Rozdział 11

312 25 6
                                    

Grupa siedziała w salonie, teraz dołączyli też Teo i Neville, by obejrzeć stare odcinki serialu „Glee", który Ginny znalazła, pokochała i musiała wszystkim pokazać. Teraz zmuszała ich do ciągłego oglądania. Hermiona siedziała na sofie z Draco, czytając Proroka Codziennego. Po zaledwie kilku minutach zasnęła z głową na jego piersi. Chłopcy właśnie szydzili sobie z Ginny, recytując wypowiedzi słowo w słowo, ponieważ obejrzeli wszystko ze sto razy, kiedy im przerwano. Hermiona zajęczała i przekręciła się.

— Draco... — jęknęła cicho, wciąż śpiąc. — Draco... Przestań...

Wszyscy zaczęli chichotać, a Draco nigdy w swoi życiu szybciej nie wstał. Hermiona nagle się obudziła i rozejrzała zdezorientowana.

— Co? — zapytała.

— Och, niech pomyślę... właśnie umarłem w środku. A teraz chyba rzucę się z balkonu — powiedział Draco i wyszedł w pośpiechu.

Hermiona spojrzała na wszystkich, którzy się śmiali.

— Co się stało? — zapytała ponownie.

— Wiesz, coś takiego, jakby, hmm... Jak to leciało? — Neville uśmiechnął się złośliwie i wszyscy spojrzeli na nią, jęcząc dramatycznie:

— Draco... Draco...

Po czym ponownie wybuchli śmiechem. Hermiona poczuła, że się rumieni i zaczęła bawić się palcami.

— Ja... ja mówiłam przez sen? — wymamrotała.

— A i owszem. Więc, o czym śniłaś? — Teo uśmiechnął się.

Hermiona rzuciła w niego poduszką, zanim weszła do swojej sypialni. Jęknęła i opadła na łóżko, chowając twarz w pościeli z zakłopotaniem wypełniającym każdy cal jej ciała. Nie mogła sobie przypomnieć swojego snu, ale wiedziała, że Draco tam był. Byli w parku, nie, na plaży. Był wieczór, słońce już zachodziło. Oni... pocałowali się... chyba? Nie pamiętała niczego innego, ale zdecydowała, że nie będzie nawiązywać kontaktu wzrokowego z Draco przez następne trzy-sześć dni i nigdy więcej nie zaśnie w pomieszczeniu z innymi osobami. Po chwili społecznego upokorzenia i zawstydzenia Hermiona wróciła do kuchni po coś do picia.

— Hej, Miona — powiedział Neville.

— Nie, nie śniłam o Draco, nie, nie podkochuję się w nim i nie mam grzesznych myśli — warknęła, wyciągając butelkę wody z lodówki.

— Nie, tylko zastanawiałem się, czy mogłabyś mi pomóc z pracą. Zrobiłem listę. — Uśmiechnął się, machając kartką w powietrzu.

— Och, racja. — Westchnęła i usiadła obok niego na podłodze, po czym sięgnęła po listę zalet i wad i zaczęła ją czytać.


Zalety:

- wiedza na temat ziołolecznictwa

- wykonywanie fortów poduszkowych z Ronem

- całkiem niezłe umiejętności kulinarne

- zabiłem gigantycznego węża i walczyłem na wojnie


Wady:

- niezdarny

- niewielkie doświadczenie zawodowe

- nie potrafię utrzymać pracy

- brak zwinności

- brak koordynacji ręka-oko

[T] Apartament 9 i 3/4Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz