Rozdział 5 - "Szmaciarz"

238 9 0
                                    

Okazji, w których udawało mi się spędzić więcej czasu z przyjaciółką, nie było wiele. Mali miała zwyczaj pojawiać się z powrotem w moim życiu z reguły na tydzień lub dwa. Najkrócej na jej powrót czekałam - miesiąc. Najdłużej - pół roku. Przyzwyczaiłam się do tego. Łatwo przywyknąć do martwienia się o ludzi, których kochamy. Szczególnie, gdy ci nie zważając na swoje zdrowie, robią wszystko by igrać z niebezpieczeństwem. Do tego też przywykłam. Ponadto zaczęłam wymyślać coraz to nowe scenariusze na temat tego, czym zajmuje się Mali. 

Na chwilę obecną? Jest tajnym agentem CIA czy Interpolu, albo innej mega poważnej agentury. Została zgarnięta z ulicy. Przeszkolili ją, udowodniła co potrafi, a teraz igra z wysoko postawionymi ludźmi na stołkach rządowych. Ta wersja była najbardziej szlachetna ze wszystkich. Ukazywała blondynkę w pozytywnym świetle. Kobieta, która ryzykuje życie za ojczyznę, na rzecz praworządności i sprawiedliwości. Lubiłam w to wierzyć. Może dlatego, że dorysowałam złotą aureolę nad nieskazitelną twarzą Mali, pasującą do jej złotych włosów. Ta aureola dawała mi też nadzieję, że Mali jest dobrym człowiekiem. Ale była to też niezwykle naiwna wersja. Druga bardziej przekonująca i obdarta z łachmanów ułudy? Mali to Hitwoman. 

Wieczorem zaplanowałyśmy wyjście do kina. Trochę rozrywki, a później miałyśmy wyskoczyć na drinka do baru. Była sobota, a ja cieszyłam się, że mogłam się fajnie ubrać i wyjść do miasta. Rzadko spędzałam w ten sposób weekendy. Tak naprawdę poza Mali, znajomymi z kadry nauczycielskiej oraz kilkoma starymi przyjaciółmi, z którymi raczej nie jestem już w bliskich relacjach, nie miałam więcej osób, z którymi mogłabym się umówić na wyjście do restauracji. Oczywiście zawsze mogłam zaprosić sąsiadkę, czy koleżankę z pobliskiej kwiaciarni, ale nie byli to ludzie, którzy mają wolne weekendy. Przede wszystkim mają swoje życie. Dzieci, rodzinę, dom, którym trzeba się zająć. Nie mieli czasu na bliższe relacje. Natomiast ja, nie lubiłam spędzać czasu z ludźmi, z którymi nie łączyło mnie nic więcej z wyjątkiem uprzejmości i krótkich pogadanek. 

Jeżeli chodzi o moich rodziców, gdy tylko wyjechałam na studia przeprowadzili się do Kanady. Byłam ich jedyną, spóźnioną córką. Jednak wychowali mnie na kobietę zaradną. Mama nie lubiła puszczać mi bajek o księżniczkach Disnay'a. Zawsze dbali o moją niezależność. Gdy wybrałam sobie uniwersytet, na którym chcę studiować opłacili mój akademik na rok z góry, zostawili tysiąc dolarów i oznajmili, że muszę ułożyć sobie życie sama. I jestem im wdzięczna do dziś za to, co dla mnie wtedy zrobili. Nie chodziło o to, że zostawili mnie z tysiącem dolarów całkiem samą w obcym mieście bez żadnych znajomych, czy rodziny. Postawili mnie w sytuacji bez wyjścia. Musiałam iść do pracy, zarobić na swoje utrzymanie jednocześnie studiując. Co jak się okazało łatwo udało mi się pogodzić. Dzięki temu nauczyłam się liczyć tylko na siebie, nauczyłam się zaradności, której tak bardzo brakowało moim kolegom na studiach. Po prostu rodzice sprawili, że stałam się silniejsza. Ale mimo wszystko mieliśmy świetny kontakt. Rzadko się widywaliśmy ze względu na odległość jaka nas dzieliła oraz moją pracę. Tylko w okresie wakacji mogłam sobie pozwolić na dwutygodniowy pobyt w Kanadzie. Sprzedali swój dom, żeby kupić małą drewnianą chatkę w innym państwie przy samym jeziorze w górach. Niesamowite, odcięte całkowicie od cywilizacji miejsce. A moi rodzice oddali się tam zasłużonemu odpoczynkowi na emeryturze.

- Bajka - oznajmiła Mali, wychodząc z sali kinowej. Nie mogłam zaprotestować, gdyż miałam pełną buzię popcornu, który chciałam za wszelką cenę dokończyć nim trafi do śmietnika.

- Co ty mówisz! - zaprotestowałam popijając resztę jedzenia colą - Był super!

Mali pokręciła głową. Miała na sobie swój odwieczny outfit, ale dla odmiany miała lekko pofalowane włosy. Dlatego, że zdążyły wyschnąć naturalnie po prysznicu. Uparłam się, żeby delikatnie ją pomalować, więc gdyby moja przyjaciółka ubrała dzisiaj jakąś czarną mini, nie mogłaby opędzić się od facetów. Ale czarne buciory i ta męska skóra, skutecznie ukrywały jej atrybuty.

FIRST || BRACIA VERASCO: TOM IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz