3.

137 5 0
                                    

- Tylko, że... ja właśnie z nią rozmawiam - odpowiedział Janek na co totalnie mnie zamurowało. Czy ja naprawdę... Czy Janek się we mnie zakochał?!! Ale przecież... przecież to mój najlepszy przyjaciel..
- Janek ja...

- Chodzicie wszyscy na tort! - wydarł się Borys podchodzący do nas.
Popatrzyłam na Janka, on na mnie. Skinęłam głową na znak, że dokończymy tę rozmowę później. Wstaliśmy w tym samym momencie i weszliśmy do budynku.

To wogole nie mogło do mnie dotrzeć. Szłam przez klub w stronę kanap.
- Wznieśmy toast za jubilata! - Borys wzniósł swój kieliszek wypełniony szampanem na co wszyscy uczynili to samo.
- Za gości - odpowiedział Michał po czym upiliśmy  po łuku napoju.
Dostałam kawałek tortu i zjadłam go w chwilkę.

- Michał stary już jesteś - Kamil poklepał Michała po plecach na co ten się uśmiechnął.
- Starość nie radość.
- Uważaj bo już za chwilę będziemy świętować twoja emeryturę - wybuchnęliśmy śmiechem na te słowa Karola.

Nie mogłam wstać z miejsca. Nic nie rozumiałam. Janek... on się we mnie...

- Chodź na zewnątrz - podszedł do mnie.
Wstałam i wyszliśmy. Na zewnątrz usiadłam na ławeczce. On również usiadł obok mnie.
- Ja... Ja cię przepraszam... Nie powinienem, ale czułem, że musiałem ci to powiedzieć.
Popatrzył mi w oczy smutnym wzrokiem. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Cieszę się, że mówisz i że nie dusisz tego w sobie - odpowiedziałam mu.
- Przepraszam Janek ale ja chcę żebyśmy byli przyjaciółmi. Przykro mi naprawdę ale...
Teraz to mi było przykro. To musi być okropne zostać we friendzone.
- Rozumiem - odpowiedział ze smutkiem w głosie. Położył swoją dłoń na mojej, która leżała na moim udzie. Oparłam swoją głowę na jego ramieniu. Trwaliśmy jakiś czas w tej ciszy.

- A co to za stypa proszę państwa? - obok nas pojawił się Borys.
- Żadna stypa - odpowiedziałam wstając energicznie z miejsca. Złapałam Janka za rękę i pociągnęłam żeby wstał.
- W takim razie zapraszam na konkurs rzutów - zaprosił nas Bedoes. Wywróciłam oczami.
- Nie wywracaj oczami młoda. Nie dam cię upić ale chodźcie już - powiedział Borys.

Poszliśmy we trójkę na salę aby bawić się z resztą osób.

Nasza zabawa trwała jeszcze około 3 godzin po czym stwierdziłam, że chce wracać.

- Ja już wracam - powiedziałam w kierunku grupki moich znajomych.
- To może ja cię odwiozę? - zaproponował stojący blisko mnie Wiktor. Zdziwiłam się szczerze mówiąc. Może chciał się wygadać czy coś w tym stylu.
- A nie chcesz jeszcze tutaj zostać? - dopytałam go.
- Nie, też już chciałem wracać a przy okazji mogę cię odwieźć.
- Okej w takim razie spoko.

Wzięłam swoje rzeczy i udaliśmy się w kierunku samochodu Wiktora. Właściwie zdziwiłam się, że chłopak nie pił.

- Nie piłeś dzisiaj? - spytałam go po tym jak wsiedliśmy do auta.
- Jakoś nie miałem humoru na alkohol - wyznał z jakimś smutkiem w głosie.
- Coś się stało? - odwrócił twarz w moim kierunku.
- Rozstałem się z Julią - wyznał. Najwidoczniej serio chciał się zwierzyć.
- Może jeszcze do siebie wrócicie?
- Myślę, że raczej nie. Okazało się, że jak większość dziewczyn leci na pieniądze i znajomości - mówił to patrząc mi w oczy. Jego oczy były koloru szarego. Było widać w nich przygnębienie.
- Przykro mi ale myślę, że trafisz na kogoś lepszego - złapałam go za rękę, która trzymał na skrzyni biegów żeby dodać mu otuchy. Uśmiechnęłam się do niego.

- Dobra nie będziemy się tutaj rozklejać - zabrał dłoń i położył ją na kierownicy. Poczułam przyjemny prąd przelatujący od mojej ręki po całym ciele.
- Tam gdzie ostatnio? - dopytał na co skinęłam głową na potwierdzenie.

Jadę nocą... | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz