𝐂𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐓𝐰𝐨
❝𝐖𝐞𝐥𝐜𝐨𝐦𝐞 𝐡𝐨𝐦𝐞❞
Westchnęłam, biorąc do ręki telefon. Zastanawiałam się jak przekazać wiadomość o przeprowadzce Ruby. Była moją i Joy najlepszą przyjaciółką, a przenosiny mogłyby to zmienić. Z zawahaniem wybrałam kontakt i kliknęłam ikonkę. Po kilku sygnałach brunetka odebrała.
- Halo?- odezwała się w słuchawce Fleming
- Hej, Ruby. Masz chwilę?
- Tak. Coś się stało?- zapytała
- Można tak powiedzieć.- westchnęłam- Słuchaj, powiem to wprost. Wyjeżdżamy z powrotem do Central City.
- Nie, nie możecie!- warknęła zła, po czym zamilkła- Znaczy... Dlaczego? Co się takiego wydarzyło?
Byłam zaskoczona jej nagłym wybuchem złości.
- Um, przez pracę taty. Potrzebują go tam.- zmarszczyłam brwi- Ruby, wszystko dobrze?
- Tak, jak najlepiej.- mruknęła- Wiesz co? Muszę iść, mój ojciec mnie woła.
- Ale Ruby...
- Zadzwoń jak dolecicie, czy coś. Do usłyszenia Louise.
Rozłączyła się. Spojrzałam zdziwiona na ekran telefonu. Nigdy nie słyszałam takiego tonu głosu ze strony Ruby.
- I jak?- Joyce weszła do salonu z jej zieloną walizką- Dzwoniłaś do Ruby?- kiwnęłam potwierdzająco głową. Podeszła do mnie szybko- Jak zareagowała?
- Szczerze?- znowu spojrzałam na telefon- Trudno powiedzieć
***
Paul wciągnął gwałtownie powietrze i westchnął.
- Jak dobrze być w domu, prawda dziewczynki?- odwrócił się w naszą stronę
- Ta.- burknęłam
Podróż samolotem do Central City nie była najprzyjemniejsza. Nie cierpię jet lagu.
- Oj, już nie przesadzaj Lou.- tata objął mnie ramieniem- Będzie fajnie, uwierz mi. Prawda Joy?
Brunetka kiwnęła głową z uśmiechem.
- Nie mogę się już doczekać odwiedzenia S.T.A.R. Labs!
Szarooki zaśmiał się.
- Widzisz? Twoja siostra się cieszy.- puścił mnie- Rozchmurz się. Zaraz po tym, jak zostawimy walizki w domu, pójdziemy coś zjeść. Możecie wybrać jedzenie.
Spojrzałyśmy się na siebie znacząco.
- Chińszczyzna!- odpowiedziałyśmy w tym samym momencie
- Załatwione.
Do głowy wpadł mi jeden pomysł.
- Wiecie co? Wpadłabym jeszcze do Jitters.- podałam tacie moją walizkę- Weźmiesz?
- Jasne. Tylko nie zasiedź się tam.
Pokiwałam głową na znak zgody.
- Wziąć wam coś?- zapytałam
- Ja podziękuję.
- Mi weź Moche.- rzuciła Joy
- Jasne.- poprawiłam na ramieniu pasek od torebki- To, do później.- odwróciłam się i skierowałam do kawiarni
***
Po kilku minutach drogi stałam przed Jitters- miejscem, w którym niegdyś pracowałam. Wchodząc do środka, wpadłam na kogoś.
- Oh, wybacz!- młody mężczyzna schylił się po moją bluzę, którą miałam wcześniej przewieszoną przez torebkę- Nie chciałem.
Wyprostował się, podając mi bluzę. Nieznany mi mężczyzna miał zielone oczy i brązowe włosy. Na sobie natomiast miał czerwone trampki, ciemne jeansy i zwykły T-shirt z zarzuconą na wierzch koszulą.
- Nic się nie stało.- uspokoiłam go lekkim uśmiechem- Dzięki.- odebrałam od niego bluzę
Zarumieniony przez jego niezdarność kiwnął głową i wyszedł w pośpiechu z kawiarni.
Uroczy.
Pokręciłam głową rozbawiona moimi myślami.
- Dzień dobry.- podeszłam do lady- Poproszę dwa razy Moche, na wynos.
- Jasne. Już się robi.- kobieta zapisała moje zamówienie
Zapłaciłam za napoje i usiadłam przy wolnym stoliku. Moje myśli ponownie wróciły do rozmowy z Ruby. Od kiedy powiedziałam brunetce o wyjeździe, nie mogę się do niej dodzwonić. Rozumiałam, że przeprowadzka nie jest najlepszą wiadomością, ale nie spodziewałam się takiej złości z jej strony.
Moje przemyślenia na temat Fleming przerwała ciemnowłosa kobieta. Kelnerka podała mi dwa kubki z kawą.
- Proszę, dwa razy Mocha na wynos.- powiedziała z uśmiechem
- Dziękuję.- odebrałam od niej papierową tackę
Zauważyłam, że kobieta dalej mi się przygląda. Zmarszczyłam brwi.
- Pomóc w czymś?
Ciemnowłosa zawstydziła się.
- Oh, przepraszam. Po prostu mi kogoś przypominasz. Nie znamy się przypadkiem?
- Nie jestem pewna.- próbowałam skojarzyć sobie jej twarz
Nagle niemal poczułam zapalającą się żarówkę nad moją głową.
- Chwila. Nie pracowałaś tu przypadkiem przed wybuchem?- zapytałam
- Tak, to były moje początki w Jitters. O matko!- przypomniała sobie- Louise, prawda? Byłaś pracownikiem miesiąca.- zaśmiała się
- Taa.- odwzajemniłam jej uśmiech- Iris West. Że cię nie poznałam.
- Nie dziwota. Ostatnim razem widziałyśmy się kilka miesięcy temu.- oparła się o stolik- Zastanawiało mnie, dlaczego nagle odeszłaś. Nikt nie chciał mi powiedzieć.
Skrzywiłam się przez powracające wspomnienia.
- Wiesz co? Teraz nie mam zbytnio czasu.- przypomniałam sobie o prośbie taty- Może dam ci mój numer i porozmawiamy później na spokojnie?
- Świetny pomysł!- wyciągnęła telefon z kieszeni i podała mi go
Wpisałam cyfry w utworzonym kontakcie, po czym zadzwoniłam do siebie. Upewniając się, że mam numer Iris, oddałam jej komórkę.
- Dobra, to ja biegnę.- ach ta zbieżność słów- Zdzwonimy się.
Kiwnęłam w jej stronę głową.
- Na razie.- odmachała mi
Z kawami w ręku wyszłam z kawiarni.
Jaka szkoda, że nie mogę teraz użyć superszybkości. Jednak wolę nie wylać na siebie gorącej kawy.
To be continued...
~Ella Brekker~
CZYTASZ
SILVER STORM ‒ BARRY ALLEN
FanficBarry Allen- najszybszy żyjący człowiek na ziemi? Może i tak było, dopóki nie pojawiła się Silver. Silver to dwudziestodwuletnia Louise Pierce. Rok po wybuchu akceleratora, gdzie dostała swoje moce, ponownie wraca do Central City wraz ze swoją rodz...