Rozdział 12 - Nikomu nie ufaj

1.1K 57 16
                                    

- Wysłałam do ciebie chyba z milion listów po tym jak Ron do mnie napisał.

- Nie dotarł do mnie żaden list poza jednym który dał mi Ron

- Poważnie? - dziewczyna trochę niedowierzała

- No tak. Było w nich coś ważnego?

- 3 z nich były listami polecanych psychologów, pozostałe były głównie o tym jak ci się układa.

- Hermionka słuchaj tego. Harry ma chłopaka

- OMG HARRY GADAJ SZYBKO KTO?!?! OD ZAWSZE WIEDZIAŁAM ŻE JESTEŚ GEJEM!!!

- Ale ja nie mam chłopaka? - odpowiedź chłopca zabrzmiała bardziej jak pytanie

- A Malfoy? - Rudowłosy zapytał mniej pewnie niż stwierdził że Harry ma chłopaka

- On jest tylko... - No właśnie kim on jest dla Harrego - Sam nie wiem do końca jak mogę nazwać tą relację..

- Chwila ale serio że Malfoy??

- On po prostu był przy mnie... I chciał mi pomóc..

- A czujesz coś do niego?

- Ja...- I cóż miał odpowiedzieć złoty chłopiec

-" Ja sam nawet nie wiem"

- " nie sądzisz że to piwo ma dużo kalorii?"

-"Skończ już z tymi kaloriami mieliśmy z tego wyjść!"

-" Dobrze obaj wiemy, że tak będzie już zawsze"

-" Ale obiecaliśmy draco z że będziemy nad tym pracować "

-" A skąd on może wiedzieć co jest dla ciebie dobre?"

-" Co masz na myśli?"

-" Na przykład to że mógł specjalnie dać ci zepsutą wage abyś myślał że naprawdę jest źle "

-"Draco na pewno by tego nie zrobił "

-" To Malfoy; nie powinieneś mu tak bardzo ufać "

-''Może masz rację..."

- Harry słuchasz wogule co się do ciebie mówi? - Trochę zdenerwowana dziewczyna machała chłopcu przed twarzą

- Przepraszamy zamyśliłem się. O czy mówiłaś?

- Że niedaleko Hogsmeade jest pewien dobrze oceniany psycholog. I mo-

- Hermiono nie

- Ale może by ci się poprawiło

- Nie Hermiono

- Chodzenie do psychologa to naprawdę nic-

- Hermiono powiedziałem już

- Harry proszę cię

- Nie mówiłem o tym wam to tym bardziej nie powiem tego obcemu człowiekowi

-  Stary przecież to że sobie nie radzisz to nic czego trzeba się wstydzić - wtrącił się rudowłosy

- Dla waszej wiadomości radzę sobie świetnie - Brunet wstał i wyszedł z trzech mioteł.

***

Gryfon wrócił do szkoły i położył się na łóżku prubując zasnąć.

-" Widzisz teraz możesz ufać tylko mi. Wszyscy chcą zrobić z ciebie wariata"

- "Przecież nie jestem żadnym szaleńcem"

-" Twoi przyjaciele nie umieją tego dojrzeć. Chcą się ciebie pozbyć używają pretekstu abyś myślał że się o ciebie martwią a tak naprawdę chcą nas gdzieś zamknąć i zorbić z nas szaleńca"

-"Ale oni tacy nie są..."

-"Nie wszystko jest takie jakie się wydaje Harry"

-" Napewno musieliśmy źle ich zrozumieć przecież oni zawszę chcieliby mojego szczęścia tak jak ja ich.... prawda?"

-" Możemy już tylko polegać na sobie na wzajem. Umiesz liczyć, licz na siebie"

- "Jestem pewny ( chyba) że źle odczytałem ich przekaz "

- " Daj sobie spokój. Oni nie chcą twojego dobra, chcą się ciebie pozbyć"

-" Nie, Napewno nie jestem pew-"

- "Nie jesteś pewny, tylko to sobie wmawiasz aby nie dopuścić do siebie myśli że mam rację i że oni nie są prawdziwymi przyjaciółmi "

-"Bo to nie prawda "

-"Mają cię za szaleńca Harry"

-"Zamlicz wreszcie proszę "

-"Jestem częścią ciebie Harry mogę zmailknąć ale nie pozbędziesz się mnie "

Chłopiec słysząc czyjeś kroki w stronę pokoju zakrył się kołdrą udający że śpi.  Zielonooki rozpoznał kroki po dźwięku. Były cięższe od kroków Rona mniej dyskretne bardziej niezdarne. To musiały być kroki Neville'a ale chwila kroków było za dużo szedł ktoś jeszcze. Kroki Neville'a zagłuszały kroki drugiej osoby. Drzwi dormitorium otworzyły się wszedł Neville z jakąś kobietą. Chłopak brał coś z szuflady strącając przy tym doniczkę. Szukał czegoś nerwowo.  Chwilę później Harry usłyszał odpalającą się zapalniczkę. Neville otowrzył lekko okno. W pokoju śmierdziało nie tytoniem ale czymś jakby liśćmi albo trawą lub inną rośliną.

- Masz tego więcej? - odezwał się kobiecy głos

- Po przerwie będę mieć więcej teraz mam tylko tyle - Neville pokazał kobiecie mały woreczek.

Harry był odwrócony głową do ściany. Chciał zobaczyć o co chodzi ale nie mógł to mogło by dać się podejrzane nawet i Nevillowi.  Kroki znów słyszał kroki tym razem ktoś wychodził z pokoju. Jedna osoba.

Proszę Cię Harry ! ~Drarry~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz