej siły wyrzuciłam ją do kosza. Co za dureń. Naprawdę nie mogą dać mi świętego spokoju? Muszę cały czas się pilnować, bo inaczej nie widzę tego dobrze. Postanowiłam odprężyć się, po przez kąpiel. Nalałam wody do wanny, zanurzając  swoje obolałe ciało w przyjemnym cieple oraz pianie. Umyłam się dokładnie truskawkowym żelem, używając do tego miękkiej fioletowej gąbki. Sięgnęłam po mój ulubiony szampon do włosów, nakładając odrobinę na włosy. Rozkoszowałam się jego cudownym zapachem lawendy, następnie spłukując go dokładnie. Gdy byłam już czysta i gotowa do wyjścia, odkręciłam kurek blokujący wodę i owinąwszy się ręcznikiem opuściłam wannę. Wyszczotkowałam dokładnie swoje zęby wybielającą pastą, po czym ubrałam na siebie piżamę, składającą się z krótkich spodenek i za dużej białej koszulki. Wykończona poszłam się położyć, na moim wygodnym materacu. Przykryłam się kołdrą, zwijając się w kłębek. Moje powieki same się zamykały. Nim się obejrzałam, zapadłam w głęboki sen.

Karate || Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz