4.

143 5 0
                                    

Dziś był dzień wyjazdu a ja byłam strasznie zestresowana, że czegoś zapomnę. Spakowałam się w ogromną walizkę, która była wypchana po brzegi a jako bagaż podręczny wzięłam mniejszą walizkę. Właśnie pakowałam do niej ostatnie rzeczy. Nie przypominam sobie żebym w ostatnim czasie była tak zestresowana jak dzisiaj. Ubrałam się w wygodny zestaw. Założyłam na siebie czarną bluzę z Nike a do niej szare dresy. Na nogach miałam już białe air forcy. Włosy związałam w wysoki kucyk. Rozejrzałam się jeszcze po mieszkaniu, które wczoraj wysprzątałam na błysk. Zawsze tak robię kiedy gdzieś wyjeżdżam bo lubię wracać do uporządkowanego miejsca. Zgarnęłam z łóżka moją ogromną walizkę a w drugą rękę złapałam bagaż podręczny. Do kieszeni bluzy wsadziłam mój telefon, portfel i air podsy.

Wyszłam z mieszkania po czym je zamknęłam i zaniosłam na dół swój bagaż, który chyba ważył tonę. Na dole czekał na mnie mój brat, który od razu przejął ode mnie bagaże.

- Matko jedyna! Cóż ty tam zapakowalaś?!
- No same najpotrzebniejsze rzeczy - uśmiechnęłam się do niego a on pokiwał głową na znak niezadowolenia. Paula wysiadła z auta żeby mnie przywitać.
- Spokojnie ja też mam nieźle zapchaną walizkę. W końcu jedziemy do Stanów prawda?
- No właśnie to nie byle co - odpowiedziałam jej ucieszona, że chociaż ona popiera moje zachowanie.

Zapakowaliśmy się do auta i pojechaliśmy na lotnisko.

Na miejscu wyjęliśmy swoje bagaże i poszliśmy do budynku. Przywitałam się z osobami, które już tam dotarły. Usiadłam na krześle w momencie gdy na lotnisko wszedł Wiktor. Od razu złapałam z nim kontakt wzrokowy na co ten szczerze się do mnie uśmiechnął. Podszedł i przytulił się na powitanie. Przywitanie powtórzył z resztą osób.

Kiedy wszyscy się już zebrali poszliśmy na odprawę. Potrwało to jakiś czas.

Po wszystkich tych sprawach mogliśmy już wchodzić na pokład samolotu. Tak też zrobiliśmy. Weszliśmy do niego i popatrzyłam na swój bilet. Trafiło mi się miejsce przy oknie na co szczerze się uśmiechnęłam. Usiadłam na swoim miejscu po czym okazało się, że obok mnie ma swoje miejsce Wiktor.

- Witam moją partnerkę do podróży - zaśmialiśmy się.

Rozsiadłam się na moim miejscu, on także. Porozmawialiśmy chwilę o planach na wycieczki kiedy już będziemy na miejscu itp. Samolot wystartował więc mogłam siedzieć spokojnie.

Wyjęłam moje air podsy i włączyłam na Spotify playlistę sbm, moją ulubioną. Czułam na sobie wzrok Wiktora ale nie chciałam się nim przejmować. Włożyłam moje słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać. Po chwili poczułam jak chłopak wyjmuje jedna z nich.

- Czego słuchasz? - zapytał na co mu nie odpowiedziałam tylko dałam posłuchać.
Uśmiechnął się przez co ja również. Wysłuchaliśmy się w muzykę po czym moja głowa spoczęła na jego ramieniu.
- Ooo gołąbeczki - powiedział do nas przechodzący obok białas.
- Jakie znowu gołąbeczki? - oburzył się Wiktor. Zaśmialiśmy się we trójkę.

Leżałam na ramieniu chłopaka kiedy w końcu zasnelam. Nie mam pojęcia ile spałam ale kiedy się obudziłam od razu podniosłam głowę i zobaczyłam śpiącego Wiktora. To był przeskoki widok. Wyglądał tak słodko, że mogłabym na niego patrzeć i patrzeć. Zorientowałam się, że zdjął słuchawki, włożył je do opakowania oraz do mojej kieszeni bluzy. Z tego też powodu wyjęłam je stamtąd i znowu zaczęłam słuchać muzyki.

Lot trwał długo ale zaraz mieliśmy lądować kiedy chłopak siedzący obok mnie się obudził.

- Mmm kiedy będziemy na miejscu? - spytał zachrypniętym głosem, który brzmiał niesamowicie.
- Zaraz - odpowiedziałam na jego pytanie.

Jadę nocą... | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz