10.

73 1 0
                                    

Wstałam w końcu z łóżka podczas gdy ich dwójka wciąż spała. Przez całą noc przespałam może ze dwie godziny. Co chwilę budziłam się ponieważ śniły mi się koszmary. Z jednego pamiętam, że śniło mi się tak jakbym to ja miała wypadek a Janek w ogóle się tym nie przejął. Cieszyłam się, że było to tylko sen.

Sebastian i Paulina spali razem na kanapie a ja na rozłożonym fotelu. Na dworze wciąż było ciemno ale ja stwierdziłam, że więcej nie zasnę. Wstałam więc i poszłam do łazienki w celu wzięcia prysznica. Później ubrałam się w coś luźnego i poszłam do kuchni. Podczas prysznica uświadomiłam sobie, że właściwie nie zobaczyłam na zegarek, która jest w tym momencie godzina.

Kiedy wyszłam z łazienki udałam się z powrotem do salonu aby wziąć mój telefon. Zgarnęłam go ze stolika i sprawdziłam godzinę. Była za kwadrans szósta więc właściwie nie było wcale tak wcześnie.

Stwierdziłam, że muszę zająć czymś głowę więc udałam się do kuchni aby zrobić śniadanie. Wyjęłam z szafki pomidory w puszcze i przyprawy po czym włączyłam patelnie na kuchence. Wrzuciłam na nią wcześniej wyjęte pomidory i doprawiłam. Później rozbiłam trzy jajka i dałam im czas by się ścięły.

Z salonu usłyszałam wstającą dwójkę więc poszłam ich przywitać.

- A co ty taki ranny ptaszek - usłyszałam głos Pauli od razu po przekroczeniu progu pokoju.
- Nie mogłam spać. Zasnęłam może na dwie godziny więc musiałam wstać bo już mnie coś trafiało - wytłumaczyłam im.
- A co to za zapach - pociągnął teatralnie nosem mój brat.
- Zrobiłam nam śniadanie bo trochę mi się nudziło - wyjaśniłam na co dziewczyna mojego brata zaklaskała w dłonie.
- To chodźmy zjeść skoro już wstaliscie i póki jest ciepłe - zachęciłam ich więc od razu wstali z łóżka i we trójkę poszliśmy do kuchni.

Wszystkim nam smakowało śniadanie a po zjedzeniu ich dwójka poszła się umyć a ja siedziałam zamyślona i nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam je otworzyć a na progu stał mój chłopak.

- Cześć skarbie - przywitał się ze mną od razu i podszedł aby mnie przytulić.
- Hej Wiktor - mruknęłam wtulona w niego. Chwilę później odsunęłam się trochę i pocałowałam go czule w usta.
- Paula z Sebastianem byli dzisiaj u mnie na noc. Są teraz w łazience - wyjaśniłam mu od razu, że nie jestem sama w domu. Przytaknął i rozebrał się po czym poszliśmy do kuchni gdzie zaparzylam dla całej czwórki kawę.
- Spałaś dzisiaj cokolwiek? - zapytał mnie zmartwiony moim stanem Wiktor. Pewnie zauważył po mojej twarzy zmęczenie i niedospanie. Odwróciłam się do niego podczas gdy w czajniku gotowała się woda. Chłopak usiadł na krześle przy stole i oparł na nim rękę.
- Mało, zdecydowanie za mało.
- Kochanie - wstał z krzesła i podszedł bliżej obejmując mnie w talii - nie martw się tak. Zapewniam cię, że on z tego wyjdzie - pocałował mnie czule w czoło na co się uśmiechnęłam.

W tym momencie do pomieszczenia wszedł mój brat ze swoją dziewczyną.
- No, no gołąbeczki nie za słodko tutaj? - rzucił ironicznie Seba siadając na krześle. Wywróciłam oczami na co Wiktor prychnął śmiechem i także usiadł.

- My za chwilę pojedziemy do szpitala, wy też jedziecie? - zaczął rozmowę Wiktor patrząc w kierunku Sebastiana.
- Teraz nie bo musimy pojechać do rodziców bo o coś mnie prosiła mama żebym jej pomógł - tu skierował wzrok na mnie - ty też powinnaś niedługo ich odwiedzić bo tata narzeka, że już wcale nie pamiętasz o rodzicach.
- No muszę w końcu do nich pojechać, ale na pewno nie dzisiaj - oznajmiłam na co ten przytaknął.

Rozmawialiśmy tak jakiś czas kiedy w końcu stwierdziliśmy, że będziemy się zbierać.

Wyszliśmy wszyscy z domu i my we dwoje z Wiktorem udaliśmy się do jego auta a mój brat z Paulą do swojego.

Jadę nocą... | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz