Rozdział 7

447 38 18
                                    

Po kilku godzinach przesłuchań, doszło do tego, którego Hermiona obawiała się najbardziej. Usłyszała trzask klamki i głowa zaledwie dziewiętnastoletniego stażysty pojawiła się w drzwiach.

— Następny jest... pan Malfoy — powiedział i zniknął.

Hermiona wzięła łyk wody i opadła na krzesło, kiedy drzwi się otworzyły i Malfoy wszedł do środka.

— Hermiona?! — zawołał.

— Tak, Hermiona. Usiądź. — Westchnęła.

Usiadł i otoczył się ramionami.

— O co chodzi? — wypalił.

— Kilku byłych Śmierciożerców znów widziano razem i musimy wszystkich przesłuchać — mruknęła, masując skronie.

— Jaja sobie robisz?! Nie mam z tym nic wspólnego — wiesz o tym! — Skrzywił się.

— Wiem; broniłam cię i mówiłam wszystkim, że nie masz z tym nic wspólnego — powiedziała.

— Więc dlaczego tutaj jestem?! — wrzasnął, wstając.

— Powiedzieli nam, że nie mamy wyboru. — Westchnęła. — Przepraszam, nie mam wyboru.

— Czyli to, co powiedziałaś wtedy, to był stek bzdur? — zapytał.

— Nie, Draco, oczywiście, że nie. Przepraszam, ale musimy to zrobić. Za chwilę będzie po wszystkim — odpowiedziała. — Mogę zobaczyć twoje ramię, proszę? — Zaczęła przygotowywać pergamin i pióro.

— Nie — warknął. — Nie, nie możesz.

— Draco, proszę, nie sprawiaj, że to będzie jeszcze trudniejsze — błagała.

— Och, zrobię to — powiedział.

— Pokaż mi swoje ramię, odpowiedz na pytania i wyjdź — fuknęła.

— Nie! Wiesz, że jestem niewinny, więc dlaczego mnie do tego zmuszasz?

— Mówiłam ci, że nie mam wyboru! — krzyknęła, również wstając. — Po prostu pokaż mi ramię i odpowiedz na pytania!

— Już powiedziałem, że nie — odpowiedział po prostu.

— Draco, jeśli będziesz tak się zachowywać, nabiorą podejrzeń, bez względu na to, co im powiem. Zmuszą cię, żebyś wziął serum albo Harry i inni cię do tego przekonają — syknęła.

— W porządku.

Podciągnął rękaw i pokazał blednący ślad, na którym pojawiły się blizny i zadrapania.

— Dziękuję. Skąd te blizny? Wcześniej ich nie miałeś — zapytała, podnosząc podkładkę pod pergamin.

— Próbowałem go zniszczyć — powiedział głosem pozbawionym emocji.

— A to dlaczego? — jęknęła.

— Ponieważ wstydziłem się go mieć. Nie chciałem, żeby ludzie rzucali dziwne spojrzenia w moją stronę i nie chcieli przez to się ze mną przyjaźnić — wymamrotał.

— Czy masz kontakt z innymi byłymi Śmierciożercami?

— Jedynie z moją matką.

— Masz wiedzę, czy twoja matka była w coś zamieszana?

— Tak, moja sześćdziesięcioletnia matka bawi się ze swoimi dawnymi przyjaciółmi, szykując się do zabicia wszystkich — powiedział sarkastycznie.

Hermiona zacmokała i postanowiła przejść dalej, jakby to był ktoś inny.

— Proszę, nie żartuj, tylko odpowiadaj na pytania — powiedziała.

[T] Apartament 9 i 3/4Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz