Rano Harry wstał w lepszym nastroju niz przez ostatnie miesiące. Może to jego ukochana szkoła tak poprawiła mu humor? A może i osoby które w niej zobaczył?
Nie, jego humor poprawiła najzwyklejsza kawa którą uwielbiał. Harry szybko obudził Rona i ruszył pod sale od eliksirów w nadziei że zdąży. No prawie mu się udało bo spóźnił się tylko minutę. Niestety wszystkie miejsca obok gryfonów były zajęte. Harry usiadł obok Nicka. Zawszę lepsze to niż obok Malfoya. Ron już nie miał tyle szczęścia i musiał usiąść obok Malfoya. Harry wraz z Nickiem całkiem dobrze się dogadywali. Ich eliksir im wyszedł i nie był wcale taki zły. Wyglądał na zrobiony prawidłowo. Odrazu po skończonych zajęciach wszyscy wystrzelili jak z procy. Większość poszła odrazu pod klasę niektórzy szlajali się bez celów po korytarzach. Harry zaszył się w łazience z jęczącą Martą nikt tam nie uczęszczał a on mógł pobyć chwilę sam w ciszy. No nie dokonać w ciszy bo była tam Marta ale Harremu jakoś ona bardzo nie przeszkadzała. Zawszę jeden jęczący duch był lepszy niż tłum ludzi na korytarzu. Harry siedział oparty o jedną z kabin toalet i czytał książkę. Złoty chłopiec usłyszał jak ktoś wchodzi dlatego zamknął się w jednej z kabin stając na sedesie aby nikt go nie zauważył. Do łazienki wszedł jakiś chłopak. Po dźwiękach można było łatwo się domyślić że płakał. Gryfon postanowił zostać tam gdzie był by nie narobić sobie kłopotów. Próbował po odgłosach domyśleć się kto jest w łazience ale ciężko było stwierdzić. Płacz był cichy.- Wyłaź i tak wiem że tu jesteś- odezwał się płaczący głos. Harry był nieco zmieszany i został nadal tam gdzie był.
- To mój dom jakby miało mnie tu nie być - odezwała się Marata
- nie o tobie mówię. Wyłaź z taj kabiny wiem że jesteś w środku.
Harry nadal siedział w kabinie u myślał co go zdradziło że ta osoba w łazience wiedziała. Przez cały czas słychać płacz.
- Alohomora - płaczący zaczął otwierać po kolei każdą kabinę. Poza ostatnią w której siedział Złoty chłopiec.
- nie zamierzasz otworzyć ostatniej kabiny? - spytał zaciekawiona Marta.
- Nie. Niech sam z niej wyjdzie
Harry nie miał wyjścia więc wyszedł z kabiny z różdżką w dłoni na wypadek gdyby musiał się bronić. To chyba w było najrozsądniejsze. Gdy wszedł ujrzał Draco Malfoya. Jak chłopak mógł nie poznać głosu sowojego wroga?
- czego odemnie chcesz? Już nie można spokjnie na osobność posiedzieć? - warknął Harry. Nie chciał być nie miły i nie chciała mieć Dracona za worga alee nie może być miły kiedy on go traktuje jak ścierkę do podłogi.
- Nie ważne... - wziął głęboki oddech i warknął na złotego chłopca- jak już wyszedłeś to możesz wypierdalać
Marta przykładała się z zaciekawieniem i wymyślała odpowiedni komentarz aby podsycić ich sprzeczkę.
- niby czemu mam się ciebie słuchać ?
Draco wyciągnął różdżkę i wymierzył w Pottera. Harry zrobił to samo
-Expelliarmus - krzyknęli obaj w tym samym momencie a ich różdżki wystrzeliły w górę.
Harry szybko złapał swoją
-Immobilus- powiedział zielonooki celując w Malfoya
Po czym jak gdyby nigdy nic odszedł. Czy mógł odejść odrazu bez pojedynku z Malfoyem? Oczywiście że tak ale musiał by chcieć. Nie ukrywał że jednak miał trochę przyjemności z pojedynku z Ślizgonem. Harry ruszył w stronę sali od wróżbiarstwa
Po części trochę żałując że nie rzucił na ślizgona Drętwotę. Później zaczął myśleć co doprowadziło Malfoya do płaczu. W końcu to był wielki Pan Malfoy który gnębił każdego kto się z nim nie zgodzi.***
Po lekcji Harry wyszedł z sali i zaczął iść po schodach. Korciło go by pójść do łazienki sprawdzić czy Dracon nadal tam jest, ale nie zrobił tego. Poszedł na błonie i usiadł pod drzewem. Nie zauważył że na drzewie ktoś siedzi. Nick nagle zeskoczył z drzewa i stanął tuż przed wybrańcem.
- Cześć - rzucił Złoty chłopiec
- czy może jest szansa że bohater Hogwartu umówi się ze mną na kawę? - Harrego trochę zamurowało nawet nie zauważył kiedy przyszedł Ron i zaczął się kłucić z Nickiem. Nie widział nawet o co oni się kłócą dlatego wolał odejść po cichu niezauważonym. Tak też i zorbił. Nie zwracając uwagi na krzyki chłopaków poszedł w stronę chatki Hagrida. Co prawda minął tylko jeden dzień szkoły ale Harry nie widziała go od wojny o Hohward.
***
Miło spędzony u Hagrida czas płynął jak szkolny nim Harry zdążył zacząć rozmowę nastąpił wieczór. Trzeba było się przegnać i wracać aby nie zarobić sobie szlabanu pierwszego dnia. Harry szybko wrócił do Hogwartu i wszedł do wielkiej sali na kolację. Nie spędził tam dużo czasu. Pośpiesznie zjadł jedego tosta i wyszedł. Ron nawet nie zdążył z nim porozmawiać. Gryfon odrobił lekcję czym sam był zaskoczony bo zazwyczaj zostawiał wszytko na ostatnią chwilę. Specjalnie po to by nie musieć z nimim rozmawiać wziął szybki przyśnić i poszedł spać.
CZYTASZ
Proszę Cię Harry ! ~Drarry~
Fanfiction🪻W ja naprawdę ci proszę byś tego nie czytała 🪻 !TW! Kalorie Waga Wskaźnik BMI Osoby wrażliwe na te tematy proszę o ominięcie tej książki JESTEM DYSLEKTYKIEM WIĘC SĄ BŁĘDY ( DUŻO BŁĘDÓW) Wojna o Hogwart skończyła się, a uczniowie mają jeden rok...