Rozdział 16

203 16 6
                                    

Nigdy nie sądziłam, że będę wdzięczna Alexi, że ma starszego chłopaka. Jared miał 16 lat, więc miał prawo jazdy. Dzięki niemu mogliśmy jechać na misję własnym mini busikiem a nie środkami publicznego transportu. Na początku przejażdżki trwała niezręczna cisza. Miałam jej powoli dosyć, więc się spytałam?

- Czy ktoś w ogóle wie gdzie my mamy jechać?

Alexia odwróciła się do nas. Siedziała z przodu koło kierowcy, ja natomiast z Natalie i Melody siedziałyśmy z tyłu.

- Według przepowiedni mamy kroczyć wzdłuż szosy. – powiedziała moja siostra.

- Dobra, ale ich jest wiele w USA, gdybyście nie zauważyły. – dopowiedziała córka Aresa.

Wszyscy się z nią zgodziliśmy. Nasza sytuacja w obecnej sytuacji wyglądała marnie. Nie wiedzieliśmy gdzie mamy się udać i co nas tam czeka.

- Na obradach powiedzieli nam, że koło Phoenix były ostatnio jakieś dziwne zjawiska. Może była to robota tych potworów?

To było ostatnie pytanie jakie usłyszeliśmy w ciągu następnych trzech godzin drogi. Każdy z nas rozmyślał o misji. Po godzinie dziewczyny obok mnie zaczęły się nudzić, więc zrobiły wojnę na łaskotki. Niestety siedziałam pośrodku to musiałam też brać w tym udział. Tak jakby  na złość jestem strasznie uprzedzona co do łaskotek. Gdy ktoś zaczyna mnie łaskotać reaguje na to paniką i nie daje się dotykać przez kolejne kilkadziesiąt minut. Z tego powodu moje przyjaciółki musiały zawrzeć rozejm, lecz niestety nadal im się nudziło. Zaproponowałam, żeby zagrały w skojarzenia. One no co ty, jaka to dziecinna gra. Po dziesięciu minutach jednak w nią zagrały. Przyznam, że wychodziły bardzo ciekawe skojarzenia. Nawet nie spostrzegłam, że zbliżamy się do pierwszego miejsca postoju. Pierwsza z samochodu wybiegła Alexia. Zawsze miała słaby pęcherz. My wtedy poszliśmy zająć stolik w małej restauracji w przy stacji benzynowej. Wszyscy zamówiliśmy sobie tosty i colę. Gadaliśmy jak normalna paczka, która wybrała się na wakacje. Lecz rzeczywistość była zupełnie inna. Córka Apolla popatrzyła na mnie. Chyba myśli o tym samym. Po półgodzinach przyszła pora na powrót do naszego pojazdu. Już mieliśmy wychodzić, gdy kelnerka nas zawołała. Nie wiem czemu, ale nagle w barze zrobiło się strasznie pusto. Kobieta stanęła przed nami i powiedziała grubym głosem:

- Pan nasz chce ją. Albo mi się oddasz dobrowolnie, albo twoi przyjaciele zginą.

Mówiąc to wskazała na Alexie. O co tu chodzi? Potem już wszystko się wyjaśniło. Jared krzyknął, że to empuza i zaczęliśmy uciekać. Szybko wsiedliśmy do auta, które odjechało z piskiem ze stacji. Jak dobrze, że za nami nie jechała policja. Chłopak jechał przynajmniej 100 km/h. Jednak potwór nadal nas gonił i nie spuszczał z oka. Nagle szybko skręciliśmy w jakąś dróżkę w lesie. Jechaliśmy z godzinę, zanim zgubiliśmy prześladowczynię. Zatrzymaliśmy się na chwilę aby odpocząć.

- Nikomu nic się nie stało? – zapytała moja siostra.

- Nie wszystko jest okej. Musimy bardziej uważać. Lecz teraz mamy ważniejszy problem na głowie. Zbliża się noc, trzeba znaleźć miejsce na noc. – odrzekłam.

 Z powrotem jechaliśmy tą samą ścieżką, która nie wydawała się mieć końca. Gdy dochodziła już 20:00 w końcu zobaczyliśmy jakieś latarnie. Dotarliśmy do jakiegoś małego miasteczka w środku lasu. Na szczęście był tam mały hotel, gdzie mogliśmy się zakwaterować. Po przydzieleniu nam pokoi każdy z nas padł na łóżko wyczerpany. Jared jeszcze poszedł na basen, nie wiem skąd miał siłę na pływanie. Córka Apolla dołączyła potem do niego. Więc oni byli sobie razem na basenie a my zostałyśmy w pokoju. Niestety jak zawsze sen nie przychodził mi łatwo. Chociaż wolałam nie spać, niż ażebym zobaczyła to co zobaczyłam we śnie. Byłam w obozie. Był to ten sam dzień, w którym wyjechaliśmy. Adara mój wróg przechadzał się po lesie z wielkim uśmiechem na twarzy. Jak ja chciałbym zniszczyć jej piękną buźkę. Ciekawe gdzie szła? Może prędzej co kombinowała. Szłam tak sobie za nią niewidzialna i była ciekawa, czego się zaraz dowiem. Nagle dziewczyna stanęła. Chyba na kogoś czekała. Po kilkunastu minutach przyszła jakaś blondynka. Już od razu było widać, że to córka Afrodyty. Pełno makijażu na twarzy, różowe ciuszki, pomalowane paznokcie i najmodniejsze buty tego sezonu. To co zobaczyłam mnie zszokowało. One się przytuliły. Najwyraźniej były przyjaciółkami. Nagle córka Hekate wyciągnęła coś z kieszeni. Była to mała fiolka z czerwonym płynem w środku. Dała ją blondynce i powiedziała:

- To napój miłości, o którym ci mówiłam. Dolej mu go do napoju, a już będzie twój.

Obie zaczęły się śmiać jak jakieś czarne charaktery. Na koniec usłyszałam tylko:

- Zemstę czas zacząć. Margaret jeszcze pożałuje, że ze mną zadarła.

Gdy się obudziłam nade mną stała Melody, która trzymała mnie za ramiona.

- Hej nic ci nie jest? Wyglądasz okropnie i jesteś cała spocona.

- Adara …. Ona chce coś zrobić Lucasowi ….. to ma być zemsta. 

 

Ja-heroskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz